Z ponad 2 tys. zawodów i specjalności, jakimi legitymują się pracownicy, najwięcej bezrobotnych jest wśród sprzedawców, kucharzy, robotników wykonujących prace pomocnicze, ślusarzy oraz ekonomistów. To zestawienie nie zmienia się od lat – wynika z danych Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej.
– Ranking jest stabilny, ponieważ osoby, które reprezentują te zawody, często zmieniają pracodawców. Zanim znajdą nową firmę, rejestrują się na pewien czas w urzędach pracy, aby zachować uprawnienia do bezpłatnej opieki zdrowotnej – uważa prof. Elżbieta Kryńska z Uniwersytetu Łódzkiego. Duża rotacja pracowników nie jest przypadkowa, a wynika m.in. z trudnych warunków pracy. Zniechęcają też stosunkowo niskie wynagrodzenia. Zatrudnieni w tych branżach szukają więc lepszych ofert. – A nie jest o nie łatwo, ponieważ pracodawcy coraz chętniej zatrudniają Ukraińców, którzy mają stosunkowo niskie wymagania – twierdzi prof. Kryńska.
W ubiegłym roku pracodawcy złożyli oświadczenia o zamiarze zatrudnienia aż 1,3 mln sąsiadów ze Wschodu. Wśród ofert dla nich dużo było propozycji pracy dla sprzedawców, robotników do utrzymania porządku i drobnych napraw, pracowników budowlanych i sprzątaczek. A więc zawodów, w których bezrobocie należy do największych. Ponadto w niektórych przypadkach rynek jest już nasycony pracownikami. Dotyczy to zwłaszcza 23 tys. techników ekonomistów bez zajęcia. Dla tej grupy zawodowej pod koniec ubiegłego roku nie było ani jednej oferty zatrudnienia. A dla 10 tys. bezrobotnych ekonomistów z wyższym wykształceniem było ich zaledwie siedem.