TK rozstrzygnie, czy przepis przewidujący karę grzywny dla właściciela samochodu, który nie wskazał siebie samego jako sprawcy wykroczenia, jest zgodny z konstytucją.

W tej sprawie, na podstawie donosu dotyczącego nieprawidłowego parkowania, straż miejska wezwała właściciela pojazdu do wskazania w terminie siedmiu dniu, komu udostępnił swój pojazd. W odpowiedzi zwrócił się on o udostępnienie zdjęć stanowiących dowód popełnienia wykroczenia, jednak ich nie otrzymał.

Zamiast tego do właściciela pojazdu przyszło wezwanie do złożenia wyjaśnień w charakterze osoby podejrzanej o popełnienie wykroczenia polegającego na niewskazaniu, w oznaczonym czasie i na żądanie uprawnionego organu, osoby, której powierzył pojazd do kierowania lub używania. Taki obowiązek przewiduje art. 78 ust. 4 i 5 ustawy – Prawo o ruchu drogowym (t.j. Dz.U. z 2024 r. poz. 1251 ze zm.), a sankcję za jego niedopełnienie nakłada art. 96 par. 3 kodeksu wykroczeń.

Przywołane przepisy przewidują możliwość uchylenia się przez właściciela lub posiadacza od konieczności wskazania, komu został powierzony pojazd, tylko jeśli został on użyty wbrew jego woli i wiedzy przez nieznaną osobę oraz jeśli nie mógł temu zapobiec.

Opisana sprawa trafiła do sądu, gdzie w toku postępowania skarżący, po zapoznaniu się z fotografiami, przyznał się do prowadzenia pojazdu oraz potwierdził nieudzielenie informacji o osobie kierującego. W konsekwencji został skazany za zarzucane wykroczenie, a sąd drugiej instancji wyrok utrzymał w mocy. Sąd rejonowy wskazał, że nie ma znaczenia okoliczność, że to sam obwiniony użytkował pojazd, gdyż jako właściciel ma obowiązek nawet w takiej sytuacji wskazać, komu powierzył pojazd.

Zarzuty skarżącego

Właściciel samochodu skierował do TK skargę konstytucyjną, wnosząc o stwierdzenie niezgodności z konstytucją przepisów w zakresie, w jakim pod rygorem odpowiedzialności za wykroczenie zobowiązują właściciela lub posiadacza pojazdu do wskazania siebie jako osoby, która kierowała lub używała tego pojazdu. Dodatkowo jego zastrzeżenia wzbudza to, że przepisy nie wskazują terminów przechowywania takich informacji i przekazywania ich właściwym organom.

W skardze podniesiono m.in., że utrwaliła się niekonstytucyjna linia orzecznicza przymuszająca właściciela lub posiadacza pojazdu do obwiniania samego siebie oraz kreowania w związku z tym przesłanek czynu zabronionego przez organ procesowy, a nie przez ustawodawcę. W szczególności bowiem to organ, w tym wypadku straż miejska, dowolnie decyduje, jak długo obywatel ma przechowywać dane o kierującym, i równie dowolnie wyznacza termin i formę udzielenia w tym zakresie informacji.

RPO chce zmiany prawa

Problemem samooskarżenia w postępowaniu wykroczeniowym zainteresował się także rzecznik praw obywatelskich, który w 2022 r. zwrócił się do przewodniczącego senackiej komisji ustawodawczej o zainicjowanie zmiany przepisów. W ocenie RPO gwarancje wynikające z prawa do milczenia oraz z prawa do obrony, choć formalnie obowiązują, faktycznie nie są realizowane. RPO postulował zatem ich wzmocnienie, aby prawo do niedostarczania dowodów przeciw sobie mogło być przez obwinionego skutecznie egzekwowane.

Rzecznik zaproponował także dodanie do kodeksu wykroczeń przepisu przewidującego, że nie podlega karze ten, kto nie wskaże uprawnionemu organowi, komu powierzył pojazd, jeśli udzielona w ten sposób informacja mogłaby stanowić dowód przeciwko niemu w postępowaniu w sprawie o wykroczenie. Jak dotąd bez reakcji.

