Poszerzenie kręgu podmiotów uprawnionych do wniesienia skargi kasacyjnej oraz wprowadzenie procedury, która pozwoli uchylać podwójne postanowienia spadkowe – to pomysły Ministerstwa Sprawiedliwości na zastąpienie skargi nadzwyczajnej. Ta bowiem, jako narzędzie prowadzące do podważenia stabilności prawa i niezgodne z orzecznictwem Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, zniknąć ma z porządku prawnego.
Więcej uprawnionych do skargi kasacyjnej
Skarga nadzwyczajna od początku budziła spore kontrowersje. Jej przeciwnicy podnosili m.in., że może być ona wykorzystywana w celach politycznych oraz że wpływa negatywnie na stabilność prawa. Ostatecznie została ona uznana przez ETPC za niezgodną z europejską konwencją praw człowieka (wyrok pilotażowy w sprawie Wałęsa przeciwko Polsce, skarga nr 50849/21). Ministerstwo Sprawiedliwości uznało więc, że należy usunąć ją z porządku prawnego. Jednocześnie resort ma świadomość, że wprowadzenie skargi nadzwyczajnej miało również pozytywne skutki, zwłaszcza na gruncie postępowań cywilnych. Dlatego też w najnowszej wersji ustawy o przywróceniu prawa do niezależnego i bezstronnego sądu ustanowionego na podstawie prawa przez uregulowanie skutków uchwał Krajowej Rady Sądownictwa podjętych w latach 2018–2025 znalazły się rozwiązania, które mają pozwolić osiągnąć podobne skutki, zakwestionowanej przez ETPC instytucji.
Jednym z nich jest poszerzenie kręgu podmiotów uprawnionych do wniesienia skargi kasacyjnej. Po zmianach oprócz strony, prokuratora generalnego, rzecznika praw obywatelskich lub rzecznika praw dziecka uprawnienie to przysługiwało będzie również rzecznikowi finansowemu, rzecznikowi małych i średnich przedsiębiorców oraz rzecznikowi praw pacjenta.
– Mam wątpliwości, czy ta zmiana realnie przyczyni się do podwyższenia poziomu ochrony prawnej. Nie jestem przekonany, czy akurat te organy są przygotowane pod kątem procesowym do tego, żeby wziąć na siebie taki dodatkowy obowiązek. Mam obawy, że efekt tego będzie taki, że zwiększy się po prostu odsetek spraw wnoszonych do SN, które będą odpadać na etapie przedsądu – komentuje Bartłomiej Przymusiński, prezes Stowarzyszenia Sędziów Polskich „Iustitia”. Jak dodaje, kierunek zmian polegający na mnożeniu kręgu instytucji państwowych posiadających uprawnienie do wnoszenia skarg kasacyjnych nie jest kierunkiem właściwym.
– To prokuratura jest od stania na straży prawa. Dlatego też kompetencja ta powinna przysługiwać, tak jak jest to obecnie, prokuratorowi generalnemu. Drugim takim podmiotem jest RPO. Jak ważne jest, aby takie uprawnienie posiadał również organ, który ma zagwarantowaną niezależność w konstytucji, pokazały nam rządy PiS, kiedy to mieliśmy do czynienia z całkowitym upolitycznieniem urzędu prokuratora generalnego – uważa sędzia Przymusiński.
Wątpliwości względem zaproponowanego rozwiązania zgłasza również prof. Maciej Gutowski, adwokat.
– O ile popieram ideę likwidacji skargi nadzwyczajnej, o tyle uważam, że potrzebne jest znalezienie formuły kwestionowania przez same strony oczywiście niesłusznych orzeczeń w ramach skargi kasacyjnej. Nie wystarczy tu rozszerzenie grona instytucjonalnych podmiotów uprawnionych do wnoszenia skargi kasacyjnej – mówi prof. Gutowski. Jego zdaniem bowiem problem z tym nadzwyczajnym środkiem zaskarżenia leży w zbyt wąskich kompetencjach stron.
