Czy po roku od rozpoczęcia procesu przywracania praworządności możemy mówić o zawiedzionych nadziejach, czy dopiero o początkach trudnej drogi? Jak mówić o praworządności, by nie polaryzować opinii i docierać do obywateli? Jak wzmocnić niezależne instytucje, aby skutecznie chronić wartości demokratyczne? To tylko przykłady pytań, jakie stawiali sobie i na które próbowali udzielić odpowiedzi uczestnicy konferencji „Ewolucja państwa i prawa. Refleksje z roku odbudowy praworządności”. Organizatorem wydarzenia była Fundacja Batorego, a Dziennik Gazeta Prawna objął je patronatem medialnym.
W dyskusjach wzięło udział wiele autorytetów z różnych dziedzin. Wśród dyskutantów byli m.in. prof. Ewa Łętowska, sędzia Trybunału Konstytucyjnego w stanie spoczynku oraz była rzecznik praw obywatelskich, Maciej Nowicki, prezes Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, czy Krystian Markiewicz, prezes Stowarzyszenia Sędziów Polskich „Iustitia”, oraz przewodniczący Komisji Kodyfikacyjnej Ustroju Sądownictwa i Prokuratury. DGP w gronie panelistów reprezentował Marek Tejchman, zastępca redaktora naczelnego.
Konferencja rozpoczęła się od wystąpienia dr. Adama Bodnara, ministra sprawiedliwości, który przypominał, jaki był stan państwa w momencie przejęcia rządów przez obecną koalicję.
– Osiem lat konsekwentnego niszczenia różnych instytucji spowodowało naprawdę wielką wyrwę w naszej państwowości i trudno jest naprawić te osiem lat w ciągu tylko jednego roku – mówił Bodnar, apelując o cierpliwość.
Pytany o to, co jego zdaniem nie wyszło w trwającym procesie przywracania praworządności, oraz o to, co mogłoby być zrobione lepiej, stwierdził, że jest dumny z dotychczasowych osiągnięć, i zaznaczył, że nie widzi się „w roli osoby, która teraz miałaby się tłumaczyć z tego, co miało nie wyjść”.
Jak zaznaczył minister, z punktu widzenia obywatela niezwykle ważne są zmiany, jakie w ciągu ostatniego roku zaszły w zakresie sporów dotyczących kredytów frankowych. Podał, że obecnie ugód między bankami a frankowiczami jest zawieranych 3 tys. miesięcznie, podczas gdy rok temu było ich zaledwie 150. Zdaniem Bodnara to zasługa pełnomocniczki MS ds. ochrony praw konsumenta dr Anety Wiewiórowskiej. Minister również zwrócił uwagę na pozyskanie w tegorocznym budżecie środków na ponad 1 tys. etatów asystenckich, co ma się przełożyć na sprawniejsze działanie sądów.
Profesor Łętowska, mówiąc o przywracaniu praworządności, podkreślała, że jest to proces, który nie przypomina biegu prostą drogą od startu do mety, ale raczej należy go porównać do halsowania. I dodawała, że jest ostrożną optymistką, oceniając to, co do tej pory zostało już zrobione.
Nieco mniej optymistyczny był Krystian Markiewicz. Jego zdaniem przez ten rok nie zrobiono wszystkiego, co można było zrobić. Wskazywał np. na to, że powołani jeszcze przez poprzedniego MS Zbigniewa Ziobrę rzecznicy dyscyplinarni nadal stawiają zarzuty sędziom, którzy są zaangażowani w walkę o praworządność.
– Rzecz nie polega na tym, abyśmy w kółku dyskutowali o tym, jak rozwiązać problemy dotyczące praworządności. Musimy w końcu zacząć to robić, bo inaczej państwo nam padnie – ostrzegał prezes Iustitii.
Uczestnicy dyskusji zwracali również uwagę na bardzo napiętą sytuację w sądach, której źródłem jest podział środowiska na neo- i paleosędziów. Podnoszono, że większość neosędziów, po przejściu odpowiedniej weryfikacji, pozostanie w systemie. Należy więc zastanowić się, jak tę polaryzację zniwelować. O problemie tym mówił m.in. Maciej Nowicki, prezes Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, który był zdania, że bez pewnego minimalnego poziomu konsensusu ponad polityczną polaryzacją proces odbudowywania praworządności po prostu nie może się powieść.
Z tezą, że większość neosędziów pozostanie w systemie, zgodził się Krystian Markiewicz. Jak mówił, on sam prowadzi dziesiątki rozmów z takimi osobami.
– Neosędziowie nie są naszymi wrogami – zapewnił.
Z kolei uczestnicy innego panelu zastanawiali się nad tym, co należy zrobić, aby wzmocnić instytucje, które mają za zadanie skutecznie chronić wartości demokratyczne. Jak podkreślali, zapewnienie im niezależności nie może być celem samym w sobie. Niezależność nie może też chronić przed odpowiedzialnością za nieudolne działanie. ©℗