Polskie sądy coraz częściej sięgają po orzecznictwo strasburskie – zgodnie zwracali uwagę polscy kandydaci na urząd sędziego Europejskiego Trybunału Praw Człowieka.

Procedurę wyboru kandydatów wszczął minister spraw zagranicznych. Na opublikowane przez niego ogłoszenie odpowiedziało 26 osób. Spośród nich wyłoniono trzy osoby, które wczoraj zaprezentowały się w Senacie na posiedzeniu komisji praw człowieka i praworządności.

– Doświadczenia z byłej Jugosławii i Ukrainy pokazują, jak ważny jest szacunek dla wolności i rządów prawa. Tam, gdzie władza jest autorytarna, gdzie nie ma rzeczywiście demokratycznego ustroju politycznego, gdzie ograniczane są prawa i wolności człowieka i brak jest mechanizmu ich obrony, dochodzi do zjawisk społecznych prowadzących do konfliktu, nawet do konfliktu zbrojnego. Niebezpieczną rolę w szerzeniu nienawiści odgrywa propaganda, która wydaje się coraz trudniejsza do opanowania – mówiła dr Anna Adamska-Gallant, adwokat w sprawach karnych, przez 17 lat sędzia w Polsce i na Bałkanach, w 2021 r. powołana do ukraińskiej rady ekspertów ds. reformy sądownictwa.

– Mogę obiecać, że będę niezależna. Przez osiem lat nikt nie mógł wpływać na moje orzeczenia i nie wpływał. I tak pozostanie, jeśli zostanę sędzią ETPC. Prawo, praworządność i ochrona praw człowieka – to będą jedyne wyznaczniki moich orzeczeń – przekonywała z kolei Małgorzata Wąsek-Wiaderek, prof. Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego oraz sędzia Izby Karnej Sądu Najwyższego. Jak tłumaczyła w odpowiedzi na wątpliwości senatora Bogdana Borusewicza, w procedurze jej nominacji na stanowisko sędziego SN uczestniczyła jeszcze stara Krajowa Rada Sądownictwa.

– Czy obecna KRS jest organem niezależnym? Nie, nie jest. Mamy utrwalone orzecznictwo ETPC na ten temat. Zresztą sama w swoich orzeczeniach się na nie powołuje – zapewniała kandydatka.

– Pisząc skargi do trybunału, widziałem wielokrotnie, jak skarżący widzą w ETPC ostatnią deskę ratunku. Trybunał jest postrzegany, czasami wręcz mitologicznie, jako ostatnia instancja sprawiedliwości międzynarodowej. Nie wyobrażam sobie więc służby sędziowskiej inaczej niż jako ciężkiej pracy – przekonywał kolejny kandydat Adam Wiśniewski, prof. Uniwersytetu Gdańskiego oraz radca prawny.

Uczestnicy wysłuchania byli pytani m.in. o stosowanie europejskiej konwencji praw człowieka oraz odwoływanie się do orzecznictwa ETPC przez polskie sądy. Profesor Wiśniewski zwrócił uwagę, że sędziowie stali się bardziej otwarci na orzeczenia w sprawach polskich, nadal jest jednak problem z orzeczeniami zagranicznymi. Zaproponował, by reaktywować konkursy ministra sprawiedliwości na wyroki sądów, które w najpełniejszym stopniu odwołują się do orzecznictwa strasburskiego.

– Ostatnie lata pokazały, że jeżeli sędziowie i sądy działają w warunkach kryzysu, tj. odpada Trybunał Konstytucyjny jako autorytet, to wtedy zaczynają częściej szukać w orzecznictwie ETPC oparcia dla swoich ustaleń – mówiła Wąsek-Wiaderek. W podobnym tonie wypowiadała się Adamska-Gallant, zwracając uwagę na spadek liczby pytań kierowanych do TK.

Wybór polskiego sędziego jest zaplanowany w trakcie sesji plenarnej Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy na przełomie września i października br. Poprzednie trzy listy kandydatów przedstawione przez Polskę w latach 2021–2023 były przez ZPRE odrzucane.©℗