– Od dawna kwestionuję mechanizm przedsądu. On de facto umożliwia sędziom SN wybieranie tych spraw, które są interesujące ze względu na występujące w nich zagadnienie prawne czy potrzebę dokonania wykładni prawa. Tymczasem z perspektywy podsądnego liczy się przede wszystkim to, że wydany w jego sprawie wyrok jest po prostu niesłuszny – zauważa prof. Gutowski.Zbyt wąsko określone podstawy skargi kasacyjnej, które uniemożliwiają nawet pośrednie zakwestionowanie stanu faktycznego występującego w sprawie, powoduje, że skarga kasacyjna pozwala podważyć tylko niektóre spośród niesłusznych orzeczeń.
– To powoduje, że skarga kasacyjna jest środkiem wąskim. I poszerzenie kręgu instytucjonalnych podmiotów uprawnionych do jej wniesienia o rzecznika finansowego, rzecznika małych i średnich przedsiębiorstw i rzecznika praw pacjenta tego problemu nie usuwa – kwituje adwokat.
Problemy spadkobierców
MS proponuje też wprowadzenie do kodeksu postępowania cywilnego procedury, która pozwoli uchylać prawomocne postanowienie o stwierdzeniu nabycia spadku, jeżeli w odniesieniu do tego samego spadku wcześniej zostało już wydane inne tego typu postanowienie. Właściwym będzie sąd, który orzekał w I instancji w postępowaniu, w którym wydano postanowienie podlegające uchyleniu. Uczestnikami tej procedury będą osoby, które brały udział w postępowaniu, w którym zapadło podlegające uchyleniu prawomocne postanowienie. Sąd będzie mógł również uchylić sporne orzeczenie z urzędu. Tego typu postanowienie będzie podlegało zaskarżeniu. Jak tłumaczy resort sprawiedliwości, „regulacja ta ma na celu ustanowienie jasnych zasad proceduralnych umożliwiających usunięcie z systemu prawnego powielających się orzeczeń w tej samej sprawie, a tym samym zapewnienie większej pewności i stabilności prawa”.
Zaproponowane rozwiązanie nie podoba się Piotrowi Mgłośkowi, sędziemu Sądu Rejonowego dla Wrocławia-Krzyków we Wrocławiu, który nazywa je „protezą kazuistyczną”.
– Po jego wejściu w życie będziemy mieli do czynienia z klasyczną nierównością wobec prawa. Bo niby dlaczego ktoś, w kogo sprawie również zostało wydane oczywiście niesłuszne rozstrzygnięcie, ale nie dotyczy ono stwierdzenia nabycia spadku, a zupełnie innej kwestii, nie będzie miał możliwości skorzystania z takiej ścieżki? – pyta wrocławski sędzia.
Takich wątpliwości nie ma natomiast Bartłomiej Przymusiński.
– Ustawodawca ma sporo swobody we wprowadzaniu rozwiązań, jeśli chodzi o regulowanie postępowań nieprocesowych, a z takimi mamy do czynienia w przypadku spraw o stwierdzenie nabycia spadku. Uważam więc, że dozwolone jest wprowadzanie przepisów dążących do tego, aby takie sprawy ostatecznie zostały uregulowane w sposób prawidłowy – mówi prezes SSP „Iustitia”.
Z kolei prof. Gutowski określa to rozwiązanie jako dobre kierunkowo. Ma jednak wątpliwości co do przepisu, który będzie zawężać badanie sądu jedynie do faktu wydania kolejnego prawomocnego postanowienia o stwierdzeniu nabycia spadku co do tego samego spadku.
– O ile reguła ta jest wystarczająca do tożsamych treściowo postanowień, o tyle problem może się pojawić, gdy różnią się one treścią. W takich sytuacjach reguła pierwszeństwa czasowego może nie być wystarczająca, o ile nie wystąpią przesłanki do zmiany prawomocnego postanowienia spadkowego. To zdaje się wymagać przemyślenia – zaznacza nasz rozmówca. ©℗