Czarne scenariusze się nie potwierdziły. Popyt na pracowników ograniczył negatywne dla rynku pracy skutki wypłat dodatków na dzieci. Ale nie wszędzie.
ikona lupy />
KOBIETY BIERNE ZAWODOWO Z POWODÓW RODZINNYCH I ZE WZGLĘDU NA OBOWIĄZKI ZWIĄZANE Z PROWADZENIEM DOMU / Dziennik Gazeta Prawna
– Trzeba chyba przyznać, że 500 plus jak dotąd nie spowodował jakiegoś strasznego zawirowania na rynku pracy, choć pewne istotne negatywne sygnały dotyczące aktywności zawodowej kobiet są widoczne. Scenariusze masowych odejść na dużą skalę na szczęście jednak się nie zmaterializowały – mówi Michał Myck, dyrektor Centrum Analiz Ekonomicznych CenEA. To właśnie ta instytucja stworzyła symulację, według której podaż pracy kobiet miała spaść w ciągu kilku lat o 200 tys. osób.
Według Instytutu Badań Strukturalnych w drugiej połowie 2016 r. odeszło z rynku 40–55 tys. kobiet. Odeszło z rynku – czyli przestało pracować lub szukać pracy, będąc bezrobotnymi. Były to przede wszystkim kobiety słabiej wykształcone i osiągające mniejsze zarobki.
– Liczba 40–55 tys. kobiet, które odeszły z rynku pracy, jest jednocześnie duża i nieduża. Duża ze względu na krótki okres, w którym to nastąpiło, czyli drugie półrocze 2016 r., oraz ze względu na bardzo dobrą sytuację na rynku pracy. Nieduża, bo prognozy były znacznie gorsze – mówi Iga Magda z IBS, pod kierownictwem której przeprowadzono badania.
Michał Myck podkreśla, że prognoza CenEA powstała na podstawie danych z 2013 r. – Wiele się zmieniło przez te kilka lat. Jeśli spojrzymy na to, co się stało z płacami w ciągu tego czasu, to relacja 500 zł dodatku wychowawczego do pensji bardzo mocno spadła i w związku z tym możliwe, że całkowity efekt programu na rynek pracy będzie mniejszy – mówiMyck.
Wiele wskazuje na to, że to właśnie dobra sytuacja na rynku pracy złagodziła potencjalnie negatywne skutki 500 plus. Raport IBS tego nie rozstrzyga, ale można w ciemno obstawiać, że z pracy rezygnowały te kobiety, których pracodawcy nie chcieli zatrzymać, licząc na zapełnienie ubytków w etatach tańszą pracą imigrantów. Ich napływ w ostatnich latach jest bardzo duży, a większość prac, jakie wykonują, to prace proste. W II półroczu 2016 r. – czyli w okresie objętym badaniem IBS – w Polsce pracowało (na podstawie oświadczeń pracodawców) prawie 680 tys. imigrantów. Z tego 55 proc. zatrudniono przy pracach prostych. Zakładając, że te same proporcje występują w przypadku samych kobiet przyjeżdzających tu za pracą, można szacować, że przy najprostszych zajęciach zatrudnienie znalazło około 127 tys. cudzoziemek, co wypełniło lukę po odejściach z powodu 500 plus.
W innych sektorach nie było już tak łatwo i tam pracodawcy zabiegali o pracowników. Jak? Na przykład podnosząc płace. Efekt mógł być taki, że aktywność zawodowa kobiet korzystających z 500 plus przynajmniej nie malała. – Choć nie do końca wiadomo, czy podwyżki były po to, żeby zatrzymać kobiety odchodzące ze względu na dodatki wychowawcze, czy też dlatego, że konkurencja zaczęła lepiej płacić – mówi Michał Myck. I dodaje, że fakt, iż mamy dziś do czynienia z rynkiem pracownika, sprawił, że właściciele firm zaczęli lepiej traktować zatrudnianych przez siebie ludzi, co może być kolejnym czynnikiem ograniczającym odejścia z pracy.
Wyniki badań IBS nie oznaczają, że problem negatywnego wpływu programu „Rodzina 500 plus” na rynek pracy mamy już za sobą. Eksperci nie są w stanie ocenić, czy proces odchodzenia kobiet z rynku już się zakończył, bo nie jest jasne, jak zachowają się młode matki, które dopiero nań wchodzą. Niekoniecznie program musi się też przekładać od razu na całkowitą bierność zawodową: część kobiet mogła przejść do szarej strefy lub pracuje mniej godzin w tygodniu. Tego jeszcze nikt nie zbadał.