Rodzice wykazali umiarkowaną potrzebę skorzystania z dłuższych urlopów rodzicielskich. Szczególnie ostrożnie decyzje takie podejmują ojcowie.
We wrześniu tego roku na urlopie rodzicielskim przebywało 23,8 tys. osób pracujących w firmach, które zatrudniają do 20 osób, w tym tylko 200 mężczyzn. W pierwszym kwartale tego roku urodziło się 92 tys. dzieci. Jeśli z tej grupy rodziców odliczymy tych, którzy pracują w firmach powyżej 20 osób, oraz tych bez prawa do zasiłku macierzyńskiego, można szacować, że z wydłużonej opieki nad dzieckiem korzysta większość ubezpieczonych, ale na pewno nie zdecydowana.

Nowy bonus

Zmiany w kodeksie pracy wprowadzające urlopy rodzicielskie weszły w życie 17 czerwca tego roku. Umożliwiają one korzystanie z płatnej opieki nad dzieckiem przez pierwsze 52 tygodnie jego życia. Przepisy miały zachęcić osoby zatrudnione do podejmowania decyzji o posiadaniu potomstwa.
– Monitorujemy sytuację, znamy dane dotyczące wykorzystania urlopów rodzicielskich w pierwszych miesiącach. Trzeba jednak pamiętać, że ogólne wnioski będzie można wyciągnąć po kilkunastu miesiącach ich obowiązywania. Jestem przekonany, że liczba rodziców korzystających z nowych uprawnień będzie rosła – podkreśla Janusz Sejmej, rzecznik prasowy Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej.
Informuje, że resort pracy przygotowuje kolejne kampanie informacyjno-promocyjne, których celem będzie rozpropagowanie wiedzy na temat wszystkich elastycznych form opieki nad dziećmi. Tak by rodzice, zarówno ojcowie, jak i matki, mogli dopasować przysługujące uprawnienia do swoich potrzeb.

Ostrożne matki

ZUS nie ma jeszcze danych dotyczących długości okresów, na jakie składane były wnioski. Za wcześnie jest także na informacje dotyczące wariantów wysokości zasiłku w czasie urlopu, na jaki decydują się rodzice (100 proc. za macierzyński i 60 proc. za rodzicielski czy też po 80 proc. za oba). Na podstawie tych dostępnych można wskazać jednak, jak z nowych uprawnień korzystają tzw. matki I kwartału. Ta grupa rodziców jako pierwsza rozpoczynała taką przerwę od pracy (właśnie w okresie, za który pochodzą dane z ZUS, czyli lipiec – wrzesień 2013 r.). Jak wskazują dane, nieuzasadnione były obawy, że wszyscy opiekunowie dzieci urodzonych w okresie styczeń – marzec tego roku wręcz rzucą się na nowe przywileje, co mogłoby pogorszyć sytuację finansową Funduszu Ubezpieczeń Społecznych.
Zdaniem ekspertów decyzje rodziców nie dziwią, gdy spojrzy się na nie z perspektywy rynku pracy. Z uprawnień rodzicielskich mogą skorzystać głównie osoby w wieku prokreacyjnym, które często z wielkim trudem po ukończeniu nauki zdobyły etat. Świadomość, że trzeba dobrowolnie na jakiś czas odstąpić swoje miejsce pracy innej osobie, sprawia, że w obawie przed utratą zatrudnienia rodzice rezygnują z przysługujących im przywilejów.
– Dopóki nie zmieni się sytuacja na rynku pracy, dopóty nawet najbardziej rozbudowane uprawnienia rodzicielskie nie będą powszechnie wykorzystywane. Dla upowszechnia urlopów rodzicielskich ważna jest także zmiana mentalności pracodawców, którzy być może nie do końca świadomie, ale jednak wywierają presję na pracownikach, by z nich nie korzystali – uważa prof. Marcin Zieleniecki, ekspert NSZZ „Solidarność”.
Podkreśla, że rodzicielstwo powinno być traktowane jako rzecz naturalna, tym bardziej że w sferze materialnej nie ma ono znaczącego wpływu na firmę.
– Koszty zasiłków ponosi przecież ZUS. Pracodawca musi jedynie czasowo przeorganizować pracę – dodaje.

Wycofani ojcowie

Jedną z głównych zalet nowego urlopu miało być to, że rodzice w zależności od potrzeb mogą go podzielić między siebie na kilka części. Nie ma też przeszkód, by cały wymiar rodzicielskiego wykorzystał ojciec dziecka. Jednak dane ZUS wskazują jednoznacznie, że to dodatkowe wolne na opiekę wykorzystują na razie w przeważającej części kobiety. We wrześniu tego roku tylko ok. 200 ojców zdecydowało się na przerwę w pracy poświęconą na wychowanie dziecka.
– To, że tylko nieliczni ojcowie zatrudnieni w małych firmach zdecydują się na urlop, można było przewidzieć. Takie zakłady pracy nie mogą sobie pozwolić na dłuższą nieobecność zatrudnionego, bo wyraźnie to odczuwają w swojej działalności – uważa Ireneusz Dzierżęga, prezes Stowarzyszenia Centrum Praw Ojca i Dziecka.
Tłumaczy, że taka planowana, świadoma nieobecność w firmie jest źle odbierana przez jej właściciela. Stosowane są różne naciski na ojców, by rezygnowali z przysługujących im uprawnień.
– Sądzę, że dane dotyczące liczby ojców zatrudnionych w dużych zakładach, którzy korzystają z dłuższych urlopów, będą dużo lepsze – uważa Ireneusz Dzierżęga.
Nie spodziewa się on jednak, że proporcja ojców i matek korzystających z rodzicielskich urlopów szybko się wyrówna. O tym jednak, że mężczyźni powoli, ale systematycznie coraz częściej korzystają z przerw na opiekę nad dzieckiem, przekonują dane dotyczące urlopu ojcowskiego. W sierpniu tego roku przebywało na nim 2,6 tys. mężczyzn.