Do rzecznika praw obywatelskich wciąż spływają informacje o tym, że lekarze, którzy wygrali toczące się przeciwko nim postępowania dyscyplinarne, nie dostają zwrotu kosztów związanych z wynajęciem obrońcy. Sądy lekarskie działające u boku Naczelnej Rady Lekarskiej (NRL) niezmiennie, od lat odmawiają zasądzenia pieniędzy na pokrycie kosztów choćby jednego odbiorcy. Zdaniem prof. Marcina Wiącka taka praktyka jest niezgodna z podstawowymi prawami człowieka oraz przepisami ustawy zasadniczej.

Dodatkowe zdziwienie budzi to, że już w 2018 r. minister zdrowia w odpowiedzi na zapytanie RPO wskazał, że nie ma prawnych przeszkód do korzystania przez lekarzy z mechanizmu zwrotu kosztów na zasadach opisanych w art. 632 pkt 2 k.p.k. Mimo tego stanowiska resortu zdrowia sądy lekarskie nadal omijały tę możliwość. MZ, choć podtrzymuje swe stanowisko, to powołując się na niezależność samorządowego sądownictwa lekarskiego, odmówiło wydania wiążących instrukcji, nakazujących stosowanie przepisów k.p.k.

Według RPO postępowanie dyscyplinarne, pomimo różnic względem procedury karnej wykorzystywanej w sądownictwie powszechnym, powinno gwarantować jego uczestnikom takie same prawa. Z tego powodu prof. Marcin Wiącek wystąpił do prezesa NRL Łukasza Jankowskiego z prośbą o zmianę w podejściu do kwestii zasądzania zwrotu kosztów dla uniewinnionego lekarza. Jego zdaniem stanowisko prezentowane przez NRL, zgodnie z którym: ,,pominięcie kwestii zwrotu kosztów stronom postępowania w ustawie o izbach było celowym działaniem ustawodawcy, który w ten sposób wykluczył możliwość dochodzenia takich kosztów”, stoi w jaskrawej opozycji do dotychczasowego orzecznictwa zarówno Sądu Najwyższego, jak i Trybunału Konstytucyjnego.

Przykładowo TK w wyroku z 26 lipca 2006 r. (sygn. akt: SK 21/04) wskazał, że ,,regulacja, zgodnie z którą oskarżony musi liczyć się z tym, że nawet w razie uniewinnienia nie ma podstaw dochodzenia zwrotu wydatków z tytułu ustanowionej obrony, prowadzi w sposób ewidentny do ograniczenia prawa oskarżonego do obrony”.©℗