Ograniczenia sprzedaży w ostatni dzień weekendu zaczną obowiązywać od marca. Inspekcja pracy, która ma je egzekwować, nie dostanie pieniędzy na dodatkowe kontrole. Sama będzie musiała też rozstrzygnąć niejasne zasady obowiązywania obostrzeń
Ograniczenia sprzedaży w ostatni dzień weekendu zaczną obowiązywać od marca. Inspekcja pracy, która ma je egzekwować, nie dostanie pieniędzy na dodatkowe kontrole. Sama będzie musiała też rozstrzygnąć niejasne zasady obowiązywania obostrzeń
/>
Prezydent Andrzej Duda podpisał ustawę ograniczającą sprzedaż w niedziele.
– To wielki krok w kierunku ucywilizowania prawa pracy i traktowania pracowników w sposób podmiotowy, a nie przedmiotowy – podkreślił Piotr Duda, przewodniczący NSZZ „Solidarność”, która przygotowała obywatelski projekt w omawianej sprawie.
Od 1 marca dozwolony będzie jedynie handel w pierwszą i ostatnią niedzielę miesiąca oraz w dwie niedziele przed Bożym Narodzeniem i jedną przed Wielkanocą. To, czy nowe ograniczenia będą respektowane, w dużej mierze zależy od nadzoru Państwowej Inspekcji Pracy. A tę pozostawiono bez dodatkowych pieniędzy na kontrole i z niejasnymi przepisami, które sama musi interpretować. Egzekwowanie niektórych obostrzeń będzie wręcz niewykonalne.
Kadry i płace
Pierwszym problemem, z którym musi zmierzyć się inspekcja, jest samo zapewnienie kontroli przestrzegania nowych regulacji już od 1 marca.
– Będziemy egzekwować nowe przepisy, w miarę możliwości organizacyjnych i kadrowych. Kontrole będą przeprowadzane w niedziele, choć wymaga to zmian organizacyjnych – mówi Danuta Rutkowska, rzecznik głównego inspektora pracy.
Obecnie inspektorzy wykonują swoje obowiązki w niedziele tylko np. w razie konieczności zbadania wypadku przy pracy. Pozostali co do zasady mają wolne. Po zmianach w niedzielę nie będą musieli więc pracować zatrudnieni w handlu, ale częściej swoje obowiązki zaczną wykonywać inspektorzy. Ktoś musi popracować, żeby ktoś inny miał wolne.
Jednocześnie PIP nie dostanie dodatkowych środków na realizację nowych obowiązków. Pierwotna wersja projektu ustawy budżetowej na 2018 r. zakładała, że inspekcja otrzyma na działalność 347,6 mln zł. Ostatecznie rząd obciął jednak tę kwotę o 23 mln zł (do 324,6 mln zł). Tym samym inspekcja nie będzie mieć środków np. na zwiększenie liczby etatów inspektorskich w związku z koniecznością egzekwowania ograniczeń w handlu. Brak dodatkowych pieniędzy oznacza też, że z powodu konieczności sprawdzania sklepów w tym roku inspekcja może przeprowadzić mniej kontroli dotyczących innych zagadnień (co roku kontroluje m.in. wypłatę wynagrodzeń, czas pracy, przepisy bhp).
Trzeba też pamiętać, że w ubiegłym roku PIP także otrzymała nowe, istotne zadanie – nadzór nad przestrzeganiem minimalnej stawki godzinowej dla zleceniobiorców i samozatrudnionych. W 2017 r. co czwarta kontrola dotyczyła właśnie tego zagadnienia. Tym samym ciężar zadań inspekcji coraz bardziej przesuwa się w stronę prawnej ochrony pracy, a nie zapewniania bezpiecznych i higienicznych warunków jej wykonywania.
– Z inspekcją postępuje się podobnie jak z sądami. Wprowadzono wiele przepisów wywołujących liczne, drobne spory, które trafiają na wokandę. I zapchano w ten sposób sądy. Na inspekcję nakłada się nowe obowiązki, nie sprawdzając, czy z perspektywy kadr i budżetu ma ona możliwość ich realizowania – tłumaczy Grzegorz Orłowski, radca prawny z kancelarii Orłowski Patulski Walczak.
Jak to sprawdzić?
Innym problemem inspekcji będzie konieczność interpretowania niejasnych przepisów nowej ustawy. A tych nie brakuje. Dla przykładu w niedziele ma być zakazane nie tylko prowadzenie sprzedaży, ale też wykonywanie czynności związanych z handlem. Biuro Legislacyjne Sejmu w trakcie procedowania ustawy wskazywało, że zawiera ona błędną definicję takich czynności (nieznane pojęcie będzie zdefiniowane przez inne nieznane pojęcie). Posłowie zignorowali te uwagi, więc w praktyce to PIP będzie musiała ustalić, jakie działania lub zachowania są objęte omawianym określeniem.
Wiele problemów interpretacyjnych wywołają też zapewne wyjątki od zakazu. Przykładowo w niedziele będą mogły działać kwiaciarnie, piekarnie i cukiernie, jeśli ich przeważająca działalność polega na sprzedaży kwiatów lub wyrobów piekarniczych i cukierniczych. W trakcie prac legislacyjnych w Senacie wskazywano, że może być to sposób na obchodzenie nowego prawa.
– O tym, jaka działalność przedsiębiorstwa ma charakter przeważający, decyduje jego właściciel we wpisie do rejestru działalności gospodarczej. Jeśli wpisze, że tą dominującą jest np. wypiek pieczywa lub wytwarzanie wyrobów cukierniczych, to zakaz go nie obejmie, nawet jeśli w praktyce sprzedaje nie tylko chleb lub słodycze, ale także wszelkie inne produkty spożywcze – podkreślał Kazimierz Kleina, senator PO.
Podobny problem dotyczy np. sklepów na dworcach. Zgodnie z ustawą mogą one prowadzić sprzedaż w niedzielę, ale tylko w zakresie związanym z bezpośrednią obsługą podróżnych.
– W praktyce to norma, której nie da się wyegzekwować. Trudno wyobrazić sobie, w jaki sposób PIP miałaby np. określać granice dworca i decydować o tym, czy dana placówka handlowa może być otwarta, czy też nie. Nie sądzę, aby była w stanie przygotować wytyczne w zakresie przestrzegania regulacji, których nie da się obiektywnie interpretować – uważa Grzegorz Orłowski.
Inspekcja się jednak nie poddaje.
– Analizujemy nowe przepisy i opracowujemy zasady nadzoru PIP nad ich przestrzeganiem. O szczegółach poinformujemy na początku marca, gdy nowe rozwiązania będą już obowiązywać – wskazuje Danuta Rutkowska.
Etap legislacyjny
Ustawa czeka na publikację
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama