Bunt zastępców prokuratora generalnego spowodowany odsunięciem prokuratora krajowego Dariusza Barskiego i powołaniem p.o. PK Jacka Bilewicza może być podstawą do ich zawieszenia i wszczęcia postępowania dyscyplinarnego.
Zastępcy prokuratora generalnego kwestionują sposób zmiany na stanowisku prokuratora krajowego i konsekwentnie nie uznają powołanego przez premiera Jacka Bilewicza na osobę pełniącą obowiązki PK. Przypomnijmy, w piątek, 12 stycznia, PG Adam Bodnar poinformował PK Dariusza Barskiego, że jego powrót ze stanu spoczynku do służby czynnej z 2022 r. nie był skuteczny, a co za tym idzie – nie może on pełnić funkcji PK. Tej decyzji nie uznaje zarówno prezydent (wskazując, że doszło do ominięcia przepisów ustawowych, które przy odwołaniu PK wymagają pisemnej zgody głowy państwa – skierował nawet w tej sprawie wniosek do Trybunału Konstytucyjnego), jak i pozostali zastępcy PG, którzy co rusz dają temu wyraz, publikując na stronie Prokuratury Krajowej stanowiska i uchwały zgromadzenia prokuratorów PK.
Zastępcy PG skierowali nawet list do przewodniczącego Komisji Europejskiej i europosłów, w którym wskazują, że działania PG Adama Bodnara „mogą zagrażać interesom ekonomicznym UE związanym z zasadą swobodnego przepływu kapitału między krajami wspólnoty, a także znacznym zaangażowaniem krajów wspólnoty w przedsięwzięcia gospodarcze na terenie Polski”. Jak podkreślili „Prokuratura w Polsce zajmuje się aktywnym ściganiem przestępstw popełnionych na szkodę UE, w tym wyłudzeniom środków z budżetu unijnego oraz oszustwom w podatku VAT, związanym z wewnątrzwspólnotową dostawą towarów i usług”.
Nie ma decyzji o zawieszeniu rokoszan
Kiedy PG Adam Bodnar wydał polecenie, by informacje, które ukazują się na oficjalnej stronie PK, były publikowane po uzyskaniu jego pisemnej zgody, prokuratorzy wydali uchwałę, która mówi o „niedopuszczalnej próbie cenzury”. W dodatku Barski, nie uznając decyzji o odwołaniu, skierował Bilewicza do pracy w biurze prezydialnym PK, czego z kolei ten nie respektuje, stojąc na stanowisku, że to on kieruje teraz działalnością prokuratury i – na polecenie PG Adama Bodnara, w ciągu najbliższych dwóch miesięcy ma doprowadzić do opracowania procedury, w których zostanie wybrany nowy – docelowy PK, tym razem w drodze konkursu. Jednocześnie w Ministerstwie Sprawiedliwości toczą się prace nad projektem ustawy, która wprowadza rozdział funkcji PG od ministra sprawiedliwości.
– W sytuacji otwartego buntu zastępców PG efektywne kierowanie PK jest poważnie utrudnione – mówi prok. Alfred Staszak, członek zarządu Stowarzyszenia Prokuratorów „Lex Super Omnia”, z którego wywodzi się również obecny p.o. PK, Jacek Bilewicz.
– Bunt jest wyrazem braku odpowiedzialności tych prokuratorów za stan prokuratury, a nawet w dalszej konsekwencji za stan państwa – dodaje prok. Staszak.
Pod apelem do zastępców PG, by ci niezwłocznie zrzekli się pełnienia swoich funkcji i pozwolili nowemu PG na takie ukształtowanie władz Prokuratury Krajowej, aby te realizowały swoje zadania zgodnie z wymogami praworządności, podpisało się prawie 5,5 tys. osób, w tym wielu prokuratorów. Trudno jednak się spodziewać, że zastępcy PG – tak samo jak Dariusz Barski powołani przez poprzedni rząd – dobrowolnie ustąpią ze stanowisk. Tymczasem, zgodnie z art. 14 par. 1 ustawy – Prawo o prokuraturze (t.j. Dz.U. z 2023 r. poz. 1360 ze zm.; dalej: p.op.) nie można ich odwołać bez pisemnej zgody prezydenta.
Jednak ścieżka wojny z PG, na jaką wstąpili, może być brzemienna w skutki, jeśli bunt zostanie uznany za powód do wszczęcia przeciwko nim postępowania dyscyplinarnego. Konsekwencją – zgodnie z art. 142 par. 1 p.op. może być przecież m.in. usunięcie z zajmowanej funkcji. Co więcej już samo wszczęcie takiego postępowania może stanowić podstawę ich zawieszenia.
– Jeżeli zaistnieją przesłanki uzasadniające przyjęcie, że mogło dojść do przewinienia dyscyplinarnego, przełożony dyscyplinarny obwinionego, przyjmując, że popełnienie danego przewinienia wymaga natychmiastowego odsunięcia od czynności służbowych, może podjąć decyzję o zawieszeniu. Oczywiście taka decyzja jest zaskarżalna do sądu dyscyplinarnego – tłumaczy prok. Robert Kmieciak, specjalizujący się w zagadnieniach dotyczących odpowiedzialności dyscyplinarnej prokuratorów. Jak dodaje nasz rozmówca, PG może tak postąpić wobec każdego podległego sobie prokuratora, bo jest przełożonym dyscyplinarnym wszystkich prokuratorów w Polsce.
Jak informuje Ministerstwo Sprawiedliwości, na ten moment Adam Bodnar nie podjął jeszcze decyzji o ewentualnym pociągnięciu „buntowników” do odpowiedzialności dyscyplinarnej.
Stracona szansa na uniknięcie awantury
Co ciekawe, istniała możliwość posłużenia się drogą dyscyplinarną w celu usunięciu ze stanowiska PK Dariusza Barskiego. Wszak 4 stycznia Adam Bodnar zażądał od niego odwołania z delegacji 144 prokuratorów delegowanych do Prokuratury Krajowej i 12 prokuratur regionalnych. To polecenie do tej pory nie zostało wykonane.
– Zamiast posługiwać się bardzo kontrowersyjną interpretacją opartą na czasowym charakterze przepisów, na podstawie których Barskiego przywrócono ze stanu spoczynku, można było wszcząć postępowanie dyscyplinarne i zawiesić go w czynnościach służbowych za niewykonanie polecenia PG – mówi DGP jeden ze śledczych chcących zachować anonimowość. Jak dodaje, cały proces zająłby może nie kilka dni, a być może tygodni, ale być może udałoby się uniknąć konfliktu z prezydentem czy chaosu, jaki teraz obserwujemy na szczytach prokuratury.
Zwłaszcza że nawet część prokuratorów, którzy podzielają interpretację, zgodnie z którą Barskiego przywrócono do służby czynnej na podstawie przepisu, który już nie obowiązywał, podnosi, że skoro tak, to nie można jednocześnie twierdzić, że powołanie prok. Bilewicza na p.o. PK jest skuteczne. Wszystko dlatego, że Bilewicz został powołany na stanowisko prokuratora Prokuratury Krajowej (tego samego dnia, w którym został p.o. PK) przez… Barskiego, który według Adama Bodnara był de facto prokuratorskim emerytem i nie mógł skutecznie podejmować czynności.
Poza tym PG, wręczając Barskiemu pismo informujące go, że nie został skutecznie przywrócony do służby, poinformował go jednocześnie, że przysługuje mu prawo do odwołania do sądu. Nie wiadomo jednak, jaki charakter ma pismo PG. Skoro nie było to zarządzenie ani postanowienie, to nie wiadomo nawet, czy droga odwoławcza wiedzie przez sąd administracyjny, czy sąd pracy.
Jednocześnie, obserwując obecne działania pozostałych zastępców PG, którzy stanęli murem za Dariuszem Barskim, nie jest wiadomo, czy zamiast współpracować z Bodnarem jako PG, nie będą raczej próbowali destabilizować jego działań. Jednak w takim wypadku PG, choć jego kompetencje znacznie ograniczono nowelizacją prawa o prokuratorze, która weszła w życie tuż przed październikowymi wyborami, nie pozostaje bezradny. Prawo o prokuraturze jasno stanowi, że jeden z zastępców ma się zajmować sprawami przestępczości zorganizowanej i korupcji, drugi kwestiami wojskowych, a trzeci jest dyrektor Komisji Głównej Instytutu Pamięci Narodowej. Mimo to prokurator generalny ma instrumenty do „okrojenia” zadań i kompetencji poszczególnych zastępców.
Adam Bodnar może np. wydać odpowiednie zarządzenie w sprawie podziału obowiązków służbowych kierownictwa i prokuratorów PK, by w ten sposób delegować odpowiednie kompetencje w ręce tych śledczych, którzy nie będą sabotować jego działań. ©℗