Przedstawiciele tych zawodów czasowo odzyskają prawo startu w konkursach sędziowskich – wynika z propozycji Komisji Kodyfikacyjnej Ustroju Sądownictwa i Prokuratury.

Działająca przy ministrze sprawiedliwości komisja, na której czele stoi dr hab. Krystian Markiewicz, kończy prace nad ustawami mającymi rozwiązać problem neosędziów oraz uporządkować sytuację w Sądzie Najwyższym.

– Przed nami jeszcze kilka ważnych kwestii do uzgodnienia. Są już jednak takie, w których udało się uzyskać konsensus – mówi przewodniczący komisji.

Taką kwestią jest przyznanie – na nowo – referendarzom sądowym oraz asystentom sędziów prawa do startu w konkursach na stanowisko sędziego bez konieczności uprzedniego ukończenia aplikacji prowadzonej przez Krajową Szkołę Sądownictwa i Prokuratury (KSSiP).

Pozbawieni praw

Od 21 czerwca 2024 r. referendarze sądowi oraz asystenci sędziów nie mogą już startować w konkursach sędziowskich. Wszystko za sprawą przygotowanej jeszcze przez poprzednią ekipę rządzącą koncepcji, zgodnie z którą ścieżka dostępu do zawodu sędziego powinna wieść przede wszystkim przez aplikację prowadzoną przez KSSiP. W tym celu postanowiono stopniowo wygaszać poboczne ścieżki. W efekcie referendarze sądowi i asystenci mogą się obecnie ubiegać o urząd sędziego dopiero po odbyciu aplikacji sądowej, mimo że wielu z nich ma już za sobą egzamin sędziowski zdany na poprzednich zasadach.

– Odebranie referendarzom i asystentom prawa do startu w konkursach na stanowiska sędziowskie było błędem. My teraz ten błąd chcemy naprawić choć połowicznie, otwierając czasową furtkę, pozwalającą im przez okres trzech kolejnych lat starać się o urząd sędziego sądu rejonowego – tłumaczy Krystian Markiewicz. Przyznaje, że nie jest to rozwiązanie docelowe, gdyż zadaniem komisji było nie uporządkowanie statusu przedstawicieli tych grup zawodowych, lecz rozwiązanie problemów związanych z powołaniami sędziowskimi po 2017 r.

Niekonstytucyjne rozwiązanie

O tym, że nie może to być rozwiązanie docelowe, jest przekonana również Iwona Chełminiak-Szymkiewicz, prezes Stowarzyszenia Referendarzy Sądowych Lex Iusta.

– Obecnie żadne konkursy na stanowiska sędziowskie nie są ogłaszane. W takiej sytuacji wprowadzanie rozwiązania, zgodnie z którym referendarze będą mogli brać udział w takich konkursach tylko do 2027 r., wydaje się niezasadne i z pewnością nie usatysfakcjonuje środowiska. To bowiem tylko połowiczne rozwiązanie – komentuje nasza rozmówczyni.

Jednocześnie dodaje, że lepsze to niż nic.

– Zyskalibyśmy trochę czasu na przekonanie decydentów do tego, że referendarzy nie można pozbawiać prawa do startu w konkursach sędziowskich – podkreśla Iwona Chełminiak-Szymkiewicz.

Ponadto stowarzyszenie twardo stoi na stanowisku, że takie limitowanie w czasie prawa referendarzy do ubiegania się o urząd sędziego jest niekonstytucyjne.

– Nie można osób, które zdały państwowy egzamin sędziowski, pozbawiać uprawnień, które państwo już im przyznało – zaznacza prezes Chełminiak-Szymkiewicz. I przypomina, że podobne stanowisko prezentował rzecznik praw obywatelskich.

Przypomnijmy, że prof. Marcin Wiącek odniósł się do obecnej sytuacji referendarzy w dwóch wystąpieniach. Jedno było skierowane do ministra sprawiedliwości, a drugie do senackiej komisji praw człowieka, praworządności i petycji.

W tym pierwszym rzecznik wskazywał m.in., że konstytucja gwarantuje każdemu wolność wyboru i wykonywania zawodu, którą ustawodawca może ograniczyć jedynie w celu ochrony istotnej wartości konstytucyjnej oraz z poszanowaniem zasady proporcjonalności. Tymczasem referendarzom całkowicie zamknięto pozaaplikacyjną ścieżkę do zawodu sędziego, mimo że ich doświadczenie w dużej mierze pokrywa się z doświadczeniem adwokatów, radców prawnych i notariuszy.

Dlatego RPO zaproponował wprowadzenie możliwości ubiegania się przez referendarzy o stanowiska sędziowskie pod trzema warunkami. Po pierwsze, ta możliwość powinna zostać ograniczona do szczebla sędziego rejonowego. Po drugie, byłaby przeprowadzana dodatkowa weryfikacja umiejętności niezbędnych do orzekania – w drodze egzaminu adwokackiego, radcowskiego lub notarialnego. I wreszcie po trzecie, zdaniem prof. Wiącka powinien zostać wprowadzony wymóg posiadania odpowiedniego doświadczenia w wykonywaniu zawodu referendarza, które jednak powinno być dłuższe niż trzy lata wymagane w przypadku adwokata, radcy prawnego lub notariusza.

– Liczę na to, że nasze postulaty, które po części są zbieżne ze stanowiskiem RPO, zostaną uwzględnione przy całościowej reformie sądownictwa, nad którą trwają prace w resorcie sprawiedliwości – mówi prezes Lex Iusta. I dodaje, że przecież tutaj chodzi tylko o zagwarantowanie prawa do startu w konkursach, a nie do objęcia stanowiska sędziego.

– Naszym zdaniem im więcej kandydatów, tym lepiej dla funkcjonowania państwa – uważa Iwona Chełminiak-Szymkiewicz. I przypomina, że stowarzyszenie ma własne propozycje dotyczące tego, jakie warunki powinni spełniać referendarze chcący się ubiegać o urząd sędziego.

– Po pierwsze, zdany jeden z egzaminów korporacyjnych, egzamin sędziowski, prokuratorski lub referendarski. Po drugie, osoba startująca w konkursie sędziowskim powinna legitymować się stażem na stanowisku referendarza sądowego nie krótszym niż pięć lat – wyjaśnia prezes Lex Iusta.©℗

ikona lupy />
Kim są referendarze sądowi / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe