Podczas kwietniowej konferencji poświęconej tematyce SLAPP (strategicznych postępowań prawnych przeciw partycypacji publicznej) minister sprawiedliwości Adam Bodnar zadeklarował wykreślenie z kodeksu karnego art. 212. W połowie listopada, w trakcie Europejskiej Konferencji Przeciwko SLAPP, Ministerstwo Sprawiedliwości zapowiedziało „dekryminalizację podnoszenia i rozgłaszania zarzutów prawdziwych”. Okazję do wykreślenia art. 212 k.k. stwarza konieczność wdrożenia do polskiego porządku prawnego dyrektywy UE 2024/1069 w sprawie ochrony osób angażujących się w debatę publiczną, przed oczywiście bezzasadnymi roszczeniami lub stanowiącymi nadużycie postępowaniami sądowymi.
SLAPP (Strategic Lawsuits Against Public Participation) to nadużycie prawa, jego cel stanowi ograniczenie wolności wypowiedzi i udziału w debacie publicznej. Charakterystyczne dla takich spraw jest celowanie w osoby lub organizacje angażujące się w kwestie interesu publicznego, takie jak prawa człowieka, sprawy społeczne, stan środowiska czy przeciw działanie korupcji. Powód często wykorzystuje przewagę finansową, polityczną lub społeczną, aby zastraszyć pozwanego i wywołać tzw. efekt mrożący.
Wskaźnikami SLAPP są m.in. bezpodstawne lub nieproporcjonalne roszczenia, nadużycia proceduralne (np. przeciąganie postępowań) oraz stosowanie gróźb i zastraszania. Powód może unikać pozasądowych metod rozwiązywania sporu, kierować pozwy przeciwko osobom fizycznym zamiast organizacji, a także prowadzić agresywną kampanię PR mającą na celu dyskredytację.
Sprawa nie musi spełniać każdego z tych kryteriów. Ich wypełnienie, zwłaszcza w większej liczbie, zwiększa prawdopodobieństwo, że proces został zainicjowany w celu uciszenia krytyków, a nie ochrony praw powoda.
Prawo Daphne
Termin SLAPP na dobre zagościł w debacie publicznej po zamordowaniu maltańskiej dziennikarski Daphne Caruany Galizii, która specjalizowała się w tropieniu i opisywaniu spraw korupcyjnych. W chwili śmierci wytoczono przeciw niej ponad 40 tego typu spraw. Celem tych pozwów nie była obrona dobrego imienia, lecz uniemożliwienie dziennikarce wykonywania pracy poprzez zaangażowanie jej w przeciągające się sprawy sądowe. Jej przykład miał też odstraszać innych przed podejmowaniem podobnych tematów.
Zjawisko oskarżania dziennikarzy czy aktywistów występowało oczywiście wcześniej, ale to właśnie śmierć Daphne Caruany Galizii okazała się punktem zwrotnym dla popularyzacji terminu SLAPP-ów. Unaoczniła systemowy problem – coraz bardziej widoczny w różnych krajach Unii Europejskiej i poza nią. Sprawiła, że aktywiści, prawnicy i naukowcy z różnych krajów zaczęli ze sobą bliżej współpracować i pośrednio przełożyła się na uchwalenie dyrektywy antyslappowej, którą wiceprzewodnicząca komisji Věra Jourová określiła mianem „prawo Daphne”.
SLAPP po polsku
W Polsce tego typu sprawy są przede wszystkim kojarzone z postępowaniami inicjowanymi z art. 212 k.k. W 2011 r. Helsińska Fundacja Praw Człowieka razem z Izbą Wydawców Prasy i Stowarzyszeniem Gazet Lokalnych przeprowadziły kampanię „Wykreślmy art. 212 k.k.”. Powstała strona internetowa, a w ramach wspólnej akcji gazety na pierwszych stronach opublikowały zaczernione teksty, uświadamiając, jak tego typu działania prawne ograniczają dostęp do informacji w debacie publicznej. W lutym 2016 r. Helsińska Fundacja Praw Człowieka z Izbą Wydawców Prasy i organizacjami dziennikarskimi zwróciły się do prezydenta Andrzeja Dudy o wystąpienie z inicjatywą ustawodawczą mającą na celu wykreślenie art. 212 k.k. We wrześniu tego samego roku w sprawie art. 212 k.k. interweniował u Zbigniewa Ziobry ówczesny RPO Adam Bodnar. W lipcu 2023 r. do marszałka Sejmu trafił też projekt ustawy (zarejestrowany pod numerem (EW-020-1307/23) zakładający uchylenie art. 212 k.k. (razem z art. 213–215 k.k.). Wniesiony przez posłów PiS projekt nigdy nie otrzymał numeru druku.
15 lat temu i dziś
Europejski Trybunał Praw Człowieka wskazuje, że odpowiedzialność karna za słowo jest nieproporcjonalna i powinna dotyczyć jedynie najpoważniejszych przypadków, takich jak mowa nienawiści czy podżeganie do przemocy, które są regulowane odrębnymi przepisami. Przez 20 lat Polska przegrała kilkanaście spraw dotyczących art. 212 k.k. w Strasburgu. Utrzymywanie tego przepisu powoduje ryzyko kolejnych wyroków stwierdzających naruszenie europejskiej konwencji praw człowieka. W 2007 r. Rada Europy w rekomendacji 1577(2007) zwróciła uwagę na potrzebę depenalizacji zniesławienia. Autorzy rezolucji wzywają państwa członkowskie do zniesienie kar więzienia za zniesławienie, które uznają za nieproporcjonalne i niezgodne z duchem ochrony wolności słowa. Ponieważ wolność słowa nie jest wolnością absolutną, zamiast sankcji karnych zaleca się stosowanie środków cywilnoprawnych, proporcjonalnych do wyrządzonej szkody. Szczególną ochroną powinny zostać objęte wypowiedzi na tematy interesu publicznego, nawet jeśli okażą się nieścisłe, pod warunkiem że zostały wygłoszone w dobrej wierze, bez zamiaru wyrządzenia szkody i z należytą starannością. Rezolucja zaleca również promowanie alternatywnych metod rozwiązywania sporów, takich jak mediacja, aby zmniejszyć liczbę procesów sądowych.
W kwietniu 2024 r. Rada Europy opublikowała Rekomendację CM/Rec(2024)2 Komitetu Ministrów dla państw członkowskich w sprawie przeciwdziałania wykorzystaniu strategicznych pozwów przeciwko partycypacji publicznej. Dokument jednoznacznie wskazuje, że przepisy o zniesławieniu nie mogą się stać narzędziem do tłumienia wolności wypowiedzi i debaty publicznej. Komitet Ministrów wyraża zaniepokojenie stosowaniem sankcji karnych za zniesławienie, uznając je za potencjalnie nadmierne ograniczenie wolności słowa. Zaleca państwom zastąpienie ich środkami cywilnoprawnymi, które są bardziej odpowiednie i proporcjonalne.
Podobne zapisy znajdziemy też w zaleceniach Komisji Europejskiej 2022/758 z 27 kwietnia 2022 r. w sprawie ochrony dziennikarzy i obrońców praw człowieka angażujących się w debatę publiczną przed ewidentnie bezpodstawnymi lub stanowiącymi nadużycie postępowaniami sądowymi. Według komisji państwa członkowskie powinny dokonać przeglądu swoich przepisów dotyczących zniesławienia z myślą o zapewnieniu, aby obowiązujące pojęcia i definicje nie mogły zostać wykorzystane przez powodów przeciwko dziennikarzom lub obrońcom praw człowieka w kontekście ewidentnie bezpodstawnych postępowań sądowych.
Co się (nie) zmieniło?
Argumenty podnoszone przeciw art. 212 k.k. sprzed 10, 15 czy 20 lat pozostają aktualne. Już wtedy organizacje wskazywały, że oskarżenia o zniesławienie dotyczą nie tylko dziennikarzy, lecz także zwykłych obywateli, którzy komentują rzeczywistość, piszą na blogach czy zabierają głos w mediach społecznościowych. Na podstawie spraw trafiających do poradni prawnej Sieci Obywatelskiej Watchdog Polska widzimy, że w praktyce przepisy te coraz częściej są używane przeciwko osobom spoza mediów, co się wiąże z poważnymi konsekwencjami. W naszych sprawach to nie dziennikarze, lecz zwykli mieszkańcy czy aktywiści mierzą się z tego typu sprawami. Proces karny dla takich osób niesie dotkliwe skutki, takie jak konieczność stawiania się w sądzie, ograniczenia zawodowe czy możliwy wpis do rejestru skazanych, który utrudni życie zawodowe i prywatne. W Polsce jednak art. 212 k.k. jest nadużywany, szczególnie przez lokal nych polityków, jako narzędzie uciszania krytyków. Procesy karne o zniesławienie często kończą się sankcjami finansowymi, podobnie jak w sprawach cywilnych, co czyni procedurę karną zbędnym obciążeniem. Dodatkowo, obowiązek udowodnienia prawdziwości zarzutów leży po stronie oskarżonego, co przeczy zasadzie domniemania niewinności i sprawia, że nawet subiektywne opinie mogą prowadzić do wyroków.
W większości krajów europejskich odpowiedzialność karna za zniesławienie została zniesiona lub jest stosowana sporadycznie. Polska, chcąc zachować standardy wolności słowa, powinna podążyć za tym przykładem, umożliwiając ochronę dóbr osobistych na drodze cywilnej, stanowiącej bardziej adekwatne rozwiązanie. Konieczność wdrożenia dyrektywy anty slappowej to doskonały moment na pożegnanie się z art. 212 k.k. ©℗
Rekomendacja CM/Rec(2024)2 jednoznacznie wskazuje, że przepisy o zniesławieniu nie mogą być narzędziem do tłumienia wolności wypowiedzi i debaty publicznej