Bezrobocie spadnie dopiero za kilkanaście miesięcy
– Jedyny skuteczny sposób na walkę z bezrobociem to poprawa koniunktury gospodarczej. Gdyby były skuteczne inne środki przeciwdziałania, to użyłby ich każdy kraj i nie byłoby, tak jak w Hiszpanii, bezrobocia 30 proc. – mówi prof. Elżbieta Kryńska z Uniwersytetu Łódzkiego.
Dlatego jesteśmy skazani na półśrodki. To zmiany prawa i strumień publicznych pieniędzy. Zmiany prawa mają zarówno charakter doraźny, jak i długofalowy. Resort pracy nowelizuje ustawę o promocji zatrudnienia, by sprawniej zaczęły działać urzędy pracy. Sejm zajmuje się zmianami w rozliczeniu czasu pracy, a w komisji trójstronnej jest konsultowana ustawa antykryzysowa. Wreszcie kodeks pracy ma być systematycznie przeglądany pod kątem uelastyczniania przepisów. – Każdy dział będzie usprawniony, nie tylko pod kątem działań antykryzysowych, lecz także łatwości prowadzenia działalności gospodarczej i ochrony miejsc pracy, by realizować ideę flexicurity – zapowiada minister pracy Władysław Kosiniak-Kamysz.
Drugi kierunek to wydawanie publicznych pieniędzy na interwencję na rynku pracy i inwestycje, by osłabić niekorzystne tendencje w gospodarce. Inwestycje wartości co najmniej kilku miliardów złotych powinien dać program Inwestycje Polskie, jednak ich efekty odczujemy najwcześniej w drugiej połowie roku. Dlatego Kosiniak-Kamysz nie wyklucza, że wystąpi do ministra finansów o kolejne środki z Funduszu Pracy na walkę z bezrobociem. Mimo że ma na ten cel 4,6 mld zł, miliard więcej niż rok temu.
Komisja Europejska przewiduje, że wzrost gospodarczy w tym roku wyniesie 1,2 proc., a w przyszłym – 2,2 proc. Gdy nastąpi ożywienie, jako pierwsze powinny zacząć zatrudniać branże powiązane z eksportem. Jednak nastąpi to dopiero, gdy odczują długotrwały wzrost popytu. Taki sygnał oczekiwany jest z Niemiec, bo to nasz główny partner handlowy. Jednak ten rynek powiązany jest z rynkiem azjatyckim, szczególnie chińskim, a wczorajsze dane o słabym PMI dla tego kraju nie wróżą dobrze naszemu zachodniemu sąsiadowi.