Średnia pensja brutto w mikroprzedsiębiorstwach w 2011 r. wynosiła zaledwie 1987 tys. zł brutto – wynika z wyliczeń GUS. Nawet jeżeli założymy, że w tym roku wzrosła ona o 3,7 proc. (oficjalny wzrost wynagrodzeń w małych i dużych firmach), to i tak daje to tylko nieco ponad 2 tys. zł brutto. Dla porównania średnia krajowa to obecnie ponad 3,6 tys. zł.
Mikroprzedsiębiorstwa, czyli – zgodnie z definicją – firmy zatrudniające do 9 osób, dają pracę trzem milionom Polaków. Jeżeli doliczyć do tej grupy osoby, które tylko dorabiają w tego typu przedsiębiorstwach, to okaże się, że zajęcie w nich ma 3,6 mln Polaków. Innymi słowy, najmniejsze firmy dają zarobić już co czwartemu zatrudnionemu obywatelowi. Niestety, jak wynika z oficjalnych danych, dają zarobić słabo. Średnia pensja brutto w mikroprzedsiębiorstwach w 2011 r. wynosiła zaledwie 1987 tys. zł brutto – wynika z wyliczeń GUS. Nawet jeżeli założymy, że w tym roku wzrosła ona o 3,7 proc. (oficjalny wzrost wynagrodzeń w małych i dużych firmach), to i tak daje to tylko nieco ponad 2 tys. zł brutto. Dla porównania średnia krajowa to obecnie ponad 3,6 tys. zł.
Co więcej, sytuacja jest bardzo zróżnicowana regionalnie. W najbiedniejszych województwach: podkarpackim, świętokrzyskim, lubelskim, warmińsko-mazurskim i podlaskim, przeciętne miesięczne wynagrodzenia w mikrofirmach wynoszą zaledwie 1700 – 1800 zł brutto. – Przedsiębiorstwa, które działają na tych najbiedniejszych obszarach, są relatywnie mniej wydajne niż w województwach zasobniejszych i w dużych aglomeracjach – twierdzi Wiktor Wojciechowski, główny ekonomista Invest-Banku. Dodaje, że przychody małych firm w tych regionach są niewielkie, ponieważ dochody tamtejszej ludności są dość niskie i ograniczają zakupy. – W rezultacie firmy nie mają możliwości lepszego opłacania pracowników – uważa Wojciechowski.