Trend zastępowania ludzi maszynami jest podsycany deficytem na rynku pracowników.
W ubiegłym roku fabryki w Polsce zainstalowały 2651 robotów. To o 760 więcej niż rok wcześniej. Prognoza na 2019 r. to ponad 3000 robotów – wynika z opracowania Międzynarodowej Federacji Robotyki, która szacuje rozwój tego rynku w najbliższych latach o 15–20 proc. rocznie.
Maszyn, które zastępują ludzi, jest już ponad 13,6 tys.
– Dostępna dziś technologia pozwala zrobotyzować niemal każdą czynność. W ujęciu branżowym natomiast najczęściej automatyzuje się procesy produkcyjne w przemyśle motoryzacyjnym, farmaceutycznym, kosmetycznym, meblarskim, elektronicznym, AGD/RTV, obróbce metalu, przetwórstwie tworzyw sztucznych czy badaniach – komentuje Radosław Matiakowski, prezes zarządu Robotics.
W przeliczeniu na 10 tys. pracowników w Polsce mamy 42 roboty. To o sześć więcej niż w 2017 r. i niemal dwa razy tyle co przed 2015 r. Nadal odstajemy jednak na tle innych krajów. W Niemczech, które należą do pięciu głównych rynków robotów na świecie i odpowiadają za 35 proc. wszystkich instalacji w Europie, tzw. gęstość robotyzacji wynosi 338 robotów na 10 tys. pracowników. W Szwecji jest to 247, natomiast w Danii 240. Daleko nam też do krajów sąsiednich. Na Słowacji gęstość robotyzacji wynosi 165 maszyn, w Czechach 135, a na Węgrzech 84. Eksperci zwracają jednak uwagę, że o ile w naszym kraju sprzedaż robotów rośnie, to w wielu krajach widoczne są spadki. W Czechach, Słowacji i na Węgrzech wyniosły one w ostatnim roku odpowiednio 7 proc., 38 proc. i 63 proc. To efekt tego, że w krajach tych jest wiele zakładów produkujących samochody, przez co instalacje robotów zależą w nich głównie od zapotrzebowania przemysłu motoryzacyjnego.
W automatyzacji pomaga sytuacja na rynku pracy. Polska przez lata borykała się z wysokim bezrobociem. Biorąc pod uwagę także niskie koszty pracy w Polsce w poprzednich latach, producenci mieli do dyspozycji duże zasoby niedrogiej siły roboczej.
Szczególnie że według danych GUS do 2030 r. w Polsce liczba osób czynnych zawodowo zmniejszy się o 20 proc. To oznacza wzrost płac i drastyczny spadek dostępności siły roboczej. Firmy, które się nie zrobotyzują, stracą konkurencyjność.
– Z drugiej strony ubiegłoroczny raport McKinsey „Ramię w ramię z robotem” pokazuje, że w Polsce jest potencjał do robotyzacji. Wciąż 49 proc. operacji wykonywanych jest manualnie, co przekłada się na automatyzację 7,3 mln miejsc pracy. Przy powszechnej robotyzacji możemy osiągnąć dodatkowy 15-proc. wzrost PKB – zauważa Radosław Matiakowski i podaje przykład firmy, w której ostatnio wdrażał robota współpracującego do paletyzacji. Z jednej strony firma borykała się z brakiem rąk do pracy, a z drugiej nikt nie chciał dźwigać ciężarów przez 8 godzin. I nic dziwnego, bo okazało się, że w ciągu 24 godzin pracy ludzie przeładowują 80 ton produktów. Dzięki inwestycji zakład odzyskał cztery etaty do prac o większej wartości dodanej.
– Coraz częściej firmy planują jednak długofalowo swój rozwój i to właśnie w nowych technologiach upatrują szansę na jakościową zmianę swojej pozycji rynkowej. Szukają nowych metod optymalizowania produkcji, nowych obszarów działania, nowych możliwości pozyskiwania klientów. Technologia i inwestycje w obszar automatyki to metody budowy ich przyszłej przewagi konkurencyjnej – zauważa Łukasz Niesłuchowski, dyrektor krajowej sprzedaży w Rockwell Automation. Dla producentów coraz mniejsze znaczenie będzie miał fakt, gdzie znajduje się ich klient. Większą wagę będą przywiązywać do tego, w jaki sposób skutecznie zaoferować mu swój produkt.
– Polska również podlega tym trendom. I właśnie odpowiednie, nieco wizjonerskie podejście do wdrażania nowych projektów inwestycyjnych, odpowiednie wykorzystanie możliwości transformacji cyfrowej, może pomóc polskim firmom osiągnąć znacznie lepszą pozycję na światowych rynkach – twierdzi Łukasz Niesłuchowski.
Pozostaje kwestia pokonania bariery w postaci oporu przed zmianami wewnątrz firm. Przedsiębiorcy deklarują, że to obecnie największe wyzwanie.
– Kluczowe jest więc przedstawienie pracownikom tego, jakie konkretne korzyści przyniesie wdrożenie rozwiązań. W Polsce nadal znaczny odsetek osób nie ma wiedzy w zakresie obsługi narzędzi informatycznych i internetu, tymczasem nowoczesne technologie budzą obawy przed nieznanym – podkreśla Arkadiusz Niemira, prezes zarządu zajmującej się tworzeniem oprogramowania dla przemysłu firmy PSI Polska. – Ludzie są najistotniejszym elementem i potrafią każdą zmianę wznieść na zupełnie nowy poziom. Przykładem może być rozszerzona rzeczywistość. Dzięki tym rozwiązaniom łatwiej zdalnie przeprowadzić przegląd urządzenia, zidentyfikować usterkę i ją naprawić. To się dzieje już dziś – podsumowuje Łukasz Niesłuchowski.