Prawnicy nie są zgodni

– Nasze rozwiązania nie są czymś wyjątkowym na tle Europy – nakreśla szerszy kontekst dr Piotr Turek, prokurator Prokuratury Okręgowej w Krakowie. – Identyczne obowiązują w Austrii, a w Niemczech właściciel pojazdu, aby uniknąć osobistej odpowiedzialności za jazdę z nadmierną prędkością, musi wskazać nie tylko kierowcę, lecz także jego dokładne dane z adresem zamieszkania – dodaje.

Z kolei dr Izabela Kosierb, adwokatka i współautorka komentarza do kodeksu wykroczeń, zauważa, że zarówno w literaturze, jak i w praktyce stosowania art. 96 par. 3 k.w. i art. 78 ust. 4 prawa o ruchu drogowym pojawiają się wątpliwości, czy regulacje te spełniają wymogi konstytucyjne. – W szczególności można się zastanawiać, czy przepisy te nie naruszają prawa do obrony, zasady domniemania niewinności, a także ciążącego na organach procesowych obowiązku rozstrzygania na korzyść obwinionego niedających się usunąć wątpliwości – mówi karnistka.

Doktor Kosierb dodaje, że obecne rozwiązania są również sprzeczne z konstytucyjną zasadą proporcjonalności, gdyż w demokratycznym państwie prawa dla zapewnienia porządku i bezpieczeństwa nie jest uzasadnione nakładanie na osoby podejrzane o popełnienie wykroczenia lub przestępstwa obowiązku dostarczania dowodów na swoją niekorzyść. – Takie oczekiwanie ze strony państwa, że obywatel będzie w tym zakresie wyręczał jego funkcjonariuszy, jest zbyt daleko idące – ocenia adwokatka.

Inaczej patrzy na ten problem dr Turek, który uważa, że chodzi o postępowania w sprawach o wykroczenia, których charakter jest zupełnie inny niż przestępstw.

– Kary są tu mało dolegliwe, a odbiór społeczny ukarania za wykroczenie inny niż ukarania za przestępstwo, gdyż nie narusza reputacji ani nie hańbi skazanego – mówi Piotr Turek, podkreślając, że dotyczy to także ukarania za odmowę informacji o kierowcy pojazdu, jak i za wykroczenie drogowe. – W konsekwencji prawo do obrony i jego ograniczenia nie może być tutaj oceniane tak samo, jak w przypadku przestępstw – podkreśla.

Problemem samooskarżenia w postępowaniu wykroczeniowym zainteresował się także rzecznik praw obywatelskich

Jak mówi prokurator, jednocześnie mamy dobro prawne w postaci porządku publicznego i bezpieczeństwa w komunikacji, gdzie na szali jest często ludzkie życie. Gdyby iść za logiką skarżącego, państwo musiałoby zatrudnić olbrzymie siły policyjne, aby zawsze zapewnić ujęcie sprawcy na gorącym uczynku i nie dopuścić do anarchii na drogach.

Doktor Kosierb pozytywnie ocenia jednak, że TK pochyli się nad zagadnieniem obowiązku samodenuncjacji. – W tym zakresie trybunał wprost jeszcze nie orzekał, a dotychczasowe wyroki nie do końca wyjaśniają istniejące wątpliwości – podkreśla.

– Konflikt dóbr w niniejszej sprawie został zarysowany sztucznie z uwagi na ich olbrzymią dysproporcję – uważa z kolei Piotr Turek, dodając, że wyjątek od prawa do obrony czy też węziej – prawa do milczenia – polegający na obowiązku wskazania osoby dysponującej pojazdem, jest uzasadniony także w sytuacji, gdy sprawcą wykroczenia był sam właściciel.

Prokurator uważa, że również zarzut niepewności co do okresu przechowywania danych i ich udostępniania jest chybiony. – Wykroczenia przedawniają się najpóźniej po upływie trzech lat, a to wyznacza limit czasowy kierowania zapytań w tym zakresie – mówi karnista i dodaje, że w jego ocenie obecne rozwiązania nie naruszają konstytucji.©℗

ikona lupy />
Co mówią przepisy / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe