Sejm uchwalił w piątek nowelizację Kodeksu karnego zakładającą, że przestępstwem jest doprowadzenie do obcowania płciowego mimo braku zgody drugiej osoby. Za zgwałcenie sprawcy grozić będzie od dwóch do 15 lat więzienia.

Wyniki głosowania nad nowelą Kodeksu karnego

Za przyjęciem noweli Kodeksu karnego zagłosowało 335 posłów, przeciw było 44, 47 wstrzymało się od głosu.

W Koalicji Obywatelskiej 154 posłów poparło nowelizację, trzech nie głosowało. W Polsce 2050-TD za było 30 posłów, a trzech nie głosowało. Wśród posłów PSL nowelizację poparło 29 parlamentarzystów, dwie osoby nie głosowały. Za nowelizacją głosował cały 26-osobowy klub Lewicy.

Przeciw nowelizacji zagłosowało 15 posłów Konfederacji (trzech nie głosowało) i trzech posłów koła Kukiz'15 (czyli wszyscy).

W PiS 94 posłów poparło nowelizację, przeciw było 26, wstrzymało się 47, a 22 nie głosowało.

Nowa definicja zgwałcenia

Według nowelizacji, za zgwałcenie uznawane będzie doprowadzenie innej osoby do obcowania płciowego przemocą, groźbą bezprawną, podstępem lub w inny sposób mimo braku zgody. Za czyn ten grozić będzie od dwóch do 15 lat pozbawienia wolności (obecnie to od dwóch do 12 lat).

Dotychczasowa definicja gwałtu, którą ma zastąpić ta zawarta w nowelizacji, pochodzi z 1932 r. i brzmi: "Kto przemocą, groźbą bezprawną albo podstępem doprowadza inną osobę do poddania się czynowi nierządnemu (...) podlega karze więzienia".

Kary za inne czynności seksualne

Przyjęta ustawa zawiera też przepis, że gdy sprawca przemocą, groźbą bezprawną, podstępem lub w inny sposób mimo braku jej zgody lub też wykorzystując brak możliwości rozpoznania przez nią znaczenia czynu lub pokierowania swoim postępowaniem, doprowadza inną osobę do poddania się innej czynności seksualnej albo wykonania takiej czynności, podlega karze pozbawienia wolności od sześciu miesięcy do ośmiu lat.

Przed głosowaniem poseł PiS Łukasz Schreiber powiedział, że są "bardzo poważne wątpliwości", czy nowa definicja zgwałcenia spowoduje zmianę linii orzeczniczej w postępowaniach dotyczących tego przestępstwa, na co liczą projektodawczynie z Lewicy.

Dwa dni wcześniej posłanki koalicji rządzącej przekonywały podczas debaty nad projektem, że na zawarte w nim zmiany kobiety czekały w Polsce od lat.

Debata przed głosowaniem

"Do tej pory prawo było ślepe na gwałty i molestowanie, wskazuje na to linia orzecznicza" – powiedziała Monika Rosa z KO.

Wcześniej w rozmowie z PAP posłanka Lewicy Anna Kucharska-Dziedzic, która jest współtwórczynią przepisów, tłumaczyła, że – statystycznie – na siedem kobiet, które zgłoszą zgwałcenie, cztery z nich zostaną odesłane przez policję, bo nie było znamion przemocy.

"Po wejściu w życie tego projektu na pewno te cztery kobiety nie zostaną odesłane. Prawdopodobnie policja będzie musiała zbadać wszystkie przypadki zgłoszeń i sprawdzić, jeżeli nie było znamion przemocy, czy są znamiona braku zgody i czy można to obcowanie bez braku zgody udowodnić sprawcy" – zaznaczyła.

Krytyka nowelizacji przez posłów PiS, Konfederacji i Kukiz'15

Wątpliwości do nowelizacji zgłaszali posłowie PiS, Konfederacji i Kukiz'15.

Podczas środowej debaty poseł Prawa i Sprawiedliwości Grzegorz Lorek stwierdził, że zaproponowana redefinicja przestępstwa zgwałcenia przerzuca ciężar dowodu na oskarżonego, co budzi wątpliwości konstytucyjne co do naruszenia zasady prawa do obrony i domniemania niewinności.

"Nawet w długoletnim związku lepiej, żeby partner za każdym zawierał z partnerką umowę na seks. Bo jak ta się po fakcie rozmyśli, to będzie miał problem" – powiedział. Jego zdaniem "jeśli pan nie będzie miał zgody pani na piśmie", to wszystkie postępowania dotyczące oskarżenia o gwałt będą dla mężczyzn przegrane.

"Nowe prawo to czysta demagogia, prezent dla bezwzględnych i mściwych kobiet, które będą mogły użyć tego prawa do zaatakowania byłego kochanka. Mężczyzna jest z góry na przegranej pozycji" – ocenił.

Według posła Kukiz'15 Marka Jakubiaka, nowelizacja jest wadliwa, ponieważ osobie niesłusznie oskarżonej o gwałt trudno będzie udowodnić, że "druga osoba też chciała".

W podobnym tonie wypowiedział się w imieniu Konfederacji poseł Witold Tumanowicz. Stwierdził, że nowe przepisy będą okazją "do nadużyć i fałszywych oskarżeń". W piątek wszyscy trzej posłowie zagłosowali przeciwko przyjęciu nowelizacji.

Ustawa trafi teraz do Senatu. (PAP)

Anita Karwowska

akar/ joz/ js/