Urzędy marszałkowskie, powiatowe i gminne wciąż tworzą kolejne etaty i przyznają podwyżki swoim pracownikom. Szefowie tych jednostek twierdzą, że tylko w ten sposób mogą prawidłowo realizować nowe zadania
Zatrudnienie i wynagrodzenie w samorządach / Dziennik Gazeta Prawna
Kryzys finansów publicznych tylko na chwilę spowodował spadek zatrudnienia w samorządach. Po zwolnieniach w 2011 r., które objęły prawie 7 tys. osób, od dwóch lat liczba etatów wzrosła o 8 tys. Tylko w ubiegłym roku w tym sektorze powstało dwa tysiące nowych miejsc pracy. Urzędy tłumaczą się kolejnymi zadaniami, które nakłada na nich rząd. Równocześnie w górę szybują wynagrodzenia.

Płacą więcej, bo chcą

Z najnowszych danych podanych przez Główny Urząd Statystyczny dotyczących zatrudnienia i wynagrodzenia w samorządach za 2013 r. wynika, że wciąż najlepiej zarabia się w urzędach marszałkowskich. Tam średnia płaca wynosiła 4,6 tys. zł. Najniższe pensje otrzymywały osoby zatrudnione w starostwach powiatowych (3,6 tys. zł.). Z kolei miesięczne zarobki pracowników gmin i miast na prawach powiatu wynosiły tyle samo, co średnia płaca w całej administracji samorządowej, czyli 4 tys. zł.
Dane te potwierdzają wcześniejszą sondę DGP, z której wynika, że w kolejnych latach płace w samorządach nieznacznie, ale wciąż będą wzrastać. Na przykład w starostwie powiatowym w Mińsku Mazowieckim w ubiegłym roku pracownicy otrzymali podwyżkę o 2,8 proc. Łącznie średnia płaca wynosi tam 4,1 tys. zł. Z kolei w urzędzie miasta w Żarnowcu (woj. śląskie) w 2013 r. na podwyżki wydano aż 8 proc.
– Skoro płaca minimalna co roku wzrasta, to zdecydowaliśmy się w ubiegłym roku na ośmioprocentową podwyżkę. Jesteśmy jednak gminą wiejską, która nie ma zbyt dużych dochodów, więc trudno nam będzie wygospodarować środki na kolejne lata – mówi DGP Renata Koźlicka, sekretarz gminy Żarnowiec.
Według niej przyznanie pracownikom wyższej pensji pozwoli zatrzymać w urzędach najlepszych specjalistów.
Z kolei w starostwie powiatowym Ostrowi Mazowieckiej – w 2013 r. płace zwiększono o 1,9 proc., a w 2014 – o 2,5 proc. Podwyżki na poziomie od 6–8 proc. dla pracowników samorządowych w ubiegłym roku ustalił urząd miasta Kolno. W ostatnich trzech latach po 5 proc. wzrastały też pensje urzędnikom zatrudnionym w Bielsku Podlaskim.
– Mój poprzednik nie zaproponował podwyżek dla urzędników. Staramy się jednak, aby najlepsi z nich otrzymywali nagrody. Jeśli będą środki, to w przyszłym roku zawnioskuję o ewentualny wzrost płac – wyjaśnia Jarosław Borowski, p.o. burmistrz Bielska Podlaskiego. – Jeśli gmina dysponuje wolnymi pieniędzmi, to powinna doceniać osoby pracujące na jej rzecz – dodaje.

Dodatek generuje średnią

Na wyższe wynagrodzenie w 2013 r. nie mogli liczyć pracownicy urzędów marszałkowskich. Jednak zamrożenie płac w województwach nie jest regułą. Na przykład Pomorski Urząd Marszałkowski w ubiegłym roku podniósł pensje m.in. najniżej uposażonym pracownikom jednostki.
Urząd podkreśla, że wzrost średniego wynagrodzenia wynikał także ze wzrostu ustawowego dodatku stażowego. W efekcie na koniec 2013 r. średnia płaca była wyższa o 3,4 proc.
Rosnący dodatek stażowy skutkuje tym, że środki na wyższe płace muszą znaleźć nawet urzędy, które borykają się z problemami finansowymi.
– Pracownik, który przepracuje pięć lat, otrzymuje dodatek stażowy w wysokości 5 proc. miesięcznego wynagrodzenia zasadniczego. Rośnie on co roku o jeden punkt procentowy, aż osiągnie 20 proc. – wylicza Renata Koźlicka.
Podkreśla ona, że nie ma on charakteru motywacyjnego, ale musi być uwzględniany przy wypłacie uposażenia.
Tymczasem wraz ze wzrastającym dodatkiem stażowym w górę szybują także nagrody roczne. Dłuższy staż pracy w urzędzie nakłada też obowiązek na kierownika jednostki do wypłacenia nagrody jubileuszowej. Maksymalnie może ona wynieść nawet 400 proc. całego miesięcznego wynagrodzenia.

Etat dla zadań

Środków na podwyżki byłoby w gminach z pewnością więcej, gdyby nie potrzeba tworzenia nowych miejsc pracy. Samorządy najczęściej tłumaczą się nowymi zadaniami.
– Co roku otrzymujemy nowe zadania. Ostatnio np. wprowadzono nową reformę śmieciową, która sprawiła, że potrzebni byli pracownicy – przekonuje Magdalena Szczerba z Urzędu Miasta w Głownie.
Podobne argumenty pojawiają się wśród innych samorządowców, którzy decydują się na zwiększenie zatrudnienia.
Zdaniem ekspertów nie jest to główny powód.
– W czasach, w których trudno o znalezienie pracy, dużo osób szuka jej w administracji publicznej. Nie brakuje też przypadków, że dla znajomych kierowników urzędów pod byle pretekstem tworzy się nowe miejsca pracy – wskazuje dr Stefan Płażek z Katedry Prawa Samorządu Terytorialnego Uniwersytetu Jagiellońskiego.