Od stycznia po raz kolejny wzrosła płaca minimalna. Tym razem z 1680 zł do 1750 zł. Dla pracowników zajmujących najniższe stanowiska powinno się to wiązać z automatyczną podwyżką. Nie zawsze tak jest. W poprzednich latach zdarzało się, że samorządy nie podwyższały wynagrodzenia zasadniczego, jeśli brakującą kwotę mogły uzupełnić np. dodatkiem stażowym czy stałą premią.
Od stycznia po raz kolejny wzrosła płaca minimalna. Tym razem z 1680 zł do 1750 zł. Dla pracowników zajmujących najniższe stanowiska powinno się to wiązać z automatyczną podwyżką. Nie zawsze tak jest. W poprzednich latach zdarzało się, że samorządy nie podwyższały wynagrodzenia zasadniczego, jeśli brakującą kwotę mogły uzupełnić np. dodatkiem stażowym czy stałą premią.
Staż i pieniądze
Tak było na przykład w szkołach podległych urzędowi miasta w Lesznie.
– Mieliśmy takie sytuacje, że zatrudnialiśmy na stanowiskach sprzątaczek młode osoby, proponując im płacę minimalną. Z kolei w przypadku osób z długoletnim udokumentowanym stażem, niekoniecznie w samorządzie, pomniejszaliśmy ich pensje o przyznany dodatek – potwierdza Lucjan Rosiak, naczelnik wydziału oświaty urzędu miasta w Lesznie.
Tłumaczy, że najczęściej takie osoby otrzymują wynagrodzenie zasadnicze na poziomie 1,4 tys. zł, a pozostałe ok. 300 zł składa się ze stałego dodatku stażowego i premii. Podkreśla, że samorząd jedną z takich spraw już wygrał w sądzie.
– Wymóg zarabiania na poziomie płacy minimalnej nie oznacza, że pracownik musi otrzymywać wynagrodzenie zasadnicze w tej wysokości. Takie świadczenie gwarantują wszystkie stałe dodatki otrzymywane przy comiesięcznej pensji – przekonuje Lucjan Rosiak.
Według niego przyznawanie wyższej pensji pracownikowi tylko dlatego, że ma dłuższy staż, choć wykonuje taką samą pracę jak młodsi koledzy, budzi poważne wątpliwości. Zwłaszcza w przypadku takich stanowisk, jak np. sprzątaczki, gdzie jest wymagane wykształcenie podstawowe i niepotrzebne są dodatkowe kwalifikacje czy kursy.
Przeciwnego zdania są związkowcy z Leszna, którzy walczą o to, by wynagrodzenie zasadnicze było nie niższe od płacy minimalnej.
W obronie pracowników, którym pomniejszono pensję zasadniczą o dodatek stażowy, wystąpił także Łukasz Borowiak, były już poseł PO, a obecnie prezydent Leszna. W interpelacji skierowanej do resortu pracy wskazał, że obniżanie pensji tylko dlatego, że pracownik ma wypracowany dodatek stażowy, jest krzywdzące. W jego ocenie takie różnicowanie przez pracodawcę rodzi tylko niepotrzebne konflikty między zatrudnionymi.
– Ten problem nie dotyczy sprzątaczek, ale też innych pracowników administracyjnych – zaznacza Łukasz Borowiak.
Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej nie widzi jednak konieczności zmian.
– Otrzymałem też stanowisko z Państwowej Inspekcji Pracy, która jednoznacznie potwierdziła, że można takie działania podejmować. Będę jednak chciał się w tej sprawie spotkać z trzema organizacjami związkowymi i uregulować te kwestie. Mam przy tym świadomość, że muszę się jednocześnie kierować dbałością o finanse miasta – podkreśla prezydent Leszna.
Eksperci podzieleni
Gwarantowanie pracownikom płacy minimalnej, do której wliczane są stałe dodatki i premie, oznacza duże oszczędności dla budżetu. W przeliczeniu na jednego pracownika jest to nawet kilkaset złotych miesięcznie.
Zgodnie bowiem z art. 38 ust. 1 ustawy z 21 listopada 2008 r. o pracownikach samorządowych (t.j. Dz.U. z 2014 r. poz. 1202 ze zm.) dodatek za wieloletnią pracę w wysokości 5 proc. miesięcznego wynagrodzenia zasadniczego przysługuje po 5 latach zatrudnienia. Co więcej, wzrasta on o 1 pkt proc. za każdy dalszy rok pracy aż do osiągnięcia 20 proc. miesięcznego wynagrodzenia zasadniczego.
Zdania ekspertów w kwestii pomniejszania pensji minimalnej o ten dodatek są podzielone. – Zgodnie z przepisami pracownik powinien otrzymać wynagrodzenie nie mniejsze niż minimalne. W przypadku gdy poza pensją zasadniczą jest uprawniony do dodatków, premii lub innych składników, to dopiero ich suma powinna odpowiadać wynagrodzeniu minimalnemu. Niestety nie jest tak, że samo wynagrodzenie zasadnicze (bez dodatków) powinno być nie niższe niż minimalne – wyjaśnia dr Magdalena Zwolińska, adwokat z kancelarii DLA Piper Wiater sp. k.
– W myśl art. 183c kodeksu pracy zatrudnieni mają prawo do jednakowego wynagrodzenia za jednakową pracę lub za pracę o jednakowej wartości – wskazuje dr Stefan Płażek, adwokat z Katedry Prawa Samorządu Terytorialnego Uniwersytetu Jagiellońskiego. Wywodzi z tego, że wynagrodzenie zasadnicze osób na stanowiskach administracyjnych, w tym sprzątaczek, powinno odpowiadać płacy minimalnej. W efekcie osoby z dodatkiem stażowym, który ekstra gwarantuje im ustawa, powinny zarabiać więcej.
Stefan Płażek zaznacza jednak, że samorządy będą w ten sposób szukać oszczędności na niektórych stanowiskach, dopóki rząd nie wprowadzi zasady, iż najniższa pensja zasadnicza odpowiada płacy minimalnej. W tym celu musiałoby być znowelizowane rozporządzenie Rady Ministrów z 18 marca 2009 r. w sprawie wynagradzania pracowników samorządowych (t.j. Dz.U. z 2014 r. poz. 1786). Na to się jednak nie zanosi, bo skutkowałoby to wzrostem wydatków na wyrównania dla części pracowników sfery budżetowej.
Dalszy ciąg materiału pod wideo
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama