Przy obliczaniu wysokości pensji należnej za czas wypoczynku pracodawca będzie musiał uwzględniać na przykład premie kwartalne lub półroczne w średniej wysokości z ostatnich dwunastu miesięcy.
Dobra wiadomość dla pracowników, gorsza dla pracodawców. Ci pierwsi mogą liczyć na wyższe wynagrodzenie urlopowe, jeśli otrzymują np. premie jakościowe. W zależności od wysokości tych świadczeń i długości urlopu może to być nawet kilkaset złotych. Składniki wynagrodzenia przysługujące za okresy dłuższe niż miesiąc będą bowiem brane pod uwagę przy obliczaniu wynagrodzenia urlopowego w średniej wysokości z okresu 12 miesięcy kalendarzowych poprzedzających miesiąc rozpoczęcia urlopu. Tak wynika z założeń projektu nowelizacji kodeksu pracy, który przygotowało Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej (MPiPS). Jest on konsultowany z partnerami społecznymi.
Obecnie wspomniane składniki nie są uwzględniane przy obliczaniu pensji za czas wypoczynku, ale wypłaca się je w przyjętych terminach ich wypłaty. Okres urlopu jest przy tym traktowany na równi z okresem wykonywania pracy.
Jak kodeks będzie określał zasady ustalania pensji za urlop / DGP
Jak podkreśla resort pracy, taka konstrukcja jest wyjątkiem. Inne składniki bierze się pod uwagę, wyliczając średnią ich wysokość z danego okresu. Dlatego MPiPS proponuje, aby takie rozwiązanie było stosowane także w odniesieniu do składników wynagrodzenia przysługujących za okresy dłuższe niż miesiąc.

Pracodawcy są przeciw

Przeciwko takiemu rozwiązaniu protestują firmy. Pracodawcy RP podkreślają, że w systemach wynagrodzeń często stosowane są premie jakościowe, które są wypłacane np. za okresy kwartalne lub półroczne. Ich wysokość zależy bezpośrednio od wydajności pracy danego pracownika.
Zdarzają się sytuacje, gdy zatrudniony w danym okresie roku kalendarzowego ma bardzo wysokie wyniki i wysoką premię, po czym jakość jego pracy spada, a tym samym zmniejsza się premia. Jeśli wówczas pracownik będzie korzystał z urlopu, to na podstawie przedstawionych przez rząd propozycji w wynagrodzeniu za wypoczynek uzyska nieuzasadnioną gratyfikację (premia będzie bowiem wyliczona z 12 miesięcy, a więc obejmie wcześniejszy okres, gdy pracownik osiągał dobre wyniki).



Pomysły przedsiębiorców

Zdaniem Pracodawców RP bardziej miarodajnym rozwiązaniem byłoby zastosowanie maksymalnie trzymiesięcznego okresu, z którego oblicza się składniki wynagrodzenia należne za okresy dłuższe niż miesiąc.
Dla przykładu jeśli pracownik skorzystałby z urlopu w styczniu przyszłego roku, a wcześniej otrzymał premie jakościowe (w październiku 500 zł, w sierpniu 1 tys. zł, w kwietniu 1,5 tys. zł, a w styczniu 2 tys. zł), wynagrodzenie urlopowe z tych składników za tydzień urlopu (przy pracy w podstawowym systemie czasu pracy) wyniosłoby 99,20 zł, gdyby obowiązywała zasada obliczania średniej wysokości składnika z 12 miesięcy. Gdyby – tak jak proponują pracodawcy – uwzględniana była średnia z trzech miesięcy, pracownik taki otrzymałby 39,60 zł. Oczywiście sytuacja mogłaby być odwrotna, gdyby wysokość poszczególnych premii rosła aż do momentu wykorzystania urlopu.
– Moim zdaniem krótsze okresy, z których zliczana jest średnia wysokość składnika, są w tym przypadku bardziej adekwatne. Za czas urlopu pracodawca ma zapewnić pracownikowi wynagrodzenie odpowiadające temu, jakie by otrzymał, gdyby wykonywał pracę. To, że kilka, a nawet kilkanaście miesięcy temu zarabiał więcej, nie powinno mieć znaczenia – uważa Marcin Wojewódka, radca prawny z Kancelarii Wojewódka i Wspólnicy.
Podkreśla, że warto jednak ujednolicić zasady ustalania wysokości pensji za czas wypoczynku. Teraz firmy mają problemy z jego prawidłowym naliczeniem.

Poparcie związków

Propozycję rządową popierają natomiast związki zawodowe.
– Ustalenie średniej wysokości składnika wynagrodzenia z ostatnich 12 miesięcy jest sprawiedliwsze, korzystne dla pracowników i – biorąc pod uwagę wysokość zarobków w Polsce – nieobciążające zbytnio pracodawców. Poza tym, skoro chodzi o składniki wypłacane rzadziej niż co miesiąc, nie byłoby sprawiedliwe zliczanie średniej tylko z ostatnich 3 miesięcy – mówi Paweł Śmigielski, ekspert OPZZ.
Istnieje też ryzyko, że pracodawcy, którzy przecież ostatecznie decydują o terminie wykorzystania urlopu przez pracownika, będą go udzielać w korzystnych dla siebie terminach (czyli tak, aby płacić niższe wynagrodzenie urlopowe).
– Nie sądzę, aby racjonalny pracodawca kierował się drobnymi oszczędnościami w wynagrodzeniu, zwłaszcza jeśli miałoby to doprowadzić do zakłóceń w toku pracy firmy. Jeśli chciałby zaoszczędzić na pensjach, mógłby skorzystać ze znacznie skuteczniejszych metod, jak chociażby ogłoszenie przestoju – twierdzi Marcin Wojewódka.
Etap legislacyjny
Projekt znajduje się w konsultacjach społecznych