Rząd co roku będzie mógł określić liczbę zgód niezbędnych przy zatrudnianiu cudzoziemców. Narzuci także firmom, jakie umowy mają z nimi podpisywać.
/>
Tak wynika z najnowszej wersji projektu nowelizacji ustawy o promocji zatrudnienia i instytucjach rynku pracy, którą przygotowało Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej.
Oświadczenia zostają
Zgodnie z zapowiedziami DGP resort nie zlikwiduje procedury oświadczeniowej, która pozwala w łatwy sposób zatrudnić cudzoziemca z państw trzecich. Wystarczy, że pracodawca zarejestruje oświadczenie w powiatowym urzędzie pracy, aby obcokrajowiec mógł podjąć zatrudnienie w naszym kraju przez maksymalnie sześć miesięcy (w ciągu kolejnych 12). Nie zmieni się też katalog sześciu państw, które mogą korzystać z tej możliwości (Ukraina, Białoruś, Armenia, Rosja, Mołdawia, Gruzja). Nowela przewiduje natomiast, że minister pracy będzie mógł określić listę zawodów, w których oświadczenia będą mogły dotyczyć również obywateli innych państw – jeżeli takie są potrzeby rynku.
– Wydanie rozporządzenia w tej sprawie jest jednak fakultatywne i będzie uzależnione od oceny funkcjonowania przepisów zawartych w projekcie ustawy i wypracowania mechanizmu diagnozy zapotrzebowania w tym zakresie – podkreśla ministerstwo.
Resort, aby zablokować obecne nadużycia, postanowił wprowadzić pewne ograniczenia. Złożenie wniosku o zarejestrowanie oświadczenia nie będzie już bezpłatne. Stawka będzie wynikała z rozporządzenia – maksymalna opłata nie będzie mogła być wyższa niż 10 proc. minimalnego wynagrodzenia. Na razie resort chce, by wynosiła 30 zł.
– To jest dobra zmiana. Pozwoli ograniczyć liczbę wniosków składanych dla pozoru, których celem nie jest zatrudnienie cudzoziemca, ale jedynie umożliwienie mu wjazdu do strefy Schengen – komentuje Bogdan Grzybowski z OPZZ.
Resort chce też wiedzieć, co dzieje się z obcokrajowcami, którzy do nas przyjadą. Pracodawca będzie musiał przekazać do urzędu informację, czy cudzoziemiec faktycznie podjął pracę w Polsce.
Będą limity
Oświadczenia nie będą już rejestrowane automatycznie. Ustawa wskaże przypadki, kiedy urząd będzie mógł odmówić firmie. Tak się stanie, jeżeli pracodawca był karany (np. za handel ludźmi) albo wyczerpał się limit zgód na pracę. To nowa propozycja resortu. Będzie mógł on bowiem określić (w porozumieniu z ministrem rozwoju i spraw wewnętrznych) maksymalną liczbę pozwoleń, udzielonych w danym roku.
Limit ma zależeć od potrzeb polskiego rynku pracy, względów bezpieczeństwa państwa i porządku publicznego, zasady komplementarności zatrudnienia cudzoziemców w stosunku do obywateli polskich, obciążenia i możliwości urzędów, które podejmują decyzje w sprawie oświadczeń. Pułapy będą mogły dotyczyć poszczególnych województw lub zawodów, określać rodzaje umów, na podstawie których cudzoziemcowi może zostać powierzone wykonywanie pracy, lub określać symbol PKD oraz rodzaj wykonywanej działalności przez podmiot powierzający wykonywanie pracy obcokrajowcy. Podobne ograniczenia obejmą także zezwolenia na pracę w Polsce, o które mogą się starać pozostali cudzoziemcy niż ci wskazani w katalogu państw (czy zawodów) uprzywilejowanych do korzystania z szybkiej ścieżki oświadczeniowej.
Takie zmiany nie podobają się przedsiębiorcom. Tylko w ubiegłym roku urzędy zarejestrowały ok. 1 mln oświadczeń.
– Rozumiem, że jest to element kompromisu. Resort pracy pozostawia oświadczenia, o co zabiegaliśmy, ale ich liczba będzie mogła być limitowana. Zastanawiam się tylko, na jakiej podstawie będzie określał te limity. Przecież pracodawcy rejestrują tyle oświadczeń, ile potrzebnych jest im pracowników, a deficyty są coraz większe – mówi Cezary Kaźmierczak, prezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców. Przypomina, że braki kadrowe występują przede wszystkim w dwóch grupach stanowisk. Pierwsze to średni szczebel (np. technicy czy inżynierowie). – To jest ogromny problem. W tym przypadku niezbędna jest znajomość języka polskiego, a trudno o pracownika z zagranicy, który mówi płynnie po polsku – dodaje Kaźmierczak.
Druga grupa to pracownicy do prostych prac fizycznych. – Tutaj bariera językowa nie jest problemem. Na rodzimym rynku po prostu nie ma Polaków, którzy chcieliby pracować przy na przykład zbieraniu truskawek, dlatego potrzebne jest pozostawienie łatwej procedury pozyskiwania pracowników z zagranicy do takich prac – dodaje Kazimierczak.
I tu pojawia się problem. Zgodnie z projektem oświadczenia o powierzeniu wykonywania pracy cudzoziemcowi będą mogły dotyczyć tylko takich prac, do wykonywania których nie jest wymagane zezwolenie na pracę sezonową. To nowy rodzaj pozwolenia, który będzie obowiązywał w polskim systemie prawnym. Musi on zostać wprowadzony z uwagi na unijny wymóg – dyrektywę sezonową, którą Polska miała implementować do końca września 2016 r. Zezwolenia na pracę sezonową mają objąć takie branże jak rolnictwo, ogrodnictwo czy turystyka. Z tym że to każde państwo członkowskie samo określi rodzaje zajęć, które będą objęte zezwoleniem – nie każde bowiem zatrudnienie w np. ogrodnictwie ma charakter sezonowy.
Uzyskanie takiego pozwolenia na zatrudnienie obywateli państw trzecich nie będzie tak proste, jak w przypadku oświadczeń. Przykładowo trzeba będzie dostać opinię starosty, czy pracodawca może zaspokoić swoje potrzeby kadrowe na polskim rynku pracy. Procedura będzie dłuższa i bardziej skomplikowana. Zezwolenia będą wydawane na maksymalnie osiem miesięcy.
Nowelizacja ma wejść w życie 1 lipca 2017 r.
Etap legislacyjny
Projekt ponownie skierowany na Radę Ministrów