Na każde dwie pracujące kobiety przypada w Polsce jedna bierna zawodowo, która pracy nie szuka. Dlaczego część Polek nie pracuje? – na to pytanie starali się odpowiedzieć autorzy raportu „Ukryty potencjał polskiego rynku pracy. Kobiety nieaktywne zawodowo”, przygotowanego przez Deloitte i Coca-Cola. O tym, dlaczego Polki częściej niż w Europejki nie pracują, dyskutowali uczestnicy zorganizowanej w Sejmie konferencji „Konstytucja dla biznesu. Czy jest w niej miejsce dla kobiety?”.

- Gdybyśmy zmobilizowali moce jakie drzemią w kobietach, PKB wzrosłoby z miesiąca na miesiąc o jeden procent – stwierdziła minister przedsiębiorczości i technologii Jadwiga Emilewicz, która była gościem konferencji.

Minister przekonywała, że kobieca przedsiębiorczość jest częścią polskiego genotypu. - Moja mama, moje babcie uczyły mnie przedsiębiorczości w codziennym życiu – dodała. Przywoływała dane, wedle których ponad 70 proc. Polek decydujących się na założenie własnej firmy, przyznaje, że decyzja ta wynika z ich przekonania i chęci, a nie z poczucia konieczności. Wyższy niż unijny jest też wskaźnik kobiet zainteresowanych rozpoczęciem działalności gospodarczej (nad Wisłą jest to 19 proc., podczas gdy średnia dla UE to niespełna 11 proc.).

Ale sama minister Emilewicz przyznała, że są wskaźniki, które wciąż odbiegają od europejskich średnich. Z danych Eurostatu wynika, że w drugim kwartale 2017 roku aktywnych zawodowo było w Polsce 64,2 proc. kobiet w wieku 20-59 lat, podczas gdy średnia unijna wynosi 66,6 proc. (liderem jest Szwecja - aż 80,5 proc.). I choć nie da się ukryć, że wskaźniki dla Polski rosną (15 lat temu było to zaledwie 51 proc.), to nasze sąsiadki – Litwinki, Niemki, Czeszki i Słowaczki - są zawodowo aktywniejsze.

Dlaczego Polki nie pracują?

Na to pytanie odpowiedzieć miał raport przygotowany przez firmy Deloitte i Coca-Cola, a prezentowany w czasie zorganizowanej w Sejmie konferencji. Anna Solarek, dyrektor ds. korporacyjnych w Coca-Cola Poland Services, przekonywała, że w Polkach jest wola aktywności zawodowej, jednak wciąż jest ona realizowana przez zbyt mało pań. - Od 2010 roku ubyło w Polsce milion osób w wieku produkcyjnym w związku ze starzeniem się społeczeństwa – podkreśliła Solarek. I dodała, że sytuacja jest tym dramatyczniejsza, ponieważ polskie społeczeństwo starzeje się, a imigracja zarobkowa powstałej luki nie będzie w stanie zasypać.

Liczba osób w wieku produkcyjnym – od 20 do 64 lat – w 2016 roku wyniosła w Polsce 22,8 mln osób. Większą część tej grupy stanowią kobiety – 50,2 proc. (11,5 mln), jednak pracuje tylko 7,1 mln z nich. Niespełna 0,5 mln jest bezrobotnych, zaś aż 3,9 mln to kobiety bierne zawodowo – nie pracują i nie są gotowe podjąć pracy.

Na pytania ankieterów - o to, kiedy ostatnio pracowały, dlaczego pracować przestały, czego potrzebują, by zacząć o pracy myśleć, a także jak pracowały ich matki - odpowiedziało ponad tysiąc niepracujących i nieszukających pracy kobiet z całej Polski. - Najczęściej podawanym przez kobiety powodem bierności zawodowej jest zajmowanie się domem, opieka nad dziećmi i osobami starszymi. Na te przyczyny wskazało 7 na 10 pytanych kobiet - podkreśliła Julia Patorska, lider zespołu ds. analiz ekonomicznych w Deloitte, która prezentowała szczegóły raportu. Precyzyjne dane prezentowane w Sejmie mówią, że opiekę nad dzieckiem wskazało 41 proc. kobiet, zaś zajmowanie się domem - 27 proc.

Co ciekawe, jak podkreśliła przedstawicielka Deloitte, problemy ze zdrowiem - czyli główny czynnik powstrzymujący od pracy mężczyzn - wskazało tylko 16 proc. pań. Inne wspominane bariery w podjęciu pracy to: brak ofert pracy w okolicy, czyli np. konieczność dalekich dojazdów (24 proc. wskazań) czy brak kontaktów i znajomości (16 proc.). Co dziesiąta kobieta wspomniała o wieku czy poziomie wykształcenia (w obu przypadkach 11 proc.).

