Polecenie wykonywania obowiązków z domu może być przekazane zatrudnionemu np. w formie e-maila. Czas świadczenia zadań w tej formie może być przedłużany lub skracany w zależności od decyzji przełożonych. Tak wynika z ostatnich wyjaśnień Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej.
Resort wskazał, że specustawa antycovidowa (Dz.U. z 2020 r. poz. 374 ze zm.) dopuszcza stosowanie pracy zdalnej, ale nie określa szczegółów związanych z wykonywaniem obowiązków w taki sposób. Dotyczy to także formy, w jakiej można ją zlecać. Dlatego – zdaniem MRPiPS – pracownik powinien przyjąć każdą formę zastosowaną przez zatrudniającego (telefoniczną, ustną, e-mailową). Przepisy nie określają też minimalnej lub maksymalnej długości zdalnego świadczenia zadań. Firma ma więc prawo wydłużać ją lub skracać w zależności od potrzeb, ale maksymalnie może ona trwać do 4 września 2020 r. (wtedy przepis specustawy traci moc obowiązującą).
Resort wyjaśnił też niektóre zagadnienia związane z organizacją pracy w omawianej formie. Firma i zatrudnieni mają ustalać zasady dokumentowania zadań wykonywanych zdalnie i sposób potwierdzania obecności w pracy. Godziny rozpoczynania i kończenia obowiązków powinny być takie same jak dotychczas, tj. wynikać z obowiązujących u pracodawcy przepisów wewnątrzzakładowych (np. regulaminu pracy). MRPiPS podkreśliło, że świadczenie pracy z domu nie wpływa na dotychczasową wysokość wynagrodzenia.
Warto przypomnieć, że omawiane zagadnienia wkrótce mogą być doprecyzowane ustawowo. Zmiany w specustawie dotyczące pracy zdalnej są zawarte w rządowym projekcie ustawy o dopłatach do oprocentowania kredytów bankowych udzielanych na zapewnienie płynności finansowej przedsiębiorcom dotkniętym skutkami COVID-19 (tzw. tarcza 4.0; Sejm jeszcze nie rozpoczął prac nad jej uchwaleniem). Zgodnie z tymi propozycjami środki i materiały do pracy potrzebne do zdalnego wykonywania zadań oraz obsługę logistyczną ma zapewnić pracodawca. Przepisy przewidują, że zatrudniony będzie mógł używać np. własnego komputera, o ile nie naruszy to ochrony m.in. informacji poufnych, tajemnicy przedsiębiorstwa, danych osobowych. Zakładają też, że pracownik – na polecenie szefa – ma prowadzić ewidencję wykonywanych czynności (w tym ich opis oraz datę i czas realizacji).
Projekt reguluje też kwestie związane z czasem wykonywania zadań w formie zdalnej. Pracodawca w każdej chwili będzie mógł cofnąć skierowanie i polecić powrót podwładnego do firmy. Ważnym rozwiązaniem – z punktu widzenia przedsiębiorców – jest też ograniczenie odpowiedzialności za pracownika świadczącego zadania z domu. Mają oni odpowiadać za bhp oraz wypadki przy pracy tylko w zakresie związanym z zapewnionymi przez siebie środkami lub materiałami do pracy.
– Pracodawcy radzą sobie z organizacją pracy zdalnej. Symptomatyczne jest to, że przez wiele lat – pomimo postulatów ze strony społecznej – ustawodawca nie uregulował formy czasowego wykonywania obowiązków z domu. Nagle, w związku z pandemią okazało się, że jest to możliwe i wcale nie wywołuje ogromnych problemów – wskazuje Wioletta Żukowska-Czaplicka, ekspert Pracodawców RP.
Przekonuje, że podobne przepisy powinny obowiązywać na stałe. – Nie warto ich jednak przesadnie rozbudowywać. Przeregulowanie to zmora przedsiębiorców – dodaje. Jej zdaniem propozycje norm zawarte w projekcie są wystarczające.