1,2 mln osób będzie musiało po zakończeniu roku dopłacić podatek dochodowy od osób fizycznych. To i tak sporo mniej, niż gdyby nie doszło do korekty Polskiego Ładu – wynika z szacunków Ministerstwa Finansów, o których poinformował wiceminister Artur Soboń w odpowiedzi na wystąpienie rzecznika praw obywatelskich

Resort oszacował, że gdyby metoda tzw. rolowania zaliczek obowiązywała w drugim półroczu br., a dolna stawka skali podatkowej nie zmalałaby z 17 proc. do 12 proc., to po zakończeniu roku PIT musiałoby dopłacić aż 2,6 mln osób.
Przypomnijmy, że rolowanie zaliczek polegało na tym, iż przez pierwsze sześć miesięcy br. były one „zamrożone” na poziomie zaliczek z grudnia ubiegłego roku. Księgowi musieli obliczać je na dwa sposoby – według zasad obowiązujących od 1 stycznia 2022 r. i przed tą datą – i wpłacać fiskusowi niższą z tych kwot.
Ewentualne wyrównanie miało nastąpić dopiero wtedy, gdy podatnik zacząłby na Polskim Ładzie zarabiać, a nie tracić. Gdyby jednak do tego w trakcie roku nie doszło, to wielu podatników musiałoby dopłacić PIT za 2022 r. w rozliczeniu rocznym.
Mechanizm rolowania zaliczek został zlikwidowany nowelizacją z 9 czerwca 2022 r. (Dz.U. poz. 1265). Jednocześnie została zniesiona ulga dla klasy średniej, która miała łagodzić skutki wprowadzonego z początkiem 2022 r. zakazu odliczania od podatku składki zdrowotnej.

Więcej już od lipca

Co prawda obniżono też dolną stawkę skali podatkowej – z 17 proc. do 12 proc. – ale u niektórych podatników zaliczki na PIT mogą być w drugim półroczu wyższe niż dotychczas.
Z obliczeń Ministerstwa Finansów wynika, że wyższe zaliczki zapłacą od lipca br. (termin ich wpłaty upływa 22 sierpnia):
  • podatnicy, którzy mają różne źródła dochodów, np. z pracy na etacie i umowy zlecenia, ponieważ składka zdrowotna jest płacona od każdej umowy i nie ma możliwości odliczenia jej przy obliczaniu podatku według skali,
  • zleceniobiorcy, ponieważ w 2022 r. nie mogą mieć uwzględnianej w zaliczkach kwoty wolnej od PIT (będzie to możliwe dopiero od 1 stycznia 2023 r.),
  • wieloetatowcy, ponieważ do końca 2022 r. kwotę wolną od PIT może uwzględniać tylko jeden zakład pracy (od 1 stycznia 2023 r. będzie to mogło robić naraz trzech płatników),
  • dorabiający emeryci, ponieważ gdy kwotę wolną od PIT uwzględnia im ZUS, to nie może już tego robić zakład pracy (będzie to możliwe dopiero od 1 stycznia 2023 r.).

Mniej w rozliczeniu rocznym

Jak podkreślił wiceminister Soboń, wyższe teraz zaliczki na PIT nie oznaczają straty w rozliczeniu rocznym, a jedynie niższe dopłaty w rozliczeniu rocznym. Podatek będzie musiało bowiem dopłacić 1,2 mln podatników, a nie 2,6 mln.
To również skutek obniżenia stawki PIT – z 17 proc. do 12 proc.
Wiceminister zapewnił, że zmiany wprowadzone nowelizacją są korzystne dla podatników, ale gdyby u którejś z osób okazało się, że jest inaczej (tj. że podatek obliczony według zasad obowiązujących od 1 stycznia 2022 r. byłby niższy niż po korekcie Polskiego Ładu), to urząd skarbowy odda różnicę. Podatnik nic nie musi robić w tym zakresie. Wysokość zwrotu ustali sam urząd, a informację o powstałej różnicy przekaże podatnikowi w ciągu 21 dni od złożenia zeznania – zapewnił wiceminister.
Dodał, że urząd zwróci różnicę na takich samych zasadach, na jakich zwraca nadpłacony podatek.
Odpowiedź z 4 sierpnia 20212 r. wiceministra finansów Artura Sobonia na wystąpienie RPO, znak sprawy RPODD3.055.27.2022