Nieuczciwi pracodawcy przyzwyczaili się do pobłażliwości sądów. Te potrafią jednak surowo karać uporczywe czy długotrwałe łamanie prawa, nawet w pozornie błahych sprawach
Nieuczciwi pracodawcy przyzwyczaili się do pobłażliwości sądów. Te potrafią jednak surowo karać uporczywe czy długotrwałe łamanie prawa, nawet w pozornie błahych sprawach
W okresie styczeń – listopad 2012 r. liczba pracodawców niewypłacających pensji wzrosła z 67,2 tys. do 101,3 tys. (51 proc.), a kwota niewypłaconych świadczeń – ze 132,2 mln zł do 208,5 mln zł (58 proc.). Spodziewając się, że prokuratura i sądy łagodnie ich potraktują (te pierwsze często umarzają ich sprawy, a drugie orzekają grzywny nieznacznie wyższe od inspektorskich mandatów), pracodawcy nie zawsze zdają sobie sprawę z surowych sankcji, jakie im grożą.
Dla przykładu karę 6 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na 2 lata nałożył sąd na właścicielkę firmy z woj. łódzkiego, która nie wypłaciła pracownikowi 9,6 tys. zł wynagrodzenia za pracę i udaremniała inspektorowi wykonanie czynności służbowych. Do wypłacenia pieniędzy była zobowiązana prawomocnym wyrokiem sądu. Nie wydała także zatrudnionemu świadectwa pracy. Z kolei utrudnianie działań inspekcji polegało na tym, że pomimo prawidłowego powiadomienia o terminach kontroli nie stawiła się w siedzibie PIP i nie udostępniła dokumentów związanych z zatrudnieniem pracowników.
Akt oskarżenia w tej sprawie wniósł Okręgowy Inspektorat Pracy (OIP) w Łodzi.
– Sąd orzekł karę 4 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu za niewykonanie wyroku nakazującego wypłatę pensji i 4 miesiące za utrudnianie działań inspektora, a następnie wydał wyrok łączny 6 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na 2 lata – mówi Kamil Kałużny, starszy inspektor pracy i rzecznik łódzkiego OIP.
Podkreśla, że to niejedyny przypadek surowych sankcji za łamanie praw pracowniczych. Na przykład na rok więzienia w zawieszeniu na 3 lata skazany został pracodawca, który utrudniał działalność PIP. Często kary pozbawienia wolności orzekane są też w przypadku niedopełnienia obowiązków dotyczących bhp, których skutkiem są wypadki przy pracy. Karę 1 roku i 2 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na 2 lata wymierzono pracodawcy z woj. wielkopolskiego. Uznano go za winnego popełnienia przestępstwa z art. 160 kodeksu karnego polegającego na narażeniu zleceniobiorcy na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia (zatrudniony nie został wyposażony w środki ochrony przed upadkiem z wysokości i nie przeszedł szkoleń wstępnych w dziedzinie bhp).
Od stycznia do października 2012 r. inspekcja złożyła do prokuratur 776 zawiadomień o podejrzeniu popełnienia przestępstw przez pracodawców. – Najwięcej dotyczy złośliwości i uporczywości w naruszaniu praw pracowniczych, głównie w sprawach o niewypłacenie wynagrodzenia, oraz utrudniania działalności inspektorom – podkreśla Danuta Rutkowska, rzecznik głównego inspektora pracy.
Więzienie to niejedyny straszak na pracodawców, którzy np. uporczywie nie płacą pensji w terminie. Dotkliwą sankcją może być też sam mandat nakładany przez inspekcję pracy lub grzywna wymierzana przez sąd. Przekonał się o tym właściciel spółki ze Stalowej Woli zajmującej się produkcją wyrobów z drewna i zatrudniającej 157 osób. Po kontroli na przełomie kwietnia i maja 2012 r. okazało się, że pracodawca zalegał z pensjami za marzec i kwiecień. Pracodawca był już karany za naruszanie prawa pracy, więc inspektor nałożył maksymalny mandat w wysokości 5 tys. zł (jeśli nie byłby karany, sankcja mogłaby wynieść maksymalnie 2 tys. zł). W lipcu przeprowadzono kolejną kontrolę, która wykazała, że firma nadal nie płaci, więc otrzymała kolejny mandat na kwotę 5 tys. zł oraz upomnienie wzywające do natychmiastowego wykonania decyzji płatniczych wydanych przez inspektora.
– To skuteczne rozwiązanie, jeśli inspektor chce szybko zareagować na przypadki nieprawidłowości. Sąd może nałożyć wyższe kary, ale takie postępowanie trwa dłużej – uważa Kamil Kałużny.
Od stycznia do października 2012 r. PIP złożyła 3,3 tys. wniosków do sądu o ukaranie pracodawców łamiących przepisy, z czego znaczna część dotyczy zaległości w wypłacie.
Choć przeciętna wysokość mandatów i grzywien nie jest wysoka (odpowiednio 1,2 i 2 tys. zł), to pracodawcy mogą być zmuszeni do zapłaty wyższych kar. Maksymalna wysokość grzywny wynosi 30 tys. zł, np. w woj. łódzkim w 2012 r. sąd po raz pierwszy nałożył na pracodawcę maksymalną sankcję (wyrok był nieprawomocny). W woj. wielkopolskim w stosunku do jednego sprawcy sąd wymierzył trzykrotnie karę grzywny w wysokości 10 tys. zł. W woj. mazowieckim ostatnio zdarzały się grzywny w wysokości 20 tys. zł.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama