Jeżeli oskarżony zrzekł się stanowiska prokuratora przed wszczęciem przeciwko niemu postępowania, to nie chroni go immunitet i to nawet wówczas, gdy popełnił przestępstwo, kiedy jeszcze wykonywał ten zawód – uznał Sąd Okręgowy w Piotrkowie Trybunalskim.
Dwa przestępstwa
Sprawa dotyczyła przestępstw poplecznictwa (art. 239 par. 1 kodeksu karnego) oraz tworzenia fałszywych dowodów dla podjęcia ścigania o przestępstwo (art. 235 k.k.). Zarzuty popełnienia tych czynów usłyszał prokurator. Rozpoznający sprawę w I instancji sąd uznał go za winnego. Od tego orzeczenia odwołali się oskarżony i jego obrońca. SO w Piotrkowie Trybunalskim uznał jednak ich apelacje za bezzasadne.
W uzasadnieniu swojego orzeczenia sąd II instancji odniósł się z urzędu do kwestii immunitetu prokuratorskiego oskarżonego. Gdyby bowiem okazało się, że taka ochrona mu przysługiwała, wyrok musiałby zostać uchylony, gdyż jest to jedna z bezwzględnych przyczyn odwoławczych. SO przypomniał, że oskarżony w momencie popełnienia zarzucanych mu czynów był prokuratorem. Jednak przed wniesieniem przeciwko niemu aktu oskarżenia „samodzielnie i dobrowolnie” zrzekł się stanowiska i zaczął pracować jako adwokat. SO uznał, że w takim przypadku oskarżony nie korzysta z ochrony immunitetowej, a fakt, że w momencie popełniania zabronionych czynów wykonywał jeszcze zawód prokuratora, „niczego w tej kwestii nie zmienia”.
Jak podkreślono w uzasadnieniu wyroku, zarówno immunitet sędziowski, jak i prokuratorski mają chronić osoby pełniące te funkcje, w czasie gdy wykonują swoje zadania, aby zapewnić im bezstronność i wolność od nacisków. Celem tej instytucji jest również ochrona stron postępowań toczących się z udziałem tych funkcjonariuszy. Zaś po zaprzestaniu wykonywania zawodu prokuratora czy sędziego ochrona ta nie spełnia już swojego celu i dlatego ustaje. „O ile można by się jeszcze zastanawiać nad przedłużeniem jej stosowania w przypadku, w którym sędzia lub prokurator odchodzi z zawodu nie na własne życzenie, tylko z uwagi na osiągnięcie określonego w ustawie wieku lub stan zdrowia, to za absurdalne sąd okręgowy uważa przedłużanie funkcjonowania immunitetu wobec osób, które dobrowolnie zrzekły się funkcji sędziego lub prokuratora na okres po tym zrzeczeniu się” – czytamy w uzasadnieniu wyroku.
Neosędzia w składzie
SO odniósł się również do podniesionego w apelacji zarzutu dotyczącego nienależytej obsady sądu, który wydał orzeczenie w I instancji. Ta – zdaniem oskarżonego – miała występować, gdyż w orzekaniu brał udział sędzia, który został powołany na wniosek obecnej Krajowej Rady Sądownictwa. Piotrowski sąd uznał jednak ten argument za chybiony. Wskazywał m.in. na ocenę, jaką wystawił sędziemu wizytator w trakcie konkursu. Jak podkreślał, brały w nim udział jeszcze dwie osoby, przy czym tylko sędzia, którego dotyczył zarzut podniesiony przez oskarżonego, został oceniony jako kandydat bardzo dobry (pozostali dwaj zostali ocenieni jako dobrzy).
SO wskazał również, że ubiegając się o urząd w sądzie rejonowym, sędzia nie uzyskiwał żadnego awansu płacowego. Wcześniej bowiem pełnił funkcję zastępcy prokuratora rejonowego, za co otrzymywał odpowiedni dodatek. Zostając sędzią „liniowym”, finansowo więc tracił. „Wskazuje to, że kierowała nim wola wykonywania zawodu sędziego wiążącego się z pełną niezawisłością i niezależnością, dlatego zrezygnował ze stanowiska w prokuraturze co prawda lepiej opłacanego, ale związanego z podległością służbową” – podkreślił piotrowski sąd. I dodał, że testowany startował w konkursie do sądu, który wówczas borykał się ze znacznymi brakami kadrowymi i zaległościami w rozpoznawaniu spraw karnych. To wszystko, zdaniem SO, świadczy o tym, że poddawany ocenie sędzia przyszedł do ciężkiej pracy orzeczniczej „na linii” w sądzie rejonowym, rezygnując z prestiżowego – a co za tym idzie, dobrze opłacanego - stanowiska funkcyjnego w prokuraturze.
Orzecznictwo
Wyrok Sądu Okręgowego w Piotrkowie Trybunalskim z 18 grudnia 2024 r., sygn. akt IV Ka 477/24