W 2017 r. w firmach zatrudniających co najmniej jedną osobę powstało aż ponad 694 tys. nowych miejsc pracy – wynika z danych GUS. – To przede wszystkim efekt dobrej koniunktury gospodarczej. Dzięki niej szybko rosło zapotrzebowanie zarówno na rynku krajowym, jak i zagranicznym na towary i usługi wytwarzane nad Wisłą – uważa Wiktor Wojciechowski, główny ekonomista Plus Banku. Dodaje, że statystykę zawyżają przekształcenia umów cywilnoprawnych na kodeksowe umowy o pracę. – W ten sposób pracodawcy chronili się przed ucieczką pracowników do konkurencji – ocenia dr Wojciechowski.
– Nowych miejsc pracy przybyło także dlatego, że prawdopodobnie ujawniono część etatów, które wcześniej były w szarej strefie. Powodem między innymi było to, że utrzymywała się dobra koniunktura, co ogranicza gospodarkę ukrytą przed fiskusem – twierdzi prof. Zenon Wiśniewski z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu. Jego zdaniem część przedsiębiorców, którzy funkcjonowali w szarej strefie, mogła z niej zrezygnować, ponieważ obawiała się ewentualnych wzmożonych kontroli.
Równocześnie skurczyła się liczba znikających miejsc pracy. W ubiegłym roku przedsiębiorcy zlikwidowali ich tylko 264,2 tys. To także rekord. – Stało się tak m.in. dlatego, że firmy mało inwestowały w nowoczesne technologie, które ograniczają liczbę etatów – uważa prof. Urszula Sztanderska z Uniwersytetu Warszawskiego.
Z danych GUS wynika, że w ubiegłym roku przybyło netto 429,9 tys. etatów – to także najlepszy wynik w dotychczasowej historii badania popytu na pracę.