Niemcy przyjęli pakiet ustaw, który ułatwi osobom spoza Unii Europejskiej podjęcie legalnej pracy. Zgodnie z planem nowe regulacje muszą wejść w życie w styczniu 2020 roku. Czy Ukraińcy, którzy pracują w Polsce wyjadą do Niemiec?

Migracja zarobkowa / Media

Wykwalifikowana siła robocza

Niemiecki rząd przyjął projekt ustawy o „migracji wykwalifikowanej siły roboczej”. Nowe przepisy w szerszym stopniu niż do tej pory będą otwierać możliwość zatrudnienia i dostępu do rynku pracy przez obywateli spoza Unii Europejskiej. Warto zaznaczyć, że pakiet ustaw migracyjnych został przyjęty, ale nie jest uchwalony, prace nad przepisami do tej pory trwają.

O wejściu w życie nowych regulacji migracyjnych mówiło się jeszcze rok temu, prawo miało obowiązywać od stycznia 2019 roku. Po kolejnej sesji plenarnej niemieccy posłowie twierdzą, że ustawa wejdzie w życie na początku przyszłego roku.

„Bardzo się cieszę, że niemiecki parlament przyjął projekt pakietu ustaw. Do Niemiec będą mogli przyjechać pracownicy, których bardzo potrzebujemy. Nie sądzę, że czeka nas fala migracji. Bardziej jestem zaniepokojony tym, czy nowe przepisy będą działały bez zbędnej biurokracji”– mówił w ukraińskiej telewizji Horst Seehofer, minister spraw wewnętrznych Niemiec.

Wspominając o zbędnej biurokracji, Seehofer miał na myśli uznanie przez niemieckie urzędy kwalifikacji zawodowych osób przyjeżdżających. Jest to warunek konieczny. Oznacza to, że np. każdy malarz czy pracownik budowy musi posiadać certyfikat umiejętności zawodowych, który następnie musi być uznany przez niemiecki urząd.

- Niemieckie przepisy nie są sfokusowane na obywateli Ukrainy. Dotyczą one wszystkich osób, które mieszkają poza Unią Europejską. Będą to również na przykład Hindusi, których Niemcy bardzo chcieliby mieć u siebie w zakresie IT – wyjaśnia Katarzyna Ziółkowska, radca prawny w C&C Chakowski & Ciszek.

Zgodnie z przepisami ustawy, niemiecki pracodawca będzie musiał zapewnić osobom spoza UE dokładnie takie same warunki pracy i wynagrodzenie, jak własnym obywatelom na tym samym stanowisku. Oznacza to, że Niemcy nie chcą rozszerzać taniej siły roboczej, a faktycznie poszukują i ściągają do kraju osoby wykwalifikowane.

- Nie warto spodziewać się exodusu ukraińskich pracowników z Polski, szczególnie z tych branż, które zatrudniają w największym zakresie cudzoziemców, czyli produkcja przemysłowa, tzw. budowlanka, proste usługi, takie jak sprzedaż czy praca sezonowa w rolnictwie. Musimy natomiast zawalczyć o specjalistów. Część z nich zdążyła zdobyć kwalifikacje zawodowe w Polsce. – mówi Paweł Kułaga, prezes Foreign Personnel Service, ekspert kampanii społecznej „Partnerstwo i Zatrudnienie”.

Niemiecki rząd również będzie pozwalać na to, aby osoba, która udowodni swoje kwalifikacje zawodowe oraz wystarczającą znajomość języka niemieckiego, mogła przyjeżdżać do kraju i przez okres 6 miesięcy szukać pracy na miejscu. Do tej pory z takiej możliwości mogli korzystać pracownicy z wykształceniem wyższym. W tym czasie muszą sami pokrywać koszty pobytu w Niemczech. Okres przewidziany na poszukiwanie pracy nie może być przedłużany o kolejne 6 miesięcy.

- Za niemieckim rynkiem pracy bez wątpienia przemawiają dużo lepsze warunki zatrudnienia. Nie chodzi tylko o wysokość wynagrodzenia, ale również o mniejsze problemy administracyjne przy legalizacji pobytu w Niemczech. Przez to możemy stracić możliwość pozyskiwania nowych pracowników z Ukrainy. Teraz nasz wschodni sąsiad będzie miał do wyboru: albo łatwa droga administracyjna z trudnym językiem niemieckim, albo trudna droga administracyjna z łatwym językiem polskim – mówi dr Marek Benio, wiceprezes Zarządu Inicjatywy Mobilności Pracy .

Czy Ukraińcy wyjadą do Niemiec?

Zgodnie z badaniami przeprowadzanymi przez Polsko-Ukraińską Izbę Handlową 70 proc. ukraińskich migrantów zarobkowych pozytywnie ocenia doświadczenie pracy w naszym kraju, z kolei 77 proc. pracuje poniżej swoich kwalifikacji zawodowych.

W 2017 roku do Polski przyjechało 91 proc. pracowników zarobkowych, a w 2018 roku – 94 proc. Mimo wprowadzenia ruchu bezwizowego Ukraińcy nie jadą do Czech czy Niemiec, nasz kraj pozostaje liderem w rankingu migracji zarobkowej.

Więcej niż 50 proc. Ukraińców z wyższym i niepełnym wyższym wykształceniem wykonuje pracę poniżej swoich kwalifikacji. Powodem tego jest trudność ze znalezieniem pracy w zawodzie oraz brak znajomości bądź niewystarczająca znajomość języka polskiego.

W migracji zarobkowej wśród Ukraińców na korzyść naszego kraju przemawia bliskość geograficzna, podobieństwo kulturowe, poziom wynagrodzenia oraz język, którego Ukraińcy szybko się uczą przyjeżdżając do Polski.

Niemcy są atrakcyjne dla naszego wschodniego sąsiada przede wszystkim pod względem zarobkowym, uważa tak 70 proc. pracowników z Ukrainy.

Polscy przedsiębiorcy obawiają się, że wraz z wejściem w życie ustawy o „migracji wykwalifikowanej siły roboczej” duża część Ukraińców wyjedzie do Niemiec. Pamiętać jednak należy, że wymogi, które niemiecki rząd stawia przed obywatelami spoza Unii Europejskiej tylko na pierwszy rzut oka wydają się łatwe do zrealizowania.

Udowodnienie kwalifikacji zawodowych oraz wykazanie się odpowiednim stopniem znajomości języka niemieckiego może okazać się trudnym zadaniem dla przeciętnego Ukraińca, który pracuje np. na budowie czy produkcji.

Mimo wszystko Ukraińcy, którzy głównie wykonują pracę fizyczną nadal będą przyjeżdżać do Polski. Podobieństwo językowe ułatwia komunikacje pracownik-pracodawca, a sposób zatrudnienia jest mniej skomplikowany i bardziej zrozumiały.

Obawiać się należy, że do Niemiec mogą wyjechać pracownicy, którzy zdobyli kwalifikacje zawodowe przebywając w Polsce – przede wszystkim jest to branża IT oraz służba zdrowia.

Ustawa o „emigracji wykwalifikowanej siły roboczej” musi wejść w życie 1 stycznia 2020 roku.