Piąty rok urzędnicy nie dostają podwyżek, a dyrektorzy generalni mają problem z wydaniem tego, co otrzymują z budżetu centralnego na fundusz płac – około 6,9 mld zł. Środki te zamiast iść np. na nagrody, wracają do kasy państwa.
Potwierdzają to dane zebrane przez DGP w ministerstwach i urzędach wojewódzkich. Instytucje te miały w 2012 r. pieniądze na podwyżki czy nagrody dla najlepszych pracowników, ale oddały je do budżetu.
Ministerstwo Środowiska z funduszu płac na 2012 r. nie wydało 373 tys. zł, co na jednego zatrudnionego tam urzędnika dałoby ok. 800 zł. W resorcie rolnictwa zwrot wynosił 360 tys. zł. W resorcie administracji i cyfryzacji – 1,1 mln zł. Każdy z urzędników mógłby tam otrzymać ekstra 2,2 tys. zł. Nieco mniej w resorcie zdrowia – średnio po 1,5 tys. zł. Nawet po redukcji zatrudnienia, jak np. w resorcie skarbu, zaoszczędzonych prawie pół miliona złotych nie zdecydowano się przeznaczyć na podwyżki.
Podobna polityka jest w urzędach wojewódzkich. W Warmińsko-Mazurskiem pozostało 387 tys. zł, a to w przeliczeniu na jednego zatrudnionego daje ponad 1 tys. zł. W Wielkopolskim Urzędzie Wojewódzkim nie wydano z funduszu płac 636 tys. zł, śląskim – 1,2 mln zł, lubelskim – 424 tys. zł, a w mazowieckim – 364 tys. zł.
– Nie ma sensu na siłę przekazywać pieniędzy urzędnikom w formie nagrody tylko dlatego, że pozostały nam środki – tłumaczy Halina Stachura-Olejniczak, dyrektor generalny Mazowieckiego Urzędu Wojewódzkiego.
Wskazuje przy tym, że urzędnicy otrzymali już wcześniej nagrody kwartalne, a inni nawet podwyżki.
Wśród sprawdzanych przez DGP jednostek występują tylko pojedyncze przypadki, w których ani złotówka nie wróciła do budżetu. Tak było w resortach obrony narodowej i spraw wewnętrznych. Także policja postanowiła z pozostałych pieniędzy z funduszu płac przyznać pracownikom cywilnym po 100 zł jako rekompensatę za brak podwyżek. – Kwota bazowa od lat nie wzrosła. Staramy się więc nagradzać pracowników za ich pracę. Dokonujemy tego w ramach przysługującego nam funduszu i robimy to gospodarnie – mówi Małgorzata Woźniak, rzecznik prasowy MSW.
– Formalnie nie można czynić z tego zarzutu dyrektorom. Jednak od strony merytorycznej nie jest to dobra praktyka, zwłaszcza że narzekają, iż nie ma pieniędzy na podwyżki. A gdy są, to nie potrafią ich wydawać – zauważa dr Aleksander Proksa, były prezes Rządowego Centrum Legislacji.
– Dyrektorzy wykazali brak skrupulatności, bo jeśli były urzędy, które potrafiły spożytkować wszystkie pieniądze na płace, to nie można mówić, że jest to nie do zrobienia – wskazuje dr Stefan Płażek, ekspert ds. administracji publicznej, adwokat, adiunkt z Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Podkreśla, że urzędnicy czują się źle traktowani, bo ich pracodawca wysyła im sygnał, że nie dba o ich zarobki.
– To nie buduje etosu służby cywilnej – dodaje dr Płażek.