Wraz ze zmianą kierownictwa Ministerstwa Sprawiedliwości powróciła dyskusja o pełnej implementacji dyrektywy obrończej. Na konieczność zmian zwracają uwagę adwokaci i obrońcy praw człowieka.

Naczelna Rada Adwokacka stoi na stanowisku, że każdy obywatel powinien mieć zapewnione prawo do obrońcy bezpośrednio po zatrzymaniu, a przed pierwszą czynnością procesową. Tego zagadnienia dotyczy jedna z jej petycji złożonych w poprzedniej kadencji parlamentu i ponowionych po ostatnich wyborach. Palestra zwraca uwagę na ten problem także podczas spotkań z szefostwem Ministerstwa Sprawiedliwości.

Jak mówił prezes NRA Przemysław Rosati, prawa osób zatrzymanych zagwarantowałaby prawdziwa implementacja dyrektywy 2013/48, czyli dyrektywy obrończej.

– Na nasze postulaty odnośnie do dyrektywy obrończej zgłoszone za poprzednich rządów otrzymaliśmy kuriozalną odpowiedź z MS: że wszystko jest w najlepszym porządku i nie toczą się w tym zakresie żadne prace legislacyjne. Nie zgadzamy się z tym – mówi dr Piotr Kładoczny, wiceprezes Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka.

Chodzi o pismo do fundacji z lutego 2017 r., w którym ówczesny wiceminister sprawiedliwości Łukasz Piebiak stwierdził, że „obecnie obowiązujące prawo polskie w pełni odzwierciedla postulaty dyrektywy”, „brak jest potrzeby podejmowania działań dostosowawczych”, a spotkanie w tej sprawie jest „niecelowe”.

Kodeks sobie, praktyka sobie

– Zgodnie z art. 245 kodeksu postępowania karnego zatrzymanemu na jego żądanie należy niezwłocznie umożliwić nawiązanie w dostępnej formie kontaktu z adwokatem lub radcą prawnym. W praktyce wygląda to tak, że jeżeli zatrzymany nie ma przