Według danych z urzędów pracy stopa bezrobocia spada, ale z unijnych statystyk wynika, że wskaźnik liczony według standardów międzynarodowych rośnie.
Obie metody pomiaru bezrobocia różnią się. Resort pracy zlicza po prostu liczbę osób zarejestrowanych jako bezrobotni. Eurostat preferuje metodę wywiadów bezpośrednich, rekomendowaną przez Międzynarodową Organizację Pracy. Od wielu lat dane Eurostatu pokazują w Polsce stopę bezrobocia znacznie niższą od tej wyliczanej przez resort pracy. Dotarła ona najniżej do poziomu 3,7 proc. Była na nim w maju i czerwcu ubiegłego roku i w tym roku od stycznia do kwietnia. W maju wzrosła do 3,8 proc.
W tym minimalnym wzroście nie ma nic sensacyjnego – bezrobocie liczone w ten sposób rosło także w ubiegłym roku od czerwca do sierpnia. Tym razem jednak mamy sytuację, w której wskaźnik pokazujący odsetek osób bez zajęcia jest także wyższy niż przed rokiem, a ostatni raz wzrost stopy w skali rocznej notowaliśmy sześć lat temu – w lipcu 2013 r., kiedy była on dość wysoko – powyżej 10 proc.
Może to oznaczać, że trend spadku bezrobocia na polskim rynku pracy wyczerpał się. Ci, którzy poszukują pracy i nadal jej nie znaleźli, mogą na przykład mieszkać w okolicy, w której pracy nie ma, ale też nie chcą szukać zatrudnienia w miejscowościach, w których firmy poszukują pracowników i gdzie pracę znaleźć można dość łatwo. Bezrobocie może rosnąć także jako efekt reaktywizacji osób, które wcześniej w ogóle nie szukały pracy, nie były więc kwalifikowane jako bezrobotne. Według ostatniego badania aktywności ekonomicznej ludności przeprowadzonego przez GUS w I kw. tego roku w gronie bezrobotnych było tylko 225 tys. osób, które nie mają pracy, bo ją straciły. I aż 243 tys. osób, które się zreaktywizowały, czyli powróciły na rynek pracy po przerwie, w której były w grupie osób „biernych zawodowo”, obejmującej głównie uczniów, osoby zajmujące się gospodarstwem domowym, emerytów i osoby chore.
Rok temu Polska w rankingu krajów UE z najniższym bezrobociem zajmowała trzecie miejsce – przed nami były tylko Czechy i Niemcy. Teraz spadła już na siódmą pozycję. W ciągu ostatnich dwunastu miesięcy wyprzedziły nas Węgry, Malta, Holandia i Wielka Brytania. Nie mamy już również bezrobocia niższego niż w Stanach Zjednoczonych. Było tak do marca tego roku. W maju amerykańska stopa bezrobocia obniżyła się do 3,6 proc.
Co ważne – rośnie nie tylko wyrażony w procentach wskaźnik statystyczny, ale również liczba bezrobotnych. Według Eurostatu w maju tego roku było ich 643 tys. – to o 8 tys. więcej niż rok wcześniej. Widać także wzrost w stosunku do kwietnia (634 tys.) i marca (630 tys.) tego roku.
Z danych Eurostatu wynika też, że Polska w maju była jedynym krajem Unii Europejskiej, w którym bezrobocie rosło w stosunku do poprzedniego miesiąca. W skali rocznej niewielki wzrost stopy bezrobocia oprócz nas zanotowała Dania, Szwecja i Luksemburg, jednak wskaźnik dla całej Unii wciąż spada i jest obecnie na rekordowo niskim poziomie 6,3 proc.
/>