Tylko nieliczne urzędy w administracji rządowej będą wypłacać wyższe pensje. Pieniądze ze wzrostu funduszy wynagrodzeń trafią na dodatkowe stanowiska pracy.
Tylko nieliczne urzędy w administracji rządowej będą wypłacać wyższe pensje. Pieniądze ze wzrostu funduszy wynagrodzeń trafią na dodatkowe stanowiska pracy.
/>
W tym roku środki na wzrost uposażeń dla pracowników korpusu służby cywilnej mają rekompensować jedynie prognozowaną inflację, czyli 1,3 proc. W zeszłym roku fundusze na pensje wzrosły o 5–6 proc.
Na razie w urzędach nie ma jednak żadnych oficjalnych informacji o tym, czy pieniądze trafią do pracowników. Z naszych informacji wynika, że na pewno podwyżek nie będzie w większości urzędów wojewódzkich. Tam, z powodu natłoku pracy, powstaną nowe etaty.
W ministerstwach pół na pół
W ministerstwach i urzędach wojewódzkich w ubiegłym roku podwyżki otrzymało ponad 90 proc. pracowników. Średnio było to ok. 350 zł. W tym roku do podziału będzie ok. 150 mln zł, średnio na urzędnika powinno przypaść więc 100 zł. Biorąc jednak pod uwagę, że np. dyrektorzy mogą liczyć na wyższą sumę, dla zwykłego urzędnika wzrost płac może być na poziomie kilkudziesięciu złotych. Na przykład w resorcie finansów najniższa podwyżka wyniosła 2,25 zł, a najwyższa ok. 900 zł. MF szacuje, że w tym roku do podziału na etat będzie 86 zł, ale jak przyznaje, za wcześnie jeszcze na rozmowy o tym, ilu konkretnie urzędników będzie mogło liczyć na wyższe pensje.
– Z pewnością podwyżki na poziomie 2,25 zł nie mają charakteru motywacyjnego i trzeba unikać takich sytuacji, bo to tylko frustruje pracownika – komentuje prof. dr hab. Tomasz Rostkowski ze Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie.
W Ministerstwie Zdrowia podwyżki w zeszłym roku dostała mniej niż połowa urzędników – na 695 pracowników wyższe pensje otrzymało 310 osób. Najniższa wyniosła 100 zł, najwyższa ok. 2,3 tys. zł. MZ wciąż nie wie, czy w tym roku pensje wzrosną. – Ewentualne decyzje dotyczące podwyżek mogą zostać podjęte po zabezpieczeniu wszystkich potrzeb kadrowych niezbędnych do realizacji priorytetowych zadań i ustaleniu możliwości finansowych na ewentualną zmianę wynagrodzeń – tłumaczy Milena Kruszewska, rzecznik prasowy ministra zdrowia.
Podobnie jest w Ministerstwie Edukacji. W zeszłym roku podwyżki dostała prawie połowa z 321 urzędników. Średnio na jednego z nich przypadło ok. 93 zł. – W tym roku nie podjęto jeszcze decyzji, czy wypłaty będą zwiększone – mówi Anna Ostrowska, rzecznik prasowy MEN.
W Ministerstwie Sprawiedliwości w 2016 r. na blisko 800 etatów podwyżki dostało 141 osób – było to od 80 zł do 2,1 tys. zł. – Jeśli chodzi o ten rok, to decyzje będą dopiero podejmowane – stwierdza Milena Domachowska z Ministerstwa Sprawiedliwości. Tłumaczy, że szanse na otrzymanie wyższego uposażenia mają urzędnicy, którym zwiększono zakres obowiązków lub którzy otrzymali awans.
Nikogo w ubiegłorocznych podwyżkach nie chciało pominąć Ministerstwo Sportu i Turystyki. Tam wyższe pensje otrzymało ok. 95 proc. załogi. Resort nie chce jednak ujawnić najniższej i najwyższej kwoty, jaką wypłacono.
Na przeciwnym biegunie jest Ministerstwo Rolnictwa. Tam drugi rok z rzędu szef resortu nie chce rozdawać pieniędzy. W ubiegłym roku na podwyżki załapały się zaledwie 34 osoby, a kwoty wahały się od 50 zł do 300 zł. – W tym roku nie są planowane podwyżki wynagrodzeń – potwierdza Iwona Chromiak z Ministerstwa Rolnictwa.
Nowe stanowiska pracy
Spore rozczarowanie spotka w tym roku pracowników urzędów wojewódzkich. W zeszłym roku podwyżki otrzymali w nich prawie wszyscy. W tym sytuacja będzie zupełnie inna. Na przykład w Pomorskim Urzędzie Wojewódzkim wyższe pensje otrzymało 615 z 685 pracowników. Najniższa podwyżka wyniosła 130 zł, a najwyższa 235 zł. Jak poinformowała nas Małgorzata Sworobowicz, rzecznik prasowy wojewody pomorskiego, w urzędzie nie przewidziano jednak wzrostu funduszu wynagrodzeń na 2017 r.
Z pieniędzy, które miały być przeznaczone na wzrost wynagrodzeń, sfinansowane zostaną nowe etaty (w tym związane z obsługą cudzoziemców). Podobne decyzje podjęli inni wojewodowie. W Wielkopolskim Urzędzie Wojewódzkim w ubiegłym roku podwyżki otrzymała większość pracujących (649 spośród 791). Najniższy wzrost w tym urzędzie to 100 zł, a najwyższy ponad 400 zł. Tomasz Stube, rzecznik wojewody wielkopolskiego, już teraz rozwiewa nadzieje urzędników i mówi wprost, że ten rok będzie bez podwyżek. W Mazowieckim Urzędzie Wojewódzkim na 1402 pracowników podwyżek w zeszłym roku (od 100 do 1300 zł) nie otrzymało tylko czterech. Tam także otrzymaliśmy informację, że w tym roku większych pensji nie będzie.
– Jeśli w urzędzie powstają nowe zadania, to trzeba na ich realizację zapewnić dodatkowe środki, a nie szukać ich w tych zarezerwowanych na podwyżki – komentuje dr Stefan Płażek, adiunkt z Uniwersytetu Jagiellońskiego. – Zdecydowanie jednak sprzeciwiam się modelowi podwyższania wynagrodzeń wszystkim urzędnikom. Rozumiem, że dyrektor nie chce się narazić pracownikom, ale to nie jest właściwe zarządzanie zasobami ludzkimi. Podwyżki powinny trafiać do wyróżniających się pracą urzędników – dodaje.
Profesor Krzysztof Kiciński, były wiceprzewodniczący Rady Służby Cywilnej, uważa z kolei, że ewentualne wzrosty płac powinny służyć zniwelowaniu dysproporcji w uposażeniach na podobnych stanowiskach pracy i w tych samych typach urzędów.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama