Nowe przepisy ustawy o ochronie konkurencji i konsumentów powinny uczynić życie najsłabszych uczestników rynku łatwiejszym.
Dotychczas ochrona klientów wyraźnie kulała. Afera Amber Gold, polisolokaty, problemy z kredytami walutowymi – wszystkie te sprawy pokazały niemoc organów, które teoretycznie miały stać na straży naszych interesów. Te, a wśród nich także prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, rozkładały tylko ręce, tłumacząc, że nic nie mogą zrobić, aby temu zapobiec.
Teraz prezes UOKiK otrzymał uprawnienia, jakich jeszcze nigdy nie miał. Pozwolą mu one szybko reagować na patologie występujące na rynku. Dla przykładu – od niedzieli prezes urzędu ma prawo wystosowywać tzw. publiczne ostrzeżenia. Dzięki temu może ostrzec konsumentów przed naciągaczami, zanim jeszcze przeprowadzi całe postępowanie w sprawie naruszenia zbiorowych interesów konsumentów. Gdyby ustawodawca zdecydował się wcześniej wyposażyć UOKiK w taki oręż, poszkodowanych przez Amber Gold byłoby zapewne dużo, dużo mniej.
Przyznanie organowi nadzoru tak potężnych i nieznanych dotąd kompetencji wzbudza niepokój po drugiej stronie barykady, czyli wśród przedsiębiorców. Środowiska biznesowe od początku patrzyły na plany wzmocnienia UOKiK nieprzychylnym okiem. I, szczerze powiedziawszy, nie powinno to dziwić. No bo co ma zrobić przedsiębiorca, gdy prezes UOKiK się pomyli i „ostrzeże” konsumentów, choć nie będzie do tego żadnych podstaw? Łatka się do firmy przyklei i odbudować zaufanie klientów będzie bardzo trudno. Ustawodawca nie pomyślał o tym, aby wprowadzić jakiś specjalny tryb zadośćuczynienia takim firmom.
Nie jest oczywiście tak, że środowiska biznesowe biernie przyglądały się rozszerzaniu zakresu kompetencji prezesa UOKiK. To na skutek ich starań usunięto z projektu m.in. przepis, który pozwalał prezesowi urzędu nakazać przedsiębiorcy, aby ten zwrócił klientom korzyści, które uzyskał dzięki stosowaniu klauzul abuzywnych.
M.in. Business Centre Club podnosił, że zapis ten nie precyzował, komu i na jakich warunkach przedsiębiorca ma zwracać korzyści. Co więcej, wskazywano, że nie określono, co należy rozumieć przez pojęcie „korzyści”. BCC podnosił również, że konsument zawsze ma prawo dochodzenia swoich ewentualnych roszczeń na drodze sądowej.
Przypominano ponadto, że w obecnych przepisach nawet Sąd Ochrony Konkurencji i Konsumentów (SOKiK) nie ma uprawnienia do zasądzania jakichkolwiek zadośćuczynień poszkodowanym konsumentom. Część ekspertów była jednak rozczarowana decyzją projektodawcy o usunięciu tej regulacji z projektu. Jak bowiem oceniali, dzięki niej prawa konsumentów byłyby chronione skuteczniej i szybciej. Co więcej, zwracali uwagę, że od takiej decyzji prezesa UOKiK przedsiębiorcy mogliby przecież odwoływać się do SOKiK, co gwarantowałoby ochronę ich słusznych interesów.
Czy obawy przedsiębiorców są słuszne? Czy konsumenci poczują się w końcu chronieni przez państwo? Czas pokaże. O tym, czy nowe regulacje się sprawdzą, nie zdecyduje jednak ani liczba wydanych decyzji, ani wysokość kar nakładanych na nieuczciwe firmy.
O sukcesie będzie można mówić jedynie wówczas, gdy na skutek wprowadzenia nowych przepisów nastąpi wzrost uczciwości kupieckiej. Dopiero wtedy bowiem będzie się żyć lepiej i konsumentom, i przedsiębiorcom. Tym stosującym zasady fair play, oczywiście.
Zmiany mają na celu wyeliminowanie nieuczciwych firm