Przepisy zmierzające do zapewnienia cudzoziemcom co najmniej pensji minimalnej nie traktują równo wszystkich obcokrajowców – wskazują eksperci.

Zapis w noweli ustawy o cudzoziemcach (która czeka na rozpatrzenie przez Senat) nakłada na podmiot powierzający pracę obowiązek zapewnienia cudzoziemcowi miesięcznego wynagrodzenia za świadczoną pracę na poziomie co najmniej minimalnym (od stycznia 2022 r. to 3010 zł brutto). Co istotne, takie wynagrodzenie ma być należne bez względu na podstawę zatrudnienia i może pochodzić od kilku pracodawców.
– Celem ustawodawcy, zgodnie z intencją wyrażoną w uzasadnieniu do projektu ustawy, było zapewnienie bezpieczeństwa socjalnego cudzoziemcom – komentuje Kinga Kowalska-Szura, adwokat w kancelarii B2RLaw Jankowski, Stroiński, Zięba i Partnerzy. Dodaje, że rodzi to jednak ryzyko niekorzystnego traktowania innych pracowników w tym samym zakładzie pracy, na analogicznych stanowiskach. – Stąd zarzut, że takie działanie pracodawcy będzie stanowiło dyskryminację w stosunku do pracowników polskich, co ciekawe – dopuszczalną w świetle nowych przepisów – zaznacza Kinga Kowalska-Szura.
Podobnie uważa Łukasz Dudzik z agencji zatrudnienia Randstad Polska. – Konieczność wypłacenia minimalnego wynagrodzenia bez względu na to, czy jest to osoba zatrudniona na cały etat, czy jedynie na pół, dotyczyłaby cudzoziemca z pozwoleniem na pobyt czasowy i pracę, czyli niemałej grupy ludzi. To może rodzić poczucie nierówności wśród reszty zatrudnionych, nie tylko Polaków, lecz także cudzoziemców pracujących na podstawie oświadczenia czy zezwolenia na pracę – twierdzi.
Na różnicowanie sytuacji cudzoziemców ze względu na podstawę podjęcia pracy zwraca uwagę także Michał Wysłocki, ekspert BCC ds. legalizacji pobytu i pracy cudzoziemców, prawnik w kancelarii Sadkowski i Wspólnicy. Podkreśla, że nowelizacja nie wprowadza obowiązku wypłacania co najmniej pełnego wynagrodzenia minimalnego wobec cudzoziemców pracujących na podstawie oświadczenia o powierzeniu wykonywania pracy ani na podstawie zezwoleń na pracę. W tych przypadkach wynagrodzenia będą mogły być wypłacane w wysokości proporcjonalnej do wykonanej pracy, nawet gdy da to kwotę poniżej wynagrodzenia minimalnego.
Co na to sami pracodawcy? Agnieszka Kurczaba, HR manager w sieci restauracji Zahir&Zahid, podkreśla, że nie rozumie idei rozwiązań płacowych. – Dlaczego ktoś ma mieć zagwarantowane pełne minimalne wynagrodzenie, choć nie wypełnia etatu? Rozumiem, że chodzi o zagwarantowanie minimum osobom, które są na obcej ziemi. Ale czy w tej samej sytuacji nie są cudzoziemcy przebywający w Polsce na innych zasadach? Albo i sami Polacy, którym też się nie przelewa? – pyta. Opisuje, że jej firma zatrudnia przedstawicieli prawie 20 narodowości. – Pełna stawka za pełen etat? To jasne. Ale narzucenie rozwiązania z góry z pewnością zostanie odebrane krytycznie.
Piotr Tomaszewicz z firmy budowlanej Tomaszewicz Development przekonuje, że są pracownicy, których firma potrzebuje w określonym wymiarze czasu pracy i nie zawsze jest to cały etat. – Nie potrzebuję do biura sprzątacza na osiem godzin dziennie. Podobnie nie potrzebuję w takim wymiarze człowieka do obsługi specjalistycznego sprzętu budowlanego – wskazuje. Dlatego tak zaprojektowane zmiany postrzega jako pomysł na systemowe wyciągania pieniędzy na ubezpieczenie społeczne. Jednocześnie podkreśla, że pracownicy spoza UE są dziś niezbędni. I to tacy, którzy nie będą tu przelotem, tylko zostaną na lata. – Gdyby nie ludzie z Ukrainy nie miałbym jak realizować kontraktów – zastrzega. – Szara strefa, z jaką mamy do czynienia, jest przede wszystkim skutkiem długiego oczekiwania w urzędzie wojewódzkim na zezwolenia. Trwa to niekiedy miesiącami, a za co w tym czasie cudzoziemiec ma się w kraju utrzymać? Bo pracować legalnie nie może. Dlatego wszelkie próby skrócenia tego czasu to ruch w dobrym kierunku.
Zdaniem Michała Wysłockiego zmiany mają właśnie zmniejszyć liczbę wniosków o zezwolenie na pracę typu A składanych do urzędów wojewódzkich i tym samym skrócić czas oczekiwania na ich rozpatrzenie. – Obywatelom Ukrainy, Rosji, Białorusi, Gruzji, Armenii lub Mołdawii będzie można na podstawie jednego oświadczenia o powierzeniu wykonywania pracy cudzoziemcowi dać pracę na dwa lata (obecnie do sześciu miesięcy), a po tym czasie powierzać mu pracę na podstawie kolejnych oświadczeń (obecnie przerwa między wydawanymi oświadczeniami musiała wynosić pół roku) – opisuje. – Przy takim rozwiązaniu oświadczenie o powierzeniu pracy cudzoziemcowi (wydawane przez urząd pracy) bardziej będzie przypominać obecne zezwolenie na prace typu A, które jest wydawane do trzech lat.
Nowelizacja przewiduje też, że na kwotę minimalnego wynagrodzenia cudzoziemca mogą składać się wynagrodzenia otrzymywane od kilku firm. Czy tak się stanie? – Z mojego doświadczenia reprezentowania cudzoziemców w sprawach o udzielenie zezwolenia na pobyt i pracę wynika, że nie zdarzają się przypadki, w których cudzoziemiec na ułamkowych etatach pracuje w więcej niż jednej firmie – mówi Wysłocki. A zdaniem Kingi Kowalskiej-Szury to rozwiązanie może się okazać niekorzystne dla samego cudzoziemca, który w ten sposób zostanie przymuszony do podróży między miejscami zatrudnienia.