Osobom, które pod lupę weźmie prokurator europejski, będzie przysługiwać wyższy standard ochrony niż tym, wobec których czynności będą podejmowali śledczy krajowi.
Taki będzie, zdaniem ekspertów, skutek wejścia w życie procedowanego w rządzie projektu nowelizującego niektóre ustawy w związku z przystąpieniem Rzeczpospolitej Polskiej do wzmocnionej współpracy w zakresie Prokuratury Europejskiej. Jego celem ma być dostosowanie przepisów krajowych do regulacji unijnych mówiących o współpracy państw członkowskich w ramach PE, w tym przede wszystkim tych zawartych w prawie o prokuraturze (t.j. Dz.U. z 2024 r. poz. 390) oraz kodeksie postępowania karnego. Efektem ich wejścia w życie ma być umożliwienie pełnego funkcjonowania PE w naszym kraju, co zaraz po objęciu funkcji ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego zapowiadał Adam Bodnar. Projekt właśnie trafił do wykazu prac legislacyjnych Rady Ministrów. Niektóre z proponowanych rozwiązań budzą wątpliwości komentatorów.
Kompetencje europejskich śledczych
Prokuratura Europejska zajmuje się przede wszystkim ściganiem przestępstw na szkodę budżetu Unii Europejskiej. Do tej kategorii przestępstw należą m.in.: transgraniczne oszustwa związane z podatkiem VAT, których łączna wartość szkody wynosi co najmniej 10 mln euro, korupcja, która szkodzi interesom finansowym UE, czy też sprzeniewierzenie środków finansowych UE przez urzędnika publicznego. PE może w tym zakresie prowadzić postępowania przygotowawcze oraz wnosić i popierać akty oskarżenia.
PE jest kierowana przez Europejskiego Prokuratora Generalnego. W jej skład wchodzi centrala znajdująca się w Luksemburgu i składająca się z prokuratorów europejskich, którzy są wyznaczani po jednym z każdego państwa członkowskiego. Drugi komponent PE ma charakter zdecentralizowany i jest tworzony przez delegowanych prokuratorów europejskich, czyli przez śledczych działających w imieniu PE na terytorium danego państwa członkowskiego. I to właśnie im – ich statusowi, umiejscowieniu w strukturze prokuratury oraz kompetencjom – poświęcona ma być przygotowywana przez polski rząd regulacja.
Zgodnie z jej założeniami takim delegowanym prokuratorom europejskim mają zostać przyznane pewne kompetencje w zakresie czynności operacyjno-rozpoznawczych. To do nich właściwe służby będą występowały o zgodę na przeprowadzenie takich czynności lub zawiadamiały o ich przeprowadzeniu. Oczywiście tak będzie tylko wówczas, gdy przeprowadzenie określonych działań będzie służyło ściąganiu przestępstw pozostających we właściwości PE. W pozostałych nadal będą się zwracać do prokuratora krajowego lub prokuratora okręgowego.
– Sam fakt przyznania prokuratorom europejskim pewnych uprawnień w zakresie stosowania kontroli operacyjnej nie jest problemem, o ile te gwarancje, które mamy w polskim systemie prawnym, będą przestrzegane – komentuje propozycje adwokat Marcin Wolny z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka.
Niezależność i gwarancje
Przygotowywany projekt ma również gwarantować prokuratorom PE niezależność. Proponuje się więc m.in. przyjęcie, że przy prowadzeniu postępowań europejskich taki śledczy nie podlega prokuratorom przełożonym określonym zgodnie z przepisami prawa o prokuraturze, a także nie wykonuje ich zarządzeń, poleceń, wytycznych ani innych decyzji.
Co więcej, proponuje się, aby w sytuacji, gdy śledczy krajowy pełniący jednocześnie funkcję delegowanego prokuratora europejskiego będzie miał zostać odwołany lub będzie miało zostać wszczęte wobec niego postępowanie dyscyplinarne, o fakcie tym będzie musiał zostać poinformowany europejski prokurator generalny. Bez jego zgody państwo członkowskie nie będzie mogło podjąć takich decyzji, o ile będą one miały związek z obowiązkami śledczego wykonywanymi w ramach PE.
– Obecny ustrój prokuratury jest absolutnym zaprzeczeniem niezależności, uzależniając ją od władzy politycznej. Szczęście w nieszczęściu, że obecnie narzędzia te nie są wykorzystywane tak jak uprzednio. Tak więc każdy element, który tę niezależność będzie budował, który będzie powodował, że decyzje podejmowane przez prokuratorów będą oparte przede wszystkim na analizie sprawy i zaistniałych w niej dowodach, należy ocenić pozytywnie – komentuje propozycje adwokat Wolny. I dodaje, że jeśli projekt nie będzie zawierał rozwiązań, które stwarzałyby zależność europejskiego prokuratura od polskich władz, to jest to kierunek zmian jak najbardziej słuszny.
Podwójne standardy
W informacji zamieszczonej w wykazie prac legislacyjnych RM możemy również przeczytać, że projektowane rozwiązania umożliwią podejmowanie w postępowaniu europejskim czynności nieznanych prawu polskiemu. Ich podstawą będzie prawo UE, w tym jego wykładnia wynikająca z orzecznictwa Trybunału Sprawiedliwości UE. W tym zakresie projektodawcy wskazują na wyrok TSUE z 21 grudnia 2023 r. (sprawa C-281/22), w którym przesądzono m.in., że państwa członkowskie, w których działają prokuratorzy europejscy, muszą ustanowić odpowiednie i wystarczające gwarancje przy przeprowadzaniu czynności w ramach postępowania przygotowawczego, jeżeli czynności te w sposób poważny ingerują w prawa podstawowe. Jak pisze TSUE, chodzi tu np. o przeszukanie, a gwarancje mogą polegać na wprowadzeniu uprzedniej kontroli sądowej w celu zapewnienia zgodności z prawem i niezbędności takiej czynności. Obecnie polskie prawo nie przewiduje obowiązku uzyskania przez prokuratora zgody sądu na przeszukanie. Projektowane rozwiązanie ma jednak wprowadzić możliwość takiej kontroli w zakresie postępowań europejskich. Co więcej, decyzja sądu o przeprowadzeniu przeszukania będzie podlegać kontroli instancyjnej.
– To wprowadzanie podwójnych standardów, jeśli chodzi o prawa osób, których przeszukanie dotyczy. Skoro ustawodawca dochodzi do wniosku, że w postępowaniu prowadzonym przez europejskiego prokuratora trzeba wprowadzić wymóg uzyskania uprzedniej zgody sądu na dokonanie takiej czynności, to rodzi się pytanie, dlaczego takiego wymogu nie można wprowadzić również w postępowaniach prowadzonych przez krajowe organy ścigania – komentuje Wojciech Klicki z fundacji Panoptykon. Jak dodaje, projektowane rozwiązanie to dowód na to, że należy podwyższyć standard ochrony interesów osób, które są objęte działaniami ze strony prokuratury.
O tym, że te nie są dziś satysfakcjonujące, przekonany jest również adwokat Marcin Wolny.
– Większość przeszukań jest dziś dokonywanych na podstawie legitymacji służbowej. W takich wypadkach nie ma żadnego organu, który by decydował uprzednio o legalności i zasadności takiej czynności – mówi Wolny.
Pytany o to, czy jego zdaniem ustawodawca powinien, dostosowując polskie prawo do wyroku TSUE, wprowadzić jednakowy standard ochrony osób poddawanych czynności przeszukania, odpowiada, że co do zasady wykładnia luksemburskiego trybunału wiąże państwa członkowskie w tym aspekcie, który dotyczy postępowań z elementem unijnym.
Zaraz jednak dodaje, że mamy tutaj podobną sytuację jak w przypadku ustanowionego przez TSUE standardu niezależności sądów.
– Bo choć orzecznictwo TSUE dotyczy tych spraw sądowych, w których występują elementy unijne, to my przecież nie jesteśmy w stanie uprzednio sprawdzić, które to będą sprawy. Dlatego też ten standard ustalony przez TSUE powinniśmy rozciągać na wszystkie postępowania toczące się przed sądami państw członkowskich – tłumaczy ekspert, zaznaczając, że jego zdaniem w sytuacji, gdy ustawodawca decyduje się na wprowadzenie pewnych dodatkowych gwarancji proceduralnych, to powinien to robić w sposób jednolity, a nie dokonywać rozróżnienia i pewną kategorię postępowań traktować inaczej niż inne. ©℗