W ciągu ostatniego roku w państwach Unii Europejskiej przybyło ponad 2,1 mln osób bez pracy. Brak rozwiązań wspierających zatrudnienie uniemożliwia pościg Starego Kontynentu za szybciej rozwijającymi się krajami Ameryk czy Azji.
W marcu 2012 r. bez pracy pozostawało rekordowe 24,7 mln obywateli krajów UE. W porównaniu z tym samym okresem poprzedniego roku stopa bezrobocia w 27 krajach Unii wzrosła z 9,4 do 10,2 proc., (a w strefie euro z 9,9 do 10,9 proc.).
Wręcz dramatycznie przedstawia się sytuacja w poszczególnych krajach. Pracy nie ma co czwarty Hiszpan i co piąty Grek. Najtrudniej jest znaleźć zatrudnienie młodym. W Hiszpanii bezrobotna jest co druga osoba młoda (do 25 lat), we Włoszech i na Słowacji – co trzecia, a we Francji i w Wielkiej Brytanii – co piąta.
Rosnące bezrobocie w Unii Europejskiej / DGP
To także problem, który dotyka Polski. Pracy nie ma 26,6 proc. osób młodych. A przecież w najbliższej perspektywie większość krajów UE, w tym także Polskę, czeka wydłużenie aktywności zawodowej.
Z punktu widzenia demografii i systemu ubezpieczeń społecznych to rozwiązanie niezbędne, ale problem z dłuższą pracą może wynikać nie tylko ze względów zdrowotnych – co już teraz często się podkreśla – ale także ze względu na niechęć do zatrudniania osób starszych. Dla przykładu 3 mln Polaków w wieku 45 – 59 (kobiety) i 64 (mężczyźni) lata oraz 6 mln w wieku powyżej 60/65 jest biernych zawodowo.

Może elastyczniej?

Trudna sytuacja na europejskim rynku pracy nie poprawi się bez rozwiązań, które skuteczniej wspierałoby zatrudnienie. Jedną z tradycyjnych – obok kosztów pracy – barier w tworzeniu nowych etatów są zbyt restrykcyjne przepisy. Rozwiązaniem, które może wesprzeć zatrudnienie, jest uelastycznienie prawa pracy. Łatwiejsze nawiązywanie i rozwiązywanie umów ułatwia pracodawcom podjęcie decyzji o przyjęciach w firmie.
Z drugiej strony pracownicy nie mają problemów ze zmianą miejsca zatrudnienia i znalezieniem nowego (w razie zwolnienia). Taki model zatrudnienia – przy jednoczesnym złagodzeniu skomplikowanych przepisów np. o czasie pracy – mógłby poprawić sytuację na rynku pracy.

Trudne podstawy

Do wzrostu liczby pracujących na pewno mogłyby się przyczynić niestandardowe podstawy zatrudnienia lub sposoby organizacji pracy (np. telepraca, zatrudnienie na część etatu, w ruchomym lub indywidualnym czasie pracy).
Ostrożnie należy jednak traktować zatrudnienie na podstawie terminowych umów. Z jednej strony przyczyniają się one do zmniejszenia bezrobocia, ale z drugiej prowadzą do podziału pracowników na dwie kategorie: zatrudnionych na stałe, którym przysługuje więcej uprawnień pracowniczych, i tych pracujących na czas określony, którzy mają znacznie mniej przywilejów (zwłaszcza tych związanych z ochroną przed zwolnieniem).
Nadużywanie takich umów może mieć negatywne skutki w razie kryzysu gospodarczego, bo w razie problemów firmy będą w pierwszym rzędzie ciąć koszty poprzez zwolnienie osób zatrudnionych na takiej podstawie, a to może prowadzić do drastycznego wzrostu bezrobotnych. Potwierdza to przykład Hiszpanii, która była liderem w UE pod względem liczby takich kontraktów (obecnie jest nim Polska).
W najbliższym czasie Europa musi też rozwiązać wiele innych problemów związanych z rynkiem pracy: jak uaktywnić zawodowo osoby starsze, jak walczyć ze śmieciowym zatrudnieniem (na podstawie umów cywilnoprawnych) osób młodych, w jaki sposób prowadzić aktywizację zawodową bezrobotnych, która jest dziś kosztochłonna, a wciąż niezbyt efektywna.
Na te i inne pytania odpowiedzi udzielą uczestnicy debaty dotyczącej rynku pracy, która odbędzie się w ramach IV Europejskiego Kongresu Gospodarczego (14 – 16 maja 2012 r. w Katowicach).
Gośćmi panelu będą m.in. Jacek Męcina, sekretarz stanu w Ministerstwie Pracy i Polityki Społecznej, Liviu Voinea, sekretarz stanu w Ministerstwie Finansów Rumunii, Joanna Kluzik-Rostkowska, poseł na Sejm RP, była minister pracy i polityki społecznej, oraz Marian Krzaklewski z Europejskiego Komitetu Ekonomiczno-Społecznego, były szef NSZZ „Solidarność”.