Przyczyny bierności zawodowej zbadano również z podziałem na regiony. I jeśli „opieka nad dzieckiem” była najczęściej wskazywana w większości województw, to już np. na Lubelszczyźnie czy w Świętokrzyskiem podstawową barierą jest „brak ofert pracy w okolicy”, zaś na Pomorzu Zachodnim – „zajmowanie się domem”. - Nie pracujemy zarobkowo, dlatego że pracujemy w inny sposób – podkreśliła Julia Patorska i wskazała, że niektóre z przepytywanych kobiet czas, jaki poświęcają tygodniowo na obowiązki domowe, oszacowało na 60 godzin!

Nie pracują, a jednak zarobione

Uczestnicy dyskusji zgodzili się, że badanie pokazało ogromną skalę zaangażowania kobiet w wieku produkcyjnym w pracę nieodpłatną. Zwracano uwagę, że problemem może być dostępność, jak również koszt zorganizowania opieki nad małymi dziećmi. Tym bardziej, że obecnie aktywnych zawodowo jest wiele babć, które w związku z pracą nie są w stanie zajmować się wnukami, gdy młodej mamie np. kończy się urlop macierzyński. Wszystko to prowadzi do sytuacji, gdy kobieta zaczyna kalkulować, co jej się bardziej opłaca. - Czasami jest poczucie, że nie za bardzo jest do czego wracać. Kobiety nie czują wsparcia od pracodawców, którzy z kolei nie czują wsparcia ze strony administracji – podsumowała Katarzyna Włodarczyk-Niemyjska, dyrektor departamentu prawa i legislacji ZPP, współorganizatora konferencji.

Agnieszka Clarey, dyrektor Fundacji Małych i Średnich Przedsiębiorstw, pokusiła się nawet o wycenienie owej świadczonej przez wiele biernych zawodowo kobiet pracy nieodpłatnej, czyli opieki nad dziećmi czy zajmowania się domem – wykonywanie tych obowiązków jest warte 2100 zł miesięcznie. – Plus ubezpieczenie społeczne i składki zdrowotne – dorzuciła Joanna Augustynowska, wiceprzewodnicząca Parlamentarnej Grupy Kobiet.

Zwróciła ona również uwagę, że wśród kluczowych barier w podejmowaniu pracy jest nie tylko kwestia opieki nad dziećmi, ale i nad chorymi i starszymi bliskimi. - Kobiety przejmują od państwa obowiązki dotyczące opieki nad chorymi członkami rodziny. Gdyby państwo pomagało w takich usługach, czy to nie ułatwiłoby kobietom powrotu na rynek pracy? Jako państwo, jako politycy, ale także jako przedsiębiorcy powinniśmy dawać taki wybór kobietom - podkreśliła.

Jak uwolnić kobiecy potencjał?

Główne pytanie, na jakie szukano odpowiedzi, to droga uwolnienia potencjału drzemiącego w Polkach. Bo co do jego obecności nie ma wątpliwości – pokazał to raport Deloitte i Coca-Coli, wedle którego zdecydowana większość kobiet biernych zawodowo chce pracować. Zdecydowane „nie” pójściu do pracy mówi tylko 4 proc. spośród ankietowanych.

Posłanka Agnieszka Ścigaj, która wyszła z inicjatywą konferencji, jako przykład możliwości aktywizacji zawodowej kobiet wskazała opcje, jakie daje ekonomia społeczna. - To przestrzeń do tworzenia miejsc pracy szczególnie dla tych, którym jest o nią najtrudniej – wyjaśniała, wskazując na spółdzielnie socjalne, zakłady aktywności zawodowej, organizacje pozarządowe, czy nawet koła gospodyń wiejskich. Przypominała, że istnieją zapisy prawne, które firmom społecznym mogą ułatwić start – chodzi o klauzule społeczne w ustawie o zamówieniach publicznych, które pozwalają na preferencje przy zlecaniu zadań właśnie firmom społecznym. – Czasem jest tak, że to prawo jest, tylko trzeba się w swoich samorządach domagać, żeby było stosowane – podkreśliła.

Minister Jadwiga Emilewicz zapewniała, że kobietom w powrocie na rynek pracy mogą służyć rozwiązania zawarte w Konstytucji dla Biznesu, które czeka już tylko na podpis prezydenta. Wspomniała choćby o tzw. uldze na start, czyli zwolnieniu z płacenia składek przez pierwsze 6 miesięcy po założeniu działalności, czy o małej działalności gospodarczej, z której mogłyby skorzystać te spośród młodych mam, które chcą jeszcze zajmować się dzieckiem, ale jednocześnie dorabiają w ograniczonym zakresie. - Rozwój jest możliwy niezależnie od tego, z jakim momencie życia prywatnego jesteśmy. Dzisiaj na rynku pracy jest miejsce dla każdej z nas. Ważne, byśmy ten czas potrafiły dobrze wykorzystać – podkreśliła Emilewicz.