W pewnych szczególnych sytuacjach, gdy sprawa wymaga zapewnienia najwyższego profesjonalizmu, a w danym sądzie nie da się powołać składu orzekającego złożonego jedynie z sędziów karnych, postępowanie należy przenieść do innej jednostki – uznał Sąd Najwyższy.
Jak pisaliśmy na łamach DGP, Sąd Apelacyjny w Katowicach zwrócił się do SN z wnioskiem o przeniesienie toczącej się przed nim sprawy do innego sądu równorzędnego. Wskazał, że w składzie orzekającym znalazła się sędzia, która otrzymała awans do SA na skutek wniosku obecnej Krajowej Rady Sądownictwa.
Dlaczego zwrócono się do Sądu Najwyższego
Na publikację DGP w tym zakresie zareagowała sędzia Wiesława Namirska, rzeczniczka prasowa SA w Katowicach. W przekazanej korespondencji wskazała m.in., że sędzia, której dotyczył ten zarzut, po raz pierwszy o awans do SA starała się w 2015 r. Wówczas uzyskała pozytywną opinię sędziego wizytatora, kolegium SA w Katowicach oraz Zgromadzenia Przedstawicieli Sędziów Apelacji Katowickiej. Konkurs wygrał inny sędzia, choć KRS przyznała, że obie zgłoszone kandydatury spełniały wymagania ustawowe.
– Jednak, biorąc pod uwagę całokształt okoliczności, w szczególności dłuższy staż orzeczniczy, zdecydowano o wystąpieniu z wnioskiem o powołanie kontrkandydatki do pełnienia urzędu na stanowisku sędziego SA w Katowicach – tłumaczy Wiesława Namirska, podkreślając, że sędzia, której dotyczył wniosek, pełni obowiązki zawodowe z zaangażowaniem i na podstawie kompetencji będących wynikiem wieloletniego dążenia do najlepszego wykonywania swojej służby wobec społeczeństwa.
Druga przyczyna, która skłoniła sędziego Adama Synakiewicza, autora wniosku, do zwrócenia się do SN o przeniesienie postępowania, dotyczyła braku możliwości takiego ukształtowania składu orzekającego, aby zasiadali w nim wyłącznie sędziowie karni. Tylko jeden z członków składu na co dzień orzeka w wydziale karnym. Pozostali zostali wyłączeni od rozpoznania sprawy. Aby uzupełnić trzyosobowy skład, dobrano więc – w drodze losowania – dwóch sędziów z innych wydziałów (cywilnego oraz pracy i ubezpieczeń społecznych). Tymczasem sprawa, która miała zostać rozpatrzona, jest skomplikowana i wielo wątkowa. Zdaniem Synakiewicza sędziowie niebędący specjalistami z zakresu prawa karnego, zwłaszcza na poziomie SA, gdzie sprawy są najpoważniejsze i najtrudniejsze, nie powinni w ogóle rozpoznawać takich spraw.
Co orzekł Sąd Najwyższy
SN uwzględnił ten ostatni argument i przeniósł postępowanie do SA w Krakowie. Uzasadniając swoją decyzję, przyznał, że instytucja z art. 37 kodeksu postępowania karnego (przekazanie sprawy innemu sądowi ze względu na dobro wymiaru sprawiedliwości) ma charakter wyjątku od zasady, zgodnie z którą sprawę powinien rozpoznawać sąd właściwy miejscowo. A skoro tak, to przepis ten należy interpretować wąsko. Z drugiej jednak strony „w pewnych szczególnych sytuacjach dobro wymiaru sprawiedliwości wymaga przekazania sprawy innemu sądowi równorzędnemu w trybie art. 37 k.p.k., jeżeli przemawia za tym szczególna potrzeba zapewnienia najwyższego profesjonalizmu, który zapewnić może de facto jedynie skład orzekający z udziałem sędziów orzekających w pionie karnym”. I zdaniem SN w tym konkretnym przypadku mamy do czynienia z taką szczególną sytuacją.
Jak zauważył SN, akta sprawy liczą obecnie 170 tomów, występuje w niej 50 oskarżonych, którym zarzucono ponad 100 czynów, apelację złożyło 46 spośród nich, a oskarżyciel publiczny wniósł apelację obejmującą 44 oskarżonych. „Podniesione zarzuty dotyczą przy tym szeregu zagadnień związanych nie tylko ze sferą dowodową i ustaleniami faktycznymi, ale także z zagadnieniami stricte procesowymi, problematyką prawa materialnego oraz kwestiami związanymi z płaszczyzną wymiaru kary” – podkreślono w uzasadnieniu postanowienia.
SN nie odniósł się do argumentu udziału w składzie orzekającym sędziego powołanego na wniosek obecnej KRS.©℗
Podstawa prawna
Postanowienie Sądu Najwyższego z 29 stycznia 2025 r., sygn. akt IV KO 128/24 www.serwisy.gazetaprawna.pl/orzeczenia