Podmiot rynku finansowego na odpowiedź na reklamację ma 30 dni. W skomplikowanych przypadkach – 60. Stanowi tak obowiązująca od końca 2015 r. ustawa o rozpatrywaniu reklamacji przez podmioty rynku finansowego i o rzeczniku finansowym (t.j. Dz.U. z 2017 r. poz. 2270 ze zm.). Tyle że wielu przedsiębiorców podeszło do przepisów z dużym dystansem. I dalej rozpatrują reklamacje w takim czasie, jak im wygodnie. To się jednak może zmienić już od przyszłego tygodnia.
Jeśli Sąd Najwyższy rzeczywiście tak uzna, w wielu bankach, zakładach ubezpieczeń i instytucjach pożyczkowych zapanują minorowe nastroje. Tajemnicą poliszynela jest, że instytucje te oszczędzają na zatrudnianiu pracowników do rozpatrywania reklamacji. Niekorzystna uchwała SN spowodowałaby, że stałoby się to nieopłacalne. Tym bardziej że zgodnie z art. 32 ustawy reklamacyjnej na przedsiębiorców, którzy nie stosują się do art. 8, rzecznik finansowy może nałożyć karę pieniężną w wysokości do 100 tys. zł. Aleksandra Wiktorow, rzecznik finansowy, na łamach DGP przekonywała, że traktuje to uprawnienie jako ostateczność. Ale zarazem nie wyklucza skorzystania z niego. I przypomina, że karę na tych przedsiębiorców, których jedna sankcja nie otrzeźwi, można ponowić.