Potencjalne naruszenie standardu rozpoznania sprawy przez niezawisły i bezstronny sąd (np. z powodu zasiadania w składzie orzekającym neosędziego) nie może być traktowane jako bezwzględna przyczyna odwoławcza, a winno być rozpatrywane w kategoriach naruszenia prawa procesowego – uznał Sąd Apelacyjny w Warszawie.

Zarzut nienależytej obsady sądu pojawił się w jednej ze spraw karnych na etapie postępowania apelacyjnego. Zgłosił go obrońca oskarżonego. Wskazywał, że wyrok, jaki zapadł w I instancji, został wydany z udziałem sędzi Agnieszki Brygidyr-Dorosz, która awansowała do sądu okręgowego, otrzymując nominację z rekomendacji obecnej Krajowej Rady Sądownictwa.

SA nie podzielił zarzutu wystąpienia w sprawie bezwzględnej przyczyny odwoławczej, o której mowa w art. 439 par. 1 pkt 2 kodeksu postępowania karnego. Uzasadniając swoje rozstrzygnięcie, sąd powołał się na postanowienie Sądu Najwyższego (sygn. akt IV KK 477/22), w którym stwierdzono, że w obecnej sytuacji każdy sąd, dysponując własnym atrybutem niezawisłości, może inaczej oceniać kwestię spełnienia minimalnego standardu niezawisłości i bezstronności przez innych sędziów. „Strony postępowania nie będą zatem miały pewności, co do podstaw ani samego wyniku takiej oceny, co z kolei istotnie zaprzecza procesowej skuteczności bezwzględnych przyczyn odwoławczych w sposób zdefiniowany przez ustawodawcę i ugruntowany przez orzecznictwo” – czytamy w niedawno opublikowanym uzasadnieniu wyroku. Jak bowiem stwierdził sąd, bezwzględne przyczyny odwoławcze powinny być „oczywiste, łatwo dostrzegalne, a przez to jednolicie w orzecznictwie stosowane”.

SA przyznaje, że co prawda nie można wykluczyć, że w realiach konkretnej sprawy mogą wystąpić wątpliwości, czy dany sąd poprzez np. okoliczności towarzyszące powołaniu sędziego zapewnia prawo do rzetelnego procesu. Zaraz jednak dodaje, że potencjalne naruszenie standardu rozpoznania sprawy przez niezawisły i bezstronny sąd w konkretnej sprawie nie może być traktowane jako bezwzględna przyczyna odwoławcza, a powinno być rozpatrywane w kategoriach innego naruszenia prawa – prawa procesowego.

Opisywany wyrok jest sprzeczny z kształtującą się w Izbie Karnej SN linią orzeczniczą. Zapadł on w składzie: Dorota Radlińska, sędzia SA w Warszawie, Przemysław Filipkowski, sędzia SA w Warszawie, oraz Piotr Bojarczuk, sędzia SO w Warszawie, delegowany do SA w Warszawie. Cała trójka jest uznawana za neosędziów.©℗

orzecznictwo