Partnerzy społeczni nie wykluczają porozumienia z rządem w sprawie odbudowy gospodarki i rynku pracy. Ma być to jednak raczej długofalowa strategia, a nie kolejna tarcza antykryzysowa.
Pakt społeczny, czyli umowa między rządem, związkami zawodowymi i pracodawcami, mógłby być receptą na bolączki polskiej gospodarki i sfery zatrudnienia, pogłębione obecnym kryzysem wywołanym pandemią. Nieformalne rozmowy o możliwości zawarcia takiego porozumienia są obecnie prowadzone w ramach Rady Dialogu Społecznego.
Partnerzy społeczni nie mówią „nie”, ale podkreślają, że taka strategia powinna raczej zawierać rozwiązania odpowiadające na długofalowe wyzwania (np. starzenie się społeczeństwa, udział nowoczesnych technologii w pracy, elastyczność zatrudnienia). Te krótkoterminowe, wynikające z obecnego kryzysu, wymagają szybkich reakcji, w szczególności rządu.

Kto i kiedy?

Celem paktu społecznego jest wspólne wypracowanie rozwiązań (zmian), których wdrożenie w przyszłości ma zapewnić szybszy rozwój gospodarczy i poprawę warunków pracy. Taka umowa sprawdziła się np. w Irlandii (zawarto ją w 1987 r.). W Polsce po raz ostatni tego typu porozumienie zawarto w 2009 r. przy okazji poprzedniego kryzysu ekonomicznego. Z jednej strony były w nim rozwiązania korzystne dla pracodawców, np. dłuższe okresy rozliczeniowe czasu pracy i dopłaty do pensji, a z drugiej dla zatrudnionych – np. ograniczenia w stosowaniu umów na czas określony i zobowiązanie do systematycznego, znacznego wzrostu płacy minimalnej (zdaniem związków ówczesny rząd nie wywiązał się w pełni z tych zobowiązań).
DGP
Nieoficjalne informacje o możliwości zawarcia kolejnego paktu pojawiły się wraz z rekonstrukcją rządu. Dotychczasowy resort rozwoju, który zajmował się przede wszystkim polityką gospodarczą, przejął nadzór nad kwestiami związanymi z prawem i rynkiem pracy oraz dialogiem społecznym (od Ministerstwa Rodziny). Jego szefem został wicepremier Jarosław Gowin, który jednocześnie objął – z ramienia rządu – przewodnictwo w RDS. Tym samym w jednym resorcie skupiono zagadnienia gospodarki, przedsiębiorczości, zatrudnienia, wynagrodzeń i konsultacji z pracodawcami i związkami zawodowymi. Takie ukształtowanie kompetencji w ramach rządu ułatwia zawarcie ewentualnego paktu (choć z drugiej strony utrudnia ono np. spójność prawa pracy i ubezpieczeń społecznych, bo te ostatnie pozostają w gestii resortu rodziny).
Piotr Duda, przewodniczący NSZZ „Solidarność”, w wywiadzie dla DGP potwierdził, że rozmawiał o takiej umowie społecznej z wicepremierem Gowinem. – Moim zdaniem paktem społecznym jest dobrze funkcjonująca RDS. Gospodarka i rynek pracy potrzebują rozwiązań na cito. A negocjowanie paktu wymaga czasu. Rząd i każdy z partnerów społecznych powinien złożyć propozycje rozwiązań dla każdej gałęzi gospodarki i uzgadniamy ich ostateczny kształt, aby mogły szybko wejść w życie – wskazał.

Do szczegółów

To właśnie czas potrzebny na wynegocjowanie zmian i wypracowanie konsensusu na linii pracodawcy – związki zawodowe może utrudniać zawarcie szerokiego porozumienia, które miałoby być odpowiedzią na obecny kryzys. Dostrzegają to sami partnerzy społeczni i wskazują, że celem powinno być raczej wypracowanie rozwiązań, które – w długofalowej perspektywie – pozwoliłyby odbudować gospodarkę i rynek pracy oraz uczynić ją bardziej konkurencyjną i nowoczesną w przyszłości (przy jednoczesnej poprawie warunków zatrudnienia).
– W tak ustalonej perspektywie mamy czas na negocjowanie ważnych rozwiązań dla gospodarki, zatrudnienia i zabezpieczenia społecznego. Jest jasne, że musimy skupić się na rozwiązaniach, które umożliwią wzrost gospodarczy i zachowanie miejsc pracy. Sądzę, że właściwym miejscem do prowadzenia rozmów są zespoły problemowe RDS – wskazuje Andrzej Radzikowski, przewodniczący OPZZ.
Podkreśla, że konsensus z pracodawcami jest możliwy. – Z naszej strony na pewno poruszymy np. temat podwyższenia zasiłku dla bezrobotnych oraz wprowadzenia emerytur stażowych. Będziemy chcieli też rozmawiać o zmniejszeniu klina podatkowego dla zarabiających minimalną pensję, bo to sposób na to, aby osoby te otrzymywały wyższe wynagrodzenie bez dodatkowych nakładów ze strony firm. Jesteśmy otwarci też na postulaty pracodawców. Możemy dyskutować np. o kontach czasu pracy, pod warunkiem odpowiedniego zabezpieczenia zatrudnionych, np. wymogu, aby 50 proc. środków zgromadzonych w wyniku ponadwymiarowej pracy było wypłacanych na koniec każdego miesiąca oraz na koniec roku – dodaje.
Cele i perspektywy negocjacji podobnie oceniają pracodawcy.
– Pakt powinien być strategią odpowiadającą na wyzwania, jakie czekają gospodarkę i rynek pracy. Chodzi np. o starzenie się społeczeństwa i związane z nim problemy systemu ubezpieczeń społecznych, elastyczne formy organizacji pracy, konieczność kształcenia ustawicznego w związku z dynamicznie zmieniającym się rynkiem pracy oraz transformację energetyczną, która wpłynie na gospodarkę i sferę zatrudnienia – wskazuje prof. Jacek Męcina, doradca zarządu Konfederacji Lewiatan.
Podkreśla zbieżność niektórych postulatów z tymi przedstawianymi przez związkowców (np. obniżenie klina podatkowego). – Konieczna jest też deregulacja gospodarki oraz zwiększenie nakładów na life-long learning. Warto też podjąć rozmowy np. na temat nowych instrumentów restrukturyzacyjnych, które umożliwiałyby przekształcanie działalności firm, ubezpieczeniu od bezrobocia oraz układach zbiorowych, w tym możliwości zawierania porozumień w przypadkach, gdy w danej firmie nie działają związki zawodowe – dodaje prof. Męcina.
Partnerzy społeczni podkreślają, że wypracowanie konsensusu choćby w niektórych tego typu kwestiach byłoby sukcesem dialogu społecznego.