Firmy z sektora szkoleń znalazły się w nietypowej dla siebie sytuacji. Z jednej strony dotacje unijne gwarantują im sprawne funkcjonowanie, z drugiej strony aktualne raporty budzą wątpliwości co do przyszłości branży.

Rosnąca pula środków pochodzących z Unii Europejskiej, a przeznaczonych na usługi szkoleniowe, przyczyniła się do ogromnego wzrostu liczby firm zajmujących się taką działalnością. O ile w 2005 w rejestrze REGON wpisanych było niewiele ponad 2 000 podmiotów szkoleniowych, o tyle dziesięć lat później, w 2015 było ich już ponad 60 000. I choć Polacy chcą i potrzebują się dokształcać, to jakość usług szkoleniowych budzi wątpliwości.

Ogólnopolskie Badania Benchmarków Efektywności i Jakości Polityk Szkoleniowych wskazują, że w zdecydowanej większości przypadków ocena szkolenia opiera się jedynie na ocenie jakości zajęć za pomocą ankiety poszkoleniowej. Mniej niż 25 procent firm prowadzi jakikolwiek monitoring wykorzystywania nabytych na zajęciach kompetencji w późniejszej pracy. W rozmowach przeprowadzanych przy okazji badania można było usłyszeć narzekanie, że menedżerowie są zdania, iż szkolenia nic nie dają. Pytania o branżę stają się jeszcze bardziej uzasadnione, gdy uzmysłowimy sobie, że Polska jest krajem, w którym najmniejszy odsetek pracowników ma szkolenia, za które zapłacili pracodawcy.

Jakby tego było mało, firmy dziś są coraz mniej przychylne wypuszczaniu pracowników na szkolenia dłuższe niż 1 dzień. Tracą wówczas ich godziny pracy, nie wiedząc co dokładnie zyskują w zamian.

Aby branża patrzyła w przyszłość z optymizmem, potrzebne są zmiany zarówno wśród klientów, jak i niej samej. Ci pierwsi muszą nauczyć się mierzyć efektywność szkoleń, by wydawane środki przynosiły zwrot z inwestycji, a ci drudzy muszą częściej dostarczać produkty, które opłaca się kupować. I to bez dofinansowania.

Tu z pomocą może przyjść e-learning oraz blended learning (mieszana metoda kształcenia – łącząca bezpośredni kontakt z prowadzącym z nauką online). E-learning daje szansę na lepsze utrwalanie wiedzy u pracownika, może być dostępny online o dowolnym miejscu i czasie, i daje możliwość zautomatyzowania weryfikacji oceny postępu pracownika poprzez natychmiastowe testy, a także regularny follow-up. Większość firm szkoleniowych, bo aż 71proc. według badania przeprowadzonego przez ARC Rynek i Opinia, organizuje przede wszystkim szkolenia stacjonarne.
Mimo tak dużej przewagi tego typu usług coraz bardziej rośnie popularność podmiotów organizujących szkolenia online.

Szkolenia niewymagające dużej ilości czasu od użytkownika to z kolei kwintesencja microlearningu. Rosnącego trendu w Stanach Zjednoczonych, ale dopiero raczkującego w Polsce. To model nauki polegający na przekazywaniu wiedzy w małych, kilkuminutowych praktycznych blokach. Taki system pozwala uczyć się bardziej efektywnie - tłumaczy Szymon Berbeka. Sam jest autorem nowatorskiego kursu online o nazwie Business Skills Academy, dzięki któremu można wyćwiczyć w sobie kluczowe kompetencje miękkie. - Microlearning może rozwiązywać kluczowe problemy branży szkoleniowej. Jeśli cały materiał zostanie podzielony na krótkie, parominutowe odcinki edukacyjne, wówczas skorzystają na tym wszystkie strony: pracodawca, ponieważ nie musi wysyłać pracownika na minimum całodzienne szkolenie, a często otrzymuje taki sam materiał; pracownik, ponieważ parę minut dziennie nie zaburzy jego obowiązków, a sam bez problemu będzie w stanie utrzymać swoją pełną koncentracje na materiale. No i zyska też firma szkoleniowa, która taki produkt, o ile jest dobrze przygotowany, może sprzedawać z zyskami - informuje Berbeka.

Według badania przeprowadzonego na Uniwersytecie Technologii w Dreźnie, microlearning jest 20 proc. efektywniejszy od dłuższych form nauki. Jednym z powodów jest rozwój technologii, która ogranicza zdolności ludzi do koncentrowania się przez dłuższy czas, innym jest wyselekcjonowana ilość przekazywanych informacji, która ułatwia zapamiętanie najważniejszych rzeczy. Nie bez znaczenia jest także możliwość dopasowania ćwiczeń do warunków pracy pracownika, tak by ćwiczył rzeczy, których potrzebuje w rzeczywistym środowisku pracy, a nie w sztucznych warunkach sali szkoleniowej. Wówczas szkolenie i jego wdrożenie odbywa się niemal natychmiastowo – dodaje Berbeka.

Microlearning może stać się wspaniałą okazją do poprawy konkurencyjności firm szkoleniowych. Warto, by na rynku powstawało coraz więcej takich rozwiązań.