Pracodawcy powinni informować o zwolnieniu pracownika dopiero po wręczeniu mu wypowiedzenia. Ważnym zadaniem związków zawodowych jest obrona praw swoich członków i pracowników, którzy zwrócili się do nich o objęcie ochroną. Jednym z narzędzi służących tej ochronie jest udział związkowców w procesie wypowiadania umów o pracę zawartych na czas określony.
Związki co prawda nie mogą skutecznie zablokować wręczenia wypowiedzenia, ale mogą uprzedzić pracownika o planach, jakie ma w stosunku do niego pracodawca. I zdarza się, że zagrożeni pracownicy uciekają na zwolnienia lekarskie. Firmom się to nie podoba i żądają zmian w przepisach – chcą informować związki o zwolnieniu po wręczeniu wypowiedzenia. A związek mógłby się od tej decyzji odwołać.
Zgodnie z art. 38 kodeksu pracy pracodawca zawiadamia reprezentującą pracownika organizację związkową o zamiarze wypowiedzenia pracownikowi umowy zawartej na czas nieokreślony. Zawiadomienie takie musi być przekazane na piśmie i musi zawierać uzasadnienie rozwiązania umowy. Powiadomienie to ma na celu umożliwienie działaczom związkowym przedstawienia argumentów, które powinny skłonić pracodawcę do zmiany decyzji o zwolnieniu. Związek ma pięć dni na zebranie i przedstawienie swojej opinii przedsiębiorcy. Problem w tym, że w tym czasie pracodawca ma związane ręce. Mogą za to swobodnie działać związkowcy i oczywiście sam zagrożony utratą pracy pracownik.
Praktyka pokazuje, że wkrótce po zawiadomieniu związku o tym, że pracodawca zamierza k0goś zwolnić, informacja ta trafia do zagrożonego wypowiedzeniem pracownika Nie istnieje bowiem obowiązek zachowania tej procedury w tajemnicy, zresztą taki nakaz trudno byłoby wyegzekwować. Oczywiście aktywność kandydata do zwolnienia nie koncentruje się w takiej sytuacji na dostarczaniu związkowi argumentów do obrony miejsca pracy, lecz na uniemożliwieniu wręczenia wypowiedzenia. Najczęściej oznacza to po prostu ucieczkę na długotrwałe zwolnienie lekarskie, w czasie którego pracodawca nie może dokonać zwolnienia.
Pracodawcy od lat postulują zmianę tych absurdalnych przepisów. Chcą, aby związek zawodowy bronił pracownika dopiero po tym, jak formalnie wręczone zostanie mu wypowiedzenie. Najczęściej pracownik zatrudniony na podstawie umowy o pracę na czas nieokreślony ma dosyć długi, trzymiesięczny okres wypowiedzenia, więc pracodawca miałby wystarczająco dużo czasu na zapoznanie się ze stanowiskiem związku i na ewentualne cofnięcie swojej decyzji i działań zmierzających do pozbycia się pracownika z firmy. Trzeba pamiętać, że obecnie opinia związku nie jest dla pracodawcy wiążąca i tak też miałoby pozostać po zmianie przepisów w sposób postulowany przez pracodawców.
Co by było, gdyby dzisiaj firmy próbowały zwalniać pracowników, nie informując o tym uprzednio związków? Obowiązujące przepisy mówią wyraźnie – jednoczesne zwrócenie się z prośbą o opinię do związku i wręczeniem wypowiedzenia może być podstawą do podważenia w sądzie całej procedury wypowiedzenia. Najczęściej w takich sytuacjach sąd nakazuje przywrócenie do pracy pracownika i jeszcze przyznaje mu odszkodowanie.

Prowadzisz firmę? Opisz nam swoją historię i wygraj udział w elitarnej debacie! Weź udział w konkursie „Moja droga do wolności gospodarczej” i podziel się z nami swoimi doświadczeniami. Szczegóły tutaj.