Tylko 1,5 proc. zatrudnionych szuka nowej, lepiej płatnej pracy. A i ci mają małe szanse na realizację planów.
W III kw. tego roku 234 tys. pracowników poszukiwało lepiej płatnej pracy. Było ich o 8,2 proc. mniej niż przed rokiem i aż o ponad 36 proc. mniej niż w 2010 r. – wynika z badań aktywności ekonomicznej ludności prowadzonych przez GUS.
– To efekt pogarszającej się sytuacji na rynku pracy – wyjaśnia Karolina Sędzimir. Potwierdzają to dane GUS. W końcu III kw. stopa bezrobocia była o 0,6 pkt proc. wyższa niż przed rokiem i wyniosła 12,4 proc., a w listopadzie urosła już do 12,9 proc. W grudniu może jeszcze skoczyć do 13,4 proc., twierdzą analitycy. – W tej sytuacji pracownicy boją się ryzykować i tylko niewielka ich część szuka pracodawców, którzy mogliby zaoferować im wyższe zarobki – uważa Sędzimir. Ale to nie wszystko. Do poszukiwania lepiej płatnego zatrudnienia zniechęca też stosunkowo mała liczba ofert pracy, o czym alarmują media. Pracodawcy tworzą ich mało, ponieważ gospodarka wyraźnie hamuje. Jeszcze w I kw. PKB zwiększył się o 3,6 proc., a w III kw. już tylko o 1,4 proc. Eksperci uważają przy tym, że w przyszłym roku koniunktura gospodarcza jeszcze się pogorszy.
– Stosunkowo niewielu pracowników poszukuje nowego pracodawcy również z obawy, że jeśli zwolnią się z pracy, to w nowej firmie otrzymają umowę na czas określony – twierdzi Sędzimir. A to może być dla nich ruletką. Bo jeśli spowolnienie się zaostrzy i firmy przyspieszą zwalnianie pracowników, to w pierwszej kolejności tracić zatrudnienie mogą osoby na umowach terminowych. Między innymi dlatego, że można je rozwiązać bez podawania przyczyny i zwykle tylko z dwutygodniowym wypowiedzeniem.
– Wśród tych, którzy mimo wszystko wierzą w to, że znajdą lepiej płatną pracę, stosunkowo niewielu ma szansę zrealizować swoje plany – podkreśla Sędzimir. Możliwość taką mają głównie specjaliści w wybranych zawodach, których brakuje na rynku, np. informatycy czy fachowcy od logistyki. Ale na wyższe zarobki mogą też liczyć kierowcy. Bo obok pensji wynoszących 1500–3000 zł, trafiają się nawet w urzędach pracy wynagrodzenia dla nich w wysokości 6000–7000 zł – jeśli zdecydują się na pracę w transporcie międzynarodowym.
Tymczasem pracodawcy trzymają płace na uwięzi – po 10 miesiącach były one w przedsiębiorstwach realnie (po uwzględnieniu inflacji) o 0,2 proc. niższe niż przed rokiem.