Powiatowe urzędy pracy (PUP) przyznają dotację na biznes tylko co 10 bezrobotnemu ubiegającemu się o nią. 85 proc. formalnie kontynuuje działalność, ale jedynie 3 proc. realnie funkcjonuje na rynku po trzech latach. Zdecydowana większość firm jest jednoosobowa. W pozostałych jest zatrudniona jedna osoba, rzadko dwie. Średnia kwota dotacji wynosi 16,5 tysiąca złotych.
O dotację częściej występują mężczyźni niż kobiety. Takie między innymi wnioski płyną z raportu za lata 2008 – 2011 przygotowanego przez prywatną firmę na zlecenie Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej. Jest on pierwszą próbą wszechstronnej oceny przydatności dotacji na biznes dla bezrobotnych. Badaniem objęto 1150 właścicieli małych firm, 880 bezrobotnych ubiegających się o wsparcie finansowe i 243 doradców zawodowych z 341 PUP.

Atrakcyjna dotacja

Z raportu resortu wynika, że od 2008 roku do końca 2011 roku urzędy pracy przeznaczyły na dotacje 3,47 mld zł dla 210 tys. bezrobotnych. 85 proc. z nich nadal działa na rynku, co oznacza, że nie zlikwidowało działalności. Ale często jest ona pozorna. Do roku opłacają składki i podatki, bo wtedy nie muszą zwracać pomocy. Po tym okresie np. zawieszają funkcjonowanie, chociaż formalnie dalej istnieją w ewidencji prowadzenia działalności gospodarczej.

Najczęściej o dofinansowanie rozpoczęcia działalności gospodarczej ubiegają się osoby bezrobotne o wykształceniu wyższym oraz średnim zawodowym. Zwykle są to mężczyźni, którzy pozostają w rejestrze urzędu pracy dłużej niż rok

– Potem po kilku latach, nawet jeśli nie zarabiają na biznesie, to i tak odnoszą korzyść, bo rzeczy, na przykład komputer czy drukarka zakupione za pieniądze z Funduszu Pracy (FP), są ich własnością – mówi Julian Zawistowski z Instytutu Badań Strukturalnych.
Najczęstszymi powodami faktycznego zakończenia działalności, jak podają badani właściciele firm, była niekorzystna zmiana sytuacji na rynku oraz zbyt silna konkurencja. Pracownicy urzędów natomiast wskazują takie przyczyny, jak niższa od oczekiwanej rentowność firm.
– Ich właściciele powinni mieć prawo do wsparcia doradczego i finansowego z urzędu pracy. To pomogłoby im przetrwać na rynku – mówi Marek Rymsza z Uniwersytetu Warszawskiego.
ikona lupy />
Aktywizacja bezrobotnych / DGP

Decyduje doświadczenie

Pierwszym krokiem, jaki musi wykonać bezrobotny ubiegający się o dotację, jest złożenie wniosku w urzędzie pracy. Musi on spełniać szereg warunków określonych w przepisach. Problem w tym, co potwierdzają wyniki raportu przygotowanego dla resortu pracy, że 90 proc. urzędów pracy w swoich regulaminach określa dodatkowe wymogi. Chcą na przykład, aby zainteresowany miał wkład własny co najmniej 25 proc. kwoty dotacji, o którą się ubiega, często co najmniej trzy miesiące stażu jako bezrobotny czy posiadał własny lokal. W co trzecim urzędzie bierze się pod uwagę predyspozycje osobowościowe kandydata do prowadzenia działalności, to znaczy doświadczenie zawodowe, kwalifikacje i wykształcenie. Połowa doradców zawodowych poddaje bezrobotnych testom predyspozycji psychicznych.



– Istotne pozytywne znaczenie dla powodzenia projektu ma to, czy dotyczy on działalności, na którą jest zapotrzebowanie na rynku lokalnym – tłumaczy Lech Antkowiak, zastępca dyrektora urzędu pracy m.st. Warszawy.
Ponad połowa urzędów nie stosuje kart ocen i nie przedstawia kryteriów, na podstawie których dokonuje oceny wniosków. Te, które to robią, zwykle nie nadają konkretnym kryteriom punktów. Zatem urząd ma wolną rękę w przyznawaniu dotacji. A to błąd.
– Wnioski powinny być oceniane na podstawie jasnych punktowanych kryteriów – mówi Wiktor Wojciechowski, główny ekonomista Invest Banku.
Dodaje, że dzięki temu decyzje urzędów byłyby kontrolowane, a teraz tak nie jest. Bezrobotny nie może odwołać się od niekorzystnego dla niego rozstrzygnięcia komisji urzędu pracy potwierdzonego przez jej dyrektora. Dzieje się tak, bo nie jest ono decyzją administracyjną. Nie można więc zastosować do niego trybów odwoławczych przewidzianych w kodeksie postępowania administracyjnego.

Zabezpieczenie umowy

Po uzyskaniu pozytywnej oceny komisji i jej akceptacji przez dyrektora urzędu pracy bezrobotny podpisuje umowę o dotację. Musi też przedstawić odpowiednie zabezpieczenia jej ewentualnego zwrotu. Formy zabezpieczenia zwrotu dotacji są określone w rozporządzeniu ministra pracy i polityki społecznej z 17 kwietnia 2009 r. Są to: poręczenie majątkowe, weksel z poręczeniem wekslowym (aval), gwarancja bankowa, blokada rachunku bankowego, zastaw na rzeczach i prawach czy dobrowolne poddanie się egzekucji. Do ustanowienia prawnego zabezpieczenia zwrotu jednorazowych środków na rozpoczęcie działalności wymagana jest zgoda współmałżonka złożona na piśmie w obecności upoważnionego pracownika urzędu.
Badanie pokazało, że 80 proc. urzędów preferuje weksle. Na drugim miejscu jest poręczenie. W co drugim urzędzie pracy wymaga się, aby poręczały jedna bądź dwie osoby. Kwota, którą musi dysponować poręczyciel, jest określona jako konkretna miesięczna suma dochodów bądź wyrażona jest procentowo jako przeciętne wynagrodzenia brutto lub jako określony procent udzielanej dotacji. Przedział wymaganej sumy poręczenia waha się pomiędzy 1,2 tys. zł netto a 4 tys. zł netto i jest bardzo zróżnicowany w poszczególnych powiatach.
Urzędy pracy nie chcą korzystać z pozostałych form zabezpieczenia, bo unikają dzięki temu długotrwałych procedur z bankami, notariuszami i sądami. Na przykład w urzędzie lubelskim większość wszystkich udzielanych dotacji jest zabezpieczanych poręczeniami. Podobnie jest w Goleniowie.
– Poręczenie jest korzystne także dla osoby ubiegającej się o dotację na firmę. Każda inna forma zabezpieczenia jest dla osoby bezrobotnej znacznie bardziej kosztowna – mówi Jerzy Bartnicki, dyrektor PUP w Kwidzynie.
Eksperci są zgodni, że dotacje to jeden z tych instrumentów aktywizacji bezrobotnych, który mimo niedoskonałości cieszy się największym powodzeniem. Niepokoi jednak krótka przeżywalność firm na rynku. To może bowiem oznaczać, że bezrobotni, mimo pomocy z Funduszu Pracy, nie radzą sobie na rynku i ponownie trafią do rejestrów pośredniaków. W styczniu stopa bezrobocia wynosiła 13,3 proc.