Ponad półtoraroczne opóźnienie we wniesieniu odwołania od zmiany warunków zatrudnienia należy zakwalifikować jako nadmierne – uznał Sąd Najwyższy.
Sprawa dotyczyła urzędniczki ministerstwa, która w lipcu 2011 r. została przeniesiona na stanowisko dyrektora innego biura. Pracodawca nie kwestionował posiadanych przez nią kwalifikacji, a w wyniku przeprowadzonej oceny pracy za okres od lipca 2011 r. do kwietnia 2013 r. otrzymała ocenę pozytywną („na poziomie oczekiwań”).
17 kwietnia 2013 r. wręczono jej jednak wypowiedzenie i przeniesiono na stanowisko radcy ministra w jednym z departamentów. W piśmie skierowanym do pracodawcy (z października 2013 r.) kobieta stwierdziła, że na stanowisku radcy wykonuje zadania poniżej poziomu wykształcenia oraz kwalifikacji. Wskazała jednocześnie, że istnieje możliwość przeniesienia jej na odpowiednie dla niej stanowisko. Ministerstwo nie przychyliło się do jej prośby.
Od połowy grudnia 2013 r. do listopada 2014 r. podwładna była nieobecna w resorcie, bo leczyła się na depresję. Z końcem 2014 r. wypowiedziano jej warunki pracy i płacy z zachowaniem trzymiesięcznego wypowiedzenia. Zaproponowano jej wówczas stanowisko specjalisty z niższym niż dotychczas wynagrodzeniem. Urzędniczka postanowiła jednak odwołać się do sądu od wypowiedzenia zmieniającego (z kwietnia 2013 r.), na postawie którego została przeniesiona na stanowisko radcy ministra. Pozew wniosła dopiero w listopadzie 2014 r.
Zdaniem sądu I instancji podwładna nie wykazała, iż uchybiła 7-dniowemu terminowi na złożenie odwołania (obecnie 21 dni) bez swojej winy (art. 265 kodeksu pracy). Zdaniem sądu tak wielomiesięcznego opóźnienia nie usprawiedliwia ani brak stosownego pouczenia w piśmie wypowiadającym, ani przebywanie na zwolnieniach lekarskich. Dodatkowo okresy zwolnień przerywane były okresami zdolności do pracy, w trakcie których istniała możliwość zaskarżenia decyzji dyrektora generalnego. Dlatego sąd odrzucił żądanie odszkodowania. Podobnie uczynił sąd II instancji.
W efekcie pełnomocnik zwolnionej kobiety wniósł skargę kasacyjną do Sądu Najwyższego. Ten orzekł, że sądy nie miały możliwości przywrócenia terminu na odwołanie z powodu braku pouczenia o możliwości odwołania. Przywrócenie uchybionego terminu możliwe jest bowiem jedynie przy braku jakiejkolwiek winy pracownika w tym przekroczeniu. Muszą więc zaistnieć szczególne okoliczności, które spowodowałyby opóźnienie w wytoczeniu powództwa.
Dodatkowo SN zaznaczył, że samo opóźnienie nie może być nadmierne. To trwające ponad 1,5 roku należy zakwalifikować jako zbyt długotrwałe. Jednocześnie wysokie kwalifikacje i status zawodowy skarżącej, zajmującej eksponowane stanowiska w korpusie służby cywilnej, uzasadniają przyjęcie, że powinna ona mieć rozeznanie w przysługujących jej prawach pracowniczych i trybie dochodzenia roszczeń. Tym bardziej że już w czerwcu 2013 r. po konsultacji z prawnikami i przed zwolnieniem lekarskim miała pełną wiedzę w sprawie. SN oddalił więc skargę kasacyjną.
ORZECZNICTWO
Wyrok Sądu Najwyższego z 5 października 2017 r., sygn. akt II PK 256/16.