Minister ds. UE Adam Szłapka zapowiedział, że Polska odwoła się od wyroku Sądu UE, który w środę podtrzymał potrącenie Polsce kar przez KE w związku z działaniem Izby Dyscyplinarnej. Podkreślił jednak, że sytuacja, która kosztowała nasz kraj 500 mln euro, to wyłączna odpowiedzialność PiS.
Po rozpatrzeniu skarg Polski Sąd Unii Europejskiej orzekł w środę, że potrącenie ok. 320 mln euro kar przez Komisję Europejską w związku z brakiem zawieszenia Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego było zgodne z prawem.
"Mimo tego, że to jest wyłączna odpowiedzialność Prawa i Sprawiedliwości, będziemy się od tej decyzji odwoływać, dlatego że chcemy wykorzystać każdą możliwość prawną do tego, żeby pieniądze dla Polski odzyskać" - zapowiedział w środę minister ds. UE Adam Szłapka.
Minister zadeklarował, że rząd będzie szukał takich rozwiązań prawnych, które zwiększą prawdopodobieństwo skutecznego odwołania, ale jest świadomość, że "sytuacja będzie bardzo trudna".
Strata kosztowała Polskę 500 mln euro
Jak wskazał, łącznie strata Polski wynikająca z "uporu poprzedniego rządu" ws. Izby Dyscyplinarnej kosztowała Polskę 500 mln euro. "Za ustawą wprowadzającą Izbę Dyscyplinarną w Sądzie Najwyższym zagłosowało 233 posłów Prawa i Sprawiliście, czyli każdy z nich ponosi osobistą odpowiedzialność za około 2 mln euro" - wskazał.
Szłapka przypomniał, że ówczesna opozycja, a dzisiejsza koalicja, ostrzegała, że Polska może stracić pieniądze. "Ostrzegały też organizacje pozarządowe, ostrzegały stowarzyszenia sędziowskie" - wymieniał. Podkreślił, że środki finansowe przeznaczone na kary mogły wzmacniać polską gospodarkę.
14 lipca 2021 r. Trybunał Sprawiedliwości UE nakazał Polsce zawieszenie funkcjonowania Izby Dyscyplinarnej, ale Polska tego nie zrobiła. W efekcie 27 października 2021 r. TSUE nałożył na nasz kraj dzienną karę 1 mln euro. Ówczesny rząd odmawiał jej płacenia, dlatego KE okresowo potrącała środki z funduszy przekazywanych Polsce z budżetu UE. Kara była naliczana w wysokości 1 mln euro do 21 kwietnia 2023 r. - wówczas, na wniosek Polski, TSUE obniżył ją do 500 tys. euro dziennie.
Polska wniosła do Trybunału w Luksemburgu trzy skargi o stwierdzenie nieważności sześciu decyzji KE o potrąceniu, obejmujących okres od 15 lipca 2022 r. do 4 czerwca 2023 r.
Chodzi o okres od dnia wejścia w życie noweli ustawy o Sądzie Najwyższym, znoszącej Izbę Dyscyplinarną (15 lipca 2022 r.) do ostatniego dnia, w którym kara była Polsce naliczana (4 czerwca 2023 r.). 5 czerwca 2023 r. TSUE wydał bowiem wyrok w sprawie Izby Dyscyplinarnej. Chociaż sędziowie w Luksemburgu orzekli, że Izba nie spełnia wymogu niezawisłości i bezstronności, to licznik się zatrzymał, bo zabezpieczenie straciło swoją moc.
W środę Sąd UE, czyli niższa instancja Trybunału Sprawiedliwości UE, uznał potrącenie Polsce wynoszących łącznie ok. 320 mln euro kar za zgodne z prawem. Polska może odwołać się od tego orzeczenia w terminie dwóch miesięcy i dziesięciu dni od dnia zawiadomienia o tym orzeczeniu.(PAP)