Resort sprawiedliwości chce, żeby osoby i instytucje przygotowujące opinie dla sądów legitymowali się certyfikatami i widnieli w państwowych rejestrach. Zdaniem prawników, z którymi rozmawiał DGP, to krok w dobrą stronę.
Biegły sądowy będzie musiał posiadać certyfikat wydany przez państwową komisję. Analogiczny wymóg zostanie postawiony przed tzw. instytucjami opiniującymi. To najważniejsze zmiany, których wdrożenie proponuje Ministerstwo Sprawiedliwości (MS) w projekcie ustawy o biegłych sądowych i instytucjach opiniujących. Jego założenia zostały właśnie opublikowane w wykazie prac legislacyjnych rządu, niemal równo rok po tym, jak wstępny kształt projektu zaprezentował minister sprawiedliwości Adam Bondar.
Opinie biegłych za kilkadziesiąt tysięcy? Nowe prawo ma ukrócić samowolkę instytutów
Brak ustawy kompleksowo regulującej pracę biegłych sądowych doskwierał uczestnikom postępowań sądowych od lat. Na łamach DGP wielokrotnie pisaliśmy o przeciągającym się oczekiwaniu na opinię biegłego, której jakość często pozostawiała wiele do życzenia. Brakuje bowiem jasnych wytycznych normujących zawartość takiego dokumentu. Nie ma także procedury weryfikowania rzeczywistej wiedzy i kompetencji osób powoływanych przez sądy do przygotowania opinii.
Lata temu problem zdiagnozowała doktryna prawa oraz sami rządzący. „Pogląd o konieczności zmiany prawa o biegłych został przedstawiony już dziesięć lat temu (…) pilność okazała się dla ówczesnych ministrów sprawiedliwości i ustawodawcy w następnych kadencjach raczej względna, gdyż nigdy nie tylko nie doszło do uchwalenia ustawy, ale nawet nie przedstawiono projektu, który byłby przełomowy i proponował skuteczne rozwiązania znanych powszechnie bolączek dotyczących działalności biegłych, zaś kolejne jego odsłony poddawane były ostrej krytyce” – pisze na łamach „Prokuratury i Prawa” (nr 3/2025) prof. dr hab. Tadeusz Tomaszewski, od 2023 r. pełnomocnik ministra sprawiedliwości ds. biegłych sądowych.
Remedium na te bolączki ma być przygotowywana od kilkunastu miesięcy ustawa. Przewidziano w niej m.in. obowiązek otrzymania przez biegłego oraz instytucję opiniującą certyfikatu od Komisji Certyfikacyjnej Biegłych Sądowych i Instytucji Opiniujących. Powstać ma również Krajowy Rejestr Biegłych Sądowych i Instytucji Opiniujących, prowadzony przez ministra sprawiedliwości. Dziś listy biegłych prowadzą konkretne sądy.
- Kierunek zmian w przepisach zaproponowany przez resort sprawiedliwości jest dobry, ale to wciąż jedynie założenia. Diabeł zaś tkwi w szczegółach, których nie znamy. Liczę na to, że hasłowa zapowiedź uregulowania działalności tzw. instytutów opiniujących zamieni się w konkretne przepisy. Dziś bowiem zdarza się np., że biegły indywidualny podaje 2 lata jako termin wydania przez siebie opinii, ten sam biegły działając za pośrednictwem instytutu dostarcza opinię w pół roku – komentuje Jolanta Budzowska, radca prawny reprezentująca poszkodowanych pacjentów w sprawach o błędy medyczne.
Pytamy, skąd wynika taka rozbieżność. Według naszej rozmówczyni to skutek swego rodzaju uprzywilejowania tych prywatnych instytutów grupujących biegłych.
- Z jednej strony to są instytucje, które zdejmują z sądów ciężar poszukiwania biegłych. Z drugiej strony, bardzo często narzucają zaporowe stawki – idące w kilkadziesiąt tys. zł. Strony postępowania zostają więc postawione pod ścianą – albo zgodzą się na drogą opinię, albo sąd obliguje je do samodzielnego poszukiwania biegłego, co często bywa niewykonalne. Nowe przepisy powinny zakończyć proceder dyktowania sądom stawek przez instytuty. W założeniach do projektu nie ma niestety mowy o tego rodzaju regulacji – podkreśla mec. Budzowska.
Z kolei Jolanta Pietrkiewicz-Knecht, radca prawny z kancelarii WKB Lawyers zwraca uwagę na to, że celem rządzących jest zwiększenie zaufania organów procesowych do opinii biegłych oraz podniesienie prestiżu funkcji biegłego.
- Zmiany mają wiązać się też ze wzrostem wynagrodzeń, co w praktyce będzie oznaczać wyższe koszty procesu - ponoszone przez jego strony. Jeżeli obecnie opinia w sprawie błędu medycznego z zakresu ortopedii wynosi nierzadko ok. 4,5 tys. zł, to należy się spodziewać, że projektowane zmiany jeszcze ten koszt zwiększą – ostrzega mec. Pietrkiewicz-Knecht.
Rejestr biegłych sądowych. Pozytywna ocena, a są obawy
Nasze rozmówczynie pozytywnie oceniają zapowiedź utworzenia rejestru biegłych i instytucji opiniujących. Zgłaszają jednak pewne obawy co do konkretnych rozwiązań, których kształt wciąż nie jest znany.
- Cieszy mnie to, że powstanie rejestr biegłych i instytutów. To jednak za mało. Chodzi bowiem o realną weryfikację umiejętności biegłych i jakości wydawanych przez nich opinii – ta zaś jest często dramatycznie niska. Nawet powołany przez poprzedniego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobrę Instytut Ekspertyz Medycznych w Łodzi nie wykazuje się szczególnie wysokim poziomem sporządzanych opinii. Jestem bardzo ciekawa, w którą stronę pójdą regulacje dotyczące weryfikacji biegłych – zastanawia się mec. Budzowska.
Podstawowy tryb powoływania biegłych będzie polegał na korzystaniu przez sądy z tzw. rejestru biegłych i instytucji. Od tej reguły przewidziano jednak wyjątki. „W szczególnie uzasadnionych przypadkach, gdy powołanie biegłego sądowego będzie niemożliwe lub znacznie utrudnione, do wykonywania czynności biegłego może być zobowiązana także osoba fizyczna, która ma odpowiednią wiedzę w danej dziedzinie. Analogiczne rozwiązanie będzie miało zastosowanie także do instytucji opiniującej” – pisze MS.
- Założenia nie precyzują jednak trybu takiego zobowiązania ani związanych z nim gwarancji, czy każdy np. lekarz mógłby być do tego zobowiązany oraz w jakich sytuacjach mógłby odmówić. Dostrzeżenie problemu należy jednak ocenić pozytywnie – braki biegłych od lat wpływają na długość postępowań cywilnych. Pozostaje więc mieć nadzieję, że ostateczna wersja ustawy zaproponuje na to skuteczne rozwiązanie – mówi mec. Pietrkiewicz-Knecht.
Etap legislacyjny
Projekt ustawy wpisany do wykazu prac legislacyjnych i programowych Rady Ministrów