Brak dostępu do adwokata podczas przesłuchania i postawienia zarzutów oraz ograniczenie do minimum dostępu do akt – zarzucają prokuraturze pełnomocnicy oskarżonych w sprawie Funduszu Sprawiedliwości.

Obrońcy Urszuli D., urzędniczki z Ministerstwa Sprawiedliwości, i księdza Michała O. z fundacji Profeto, którzy zostali zatrzymani w związku ze śledztwem w sprawie nieprawidłowości przy rozdzielaniu środków z Funduszu Sprawiedliwości, skarżą się, że prokuratura pozbawiła ich klientów prawa do obrony, uniemożliwiając udział obrońców w czynnościach, a także ograniczając kontakt z nimi oraz dostęp do akt.

Przesłuchanie bez obrony

Zatrzymań dokonano we wtorek, 26 marca. – Podczas przeszukania w domu mojej klientki był obecny mec. Krzysztof Wąsowski, jej pełnomocnik, choć nie mógł uczestniczyć w czynnościach do końca. Pomimo że moja klientka nie stawiała ani czynnego, ani nawet biernego oporu, została wyprowadzona z domu w kajdankach na oczach 14-letniego syna, co moim zdaniem było działaniem nieadekwatnym, czysto na pokaz. Ja zostałem ustanowiony obrońcą pani Urszuli już po jej zatrzymaniu, a upoważnienia do obrony udzieliła mi jej osoba najbliższa – relacjonuje mec. Łukasz Kowalczyk. – Pomimo iż prokuratura wiedziała, że zatrzymana ma obrońców, a na pewno miała wiedzę o mec. Krzysztofie Wąsowskim, bo klientka miała przy sobie jego wizytówkę, którą okazywała po zatrzymaniu, mimo że próbowaliśmy dodzwonić się do prokuratury, by ustalić termin przesłuchania, to ani nie zawiadomiono nas o terminie przesłuchania, ani nie umożliwiono nam kontaktu z zatrzymaną. Bez odpowiedzi zostały też e-maile z informacją o ustanowieniu obrony i żądaniem widzenia z klientką. O tym, że została ona przesłuchana, a nawet zostały przedstawione jej zarzuty, dowiedzieliśmy się wieczorem z telewizji – dodaje adwokat.

Jak się później okazało, zatrzymana urzędniczka jasno mówiła, że żąda, by w przesłuchaniu uczestniczył obrońca, ale – jak mówią obrońcy oskarżonej – zostało to zignorowane. Mecenas Kowalczyk dostał pozwolenie na spotkanie się z klientką dopiero następnego dnia, ok. godz. 14.30, co oznacza, że przez ponad 24 godziny nie miała dostępu do jakiegokolwiek obrońcy.

Sprawę prowadzi zespół nr 2 Prokuratury Krajowej pod kierownictwem prok. Marzeny Kowalskiej. W sprawie urzędniczki i księdza z fundacji Profeto czynności dokonywał prok. Piotr Woźniak (znany m.in. z tego, że prowadził też sprawę „Starucha”, kibica warszawskiej Legii, który przesiedział osiem miesięcy w areszcie, zanim sąd uniewinnił go od zarzutu handlu narkotykami).

Tymczasem z art. 244 par. 2 kodeksu postępowania karnego (dalej: k.p.k.) wynika, że zatrzymanego należy natychmiast poinformować o przyczynach zatrzymania i o przysługujących mu prawach, w tym o prawie do skorzystania z pomocy adwokata lub radcy prawnego. Co więcej, art. 245 par. 1 k.p.k. wyraźnie stanowi, że zatrzymanemu na jego żądanie należy niezwłocznie umożliwić nawiązanie w dostępnej formie kontaktu z adwokatem lub radcą prawnym, a także bezpośrednią z nimi rozmowę. W wyjątkowych wypadkach, uzasadnionych szczególnymi okolicznościami, zatrzymujący może zastrzec, że będzie przy niej obecny.

Problemy były także z dostępem do akt. Następnego dnia po zatrzymaniu – 27 marca po południu (po godz. 16) – prokuratora skierowała do Sądu Rejonowego dla Warszawy-Mokotowa wniosek o zastosowanie tymczasowego aresztowania. Posiedzenie wyznaczono na następny dzień na godz. 9.30, a zgodę na dostęp do akt obrońcy urzędniczki dostali na godz. 8.

– W kilkadziesiąt minut mogliśmy się jedynie zapoznać z wnioskiem o areszt, ale nie było szans na dokładne sprawdzenie, czy ma on swoje oparcie w zgromadzonym materiale dowodowym, zwłaszcza że w sprawie zgromadzono prawie 100 tomów akt (tak przynajmniej wynika z doniesień medialnych, bo nam udostępniono jedynie wycinek tych akt). Sąd uwzględnił wniosek o areszt, na który przysługuje co prawda zażalenie, ale zgodę na ponowny dostęp do akt (wciąż w ograniczonym zakresie) dostaliśmy na jeden dzień przed upływem siedmiodniowego terminu na złożenie tego środka odwoławczego. Wnieśliśmy zażalenia, ponieważ areszt jest absolutnie nieuzasadniony w tym przypadku i postanowienie zostało wydane z rażącym naruszeniem wielu przepisów postępowania – dodaje mec. Kowalczyk.

Prokuratura – zgłoszenie spóźnione

Mecenas Wąsowski jest też pełnomocnikiem ks. Michała O. W tym przypadku – jak mówi adwokat – sytuacja była odwrotna. Obrońca był obecny podczas przesłuchania i odczytywania postanowienia o przedstawieniu zarzutów, ale nie uczestniczył w przeszukaniach.

Jednak, jak informuje Przemysław Nowak, rzecznik prasowy Prokuratury Krajowej, mec. Wąsowski został powiadomiony o przeszukaniu 26 marca o godz. 6.24, ale nie stawił się na miejsce czynności.

– Jeśli chodzi o podejrzaną Urszulę D., to adw. Krzysztof Wąsowski został na jej wniosek powiadomiony o fakcie zatrzymania i przeszukaniu. Stawił się na miejsce ok. godz. 7 rano i uczestniczył w czynności do godz. 9.10, po czym się oddalił. W tym czasie nie został ustanowiony obrońcą Urszuli D. – przekonuje rzecznik PK.

– Do momentu rozpoczęcia przesłuchania Urszuli D. nie wpłynęło pełnomocnictwo. Podejrzana Urszula D. odmówiła składania wyjaśnień i w ostatnim zdaniu protokołu ustanowiła adw. Krzysztofa Wąsowskiego obrońcą (czyli już de facto po czynności). Jego zgłoszenie wpłynęło kilka godzin później. Podobnie zgłoszenie drugiego obrońcy wpłynęło do prokuratora po zakończeniu czynności przesłuchania. Innymi słowy: przed rozpoczęciem przesłuchania Urszuli D. nie było ustanowionego żadnego obrońcy. Nadmienić ponadto należy, że w tej sprawie na tym etapie nie zachodzi obrona obligatoryjna. Tak więc udział obrońcy jest prawem (jeżeli zostanie ustanowiony i się stawi), a nie obowiązkiem – odpowiada prok. Nowak.

Zabrakło dobrej woli

Wygląda na to, że prokuratura wykorzystała błąd pełnomocnika i samej podejrzanej. – Do momentu postawienia zarzutów nie ma podejrzanego. Taka osoba jest osobą podejrzewaną i może mieć pełnomocnika do różnych czynności, np. do przeszukania. Dlatego, jeśli podczas takiej czynności obecny jest adwokat, to powinien od razu w protokole zastrzec, że będzie pełnił funkcję obrońcy w razie postawienia jej zarzutów. Można też takie pełnomocnictwo sporządzić na zwykłej kartce i przedstawić prowadzącym czynności – wyjaśnia dr Wojciech Górowski z Uniwersytetu Jagiellońskiego, który jest jednocześnie adwokatem. – Jeśli takie upoważnienie do obrony zostanie wystawione, to prokuratura ma obowiązek zawiadomić ustanowionego obrońcę o czynnościach takich jak przesłuchanie w charakterze podejrzanego czy przedstawienie zarzutów. Przy dobrej woli prokuratury wystarczyłby telefon z pytaniem do adwokata obecnego na przeszukaniu z pytaniem, czy będzie też pełnił funkcję obrońcy – dodaje ekspert.

Ale to nie wszystko. Jak wskazuje dr Górowski, na początku przesłuchania podejrzewanego należy pouczyć o prawie do skorzystania z pomocy obrońcy, co wynika wprost z art. 244 par. 2 k.p.k. – I tak naprawdę to nie powinno być ostatnie zdanie protokołu, tylko pierwsze. Bo zanim rozpocznie się przesłuchanie, prokurator ma obowiązek pouczyć o uprawnieniach zatrzymanego, a jednym z najważniejszych jest prawo do korzystania z obrońcy – dodaje dr Górowski.

MS zmieni przepisy

– Dobrze, że skoro nie było obrońcy, to podejrzana odmówiła składania wyjaśnień. Dlatego tak ważne jest wprowadzenie do k.p.k. przepisów o obligatoryjnym zapewnieniu obrońcy już od momentu pierwszego przesłuchania. Taki obowiązek wynika z dyrektywy 2013/48/UE w sprawie prawa dostępu do adwokata w postępowaniu karnym i dotyczącym europejskiego nakazu aresztowania, której to dyrektywy kolejne rządy nie implementowały – mówi dr Piotr Kładoczny z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka.

Obecny prokurator generalny Adam Bodnar jeszcze jako rzecznik praw obywatelskich wielokrotnie – czy to w pismach do ministra sprawiedliwości, czy do premiera – apelował o zmiany w kodeksie postępowania karnego, które zagwarantowałyby dostęp do adwokata już od pierwszego przesłuchania. „Najważniejsza z punktu widzenia należytej ochrony praw obywateli jest kwestia zapewnienia prawa do obrony od pierwszych chwil toczącego się postępowania karnego. W tym aspekcie przedstawiciele doktryny i praktyki są zgodni, wskazując na nieadekwatność istniejących regulacji w stosunku do potrzeb” – wskazywał RPO. Taka potrzeba wynika nie tylko ze wspomnianej dyrektywy, ale też z orzecznictwa Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, jak choćby z wyroku w sprawie Salduz przeciwko Turcji. Także w polskiej sprawie Płonka przeciwko Polsce trybunał wskazał, że z art. 6 europejskiej konwencji praw człowieka, gwarantującego prawo do rzetelnego procesu, wynika, iż skarżący musi mieć zagwarantowane prawo do korzystania z pomocy obrońcy już od samego początku postępowania polegającego na przesłuchaniu przez policję.

Ostatnio Ministerstwo Sprawiedliwości informowało obecnego RPO, że prace legislacyjne w tym kierunku już się rozpoczęły. ©℗

opinia

Obrońca zawsze musi być dopuszczony

ikona lupy />
Przemysław Rosati prezes Naczelnej Rady Adwokackiej / nieznane

Prokuratura ma co do zasady obowiązek dopuszczenia obrońcy do każdej czynności, zwłaszcza jeśli żąda tego jego klient. W przeciwnym razie mamy do czynienia z pogwałceniem prawa do obrony, które jest gwarantowane konstytucyjnie. Ustawa zasadnicza nie pozostawia w tym względzie żadnych wątpliwości. Artykuł 42 ust. 2 stanowi, że każdy, przeciw komu jest prowadzone postępowanie karne, ma prawo do obrony we wszystkich stadiach postępowania. I nie ma tutaj żadnych wyjątków. Niestety w praktyce poprzez działania prokuratury często uprawnienia stron w tym zakresie są naruszane. Jeżeli tak było również w tym przypadku, na pewno podejmę w tej sprawie stosowne działania. ©℗