Największe napięcie wywołuje obawa o utratę etatu lub poniesienie uszczerbku na zdrowiu w związku z wykonywanymi obowiązkami. Lepiej radzą sobie z tym pracownicy niezamężni.
Najmniej stresującą pracę mają zatrudnieni w nauce i kulturze. Najbardziej narażonymi na niekorzystne czynniki psychologiczno-fizyczne są pracujący w branży metalowej, bankowości i komunikacji. Tak wynika z badania poziomu stresu pracowników, przeprowadzonego przez NSZZ „Solidarność” we współpracy z Instytutem Medycyny Pracy. Projekt dofinansowała Unia Europejska.
Sprawdzany był wpływ poprawy psychospołecznych warunków pracy na ograniczenie kosztów ekonomicznych w firmach. Badaniem objęto ponad 7 tys. pracowników z 15 branż.
– To innowacyjny program. Jego rezultatem będzie bezpłatne narzędzie do szybkiej oceny występowania ryzyk psychospołecznych występujących w firmie. Z tych rozwiązań będą mogli korzystać pracodawcy i pracownicy. Mamy nadzieję, że przedsiębiorcy szybko się przekonają, że ograniczenie stresu w firmie przekłada się na lepszą wydajność pracy, mniejszą absencję, większą kreatywność – podkreśla Maria Żyro z NSZZ „Solidarność”.
Wiele stresorów, czyli bodźców wywołujących napięcie, pracodawca może ograniczyć lub wyeliminować w ramach poprawy organizacji pracy i komunikacji z zatrudnionymi. Wśród najbardziej stresujących czynników badani wskazywali m.in. niejednoznaczne zasady wynagradzania, brak perspektyw awansu i nadmierną biurokrację. Te niekorzystnie wpływające na samopoczucie, wydajność i motywację czynniki wskazywało ponad 80 proc. badanych. Najbardziej stresogenną sytuacją jest możliwość utraty pracy i ryzyko uszczerbku na zdrowiu w związku z wykonywanymi obowiązkami.
Z badania wynika, że próg tolerancji niekorzystnych fizycznych i społecznych warunków pracy obniża się z wiekiem. Proces ten zaznacza się już u pracowników w wieku 35–44 lata i narasta w starszych grupach. Jest to istotne w kontekście podniesienia wieku emerytalnego. Mniej na stres skarżą się panny i kawalerowie. W mniejszym stopniu napięcie wywołują u nich wymogi pracodawcy zakłócające równowagę między życiem zawodowym a prywatnym.
Kwestią występowania stresu w miejscu pracy zajmuje się Państwowa Inspekcja Pracy (PIP). Z roku na rok coraz więcej osób zgłasza inspektorom takie problemy. – W ubiegłym roku do PIP trafiło ok. 6 tys. zatrudnionych z prośbą o pomoc, poradę lub interwencję w tym zakresie. Mamy grupę inspektorów i narzędzia do pomocy takim osobom – mówi Małgorzata Kwiatkowska, zastępca głównego inspektora pracy.
Podkreśla, że PIP prowadzi też szkolenia dla firm i pracowników.