Konieczne jest przeprowadzanie oceny realizacji i efektywności programu „Laboratoria przyszłości”. Wydanie miliarda złotych na ten cel nie było do końca przemyślane. Program nie uwzględniał potrzeb placówek oświatowych – takie wnioski wysuwają kontrolerzy Najwyższej Izby Kontroli.
Z najnowszego raportu NIK wynika, że 1 września 2022 r. z ok. 14 tys. szkół biorących udział w programie „Laboratoria przyszłości” niemal 12 tys., czyli ok. 86 proc., miało zakupione w jego ramach wyposażenie i było zobowiązanych do jego wykorzystania. Średnio powinny z niego korzystać podczas trzech godzin zajęć w każdym tygodniu nauki. W ocenie NIK nie można jednak określić, w jakim stopniu został osiągnięty cel programu, czyli rozwój umiejętności uczniów i kompetencji nauczycieli. Źle ustalono mierniki.
Nie było żadnych ograniczeń w ubieganiu się o udział w programie. Jedynym wymogiem było właściwie złożenie wniosku w wyznaczonym terminie.
Tymczasem Ministerstwo Edukacji uznało, że cel programu zostanie osiągnięty, jeśli 35 proc. szkół złoży wnioski o objęcie wsparciem. Kolejny przyjęty miernik, dotyczący nauczycieli, którzy korzystając z zakupionego wyposażenia, stosują aktywizujące metody nauczania, wyniósł zaledwie 40 proc.
Zdaniem NIK wsparcie finansowe mające na celu wyposażenie szkół w nowoczesne urządzenia i sprzęt dydaktyczny to pożądany kierunek wzmocnienia ich potencjału. Kontrolerzy nie negują doposażenia placówek oświatowych za pomocą resortowego programu „Laboratoria przyszłości”. NIK przekonuje jednak, że konieczne są narzędzia do sprawowania nadzoru pedagogicznego nad jego realizacją. Co więcej, konieczne jest zapewnienie finansowania regionalnych placówek doskonalenia nauczycieli na realizację nałożonych na nie zadań, dotyczących programu „Laboratoria przyszłości”. ©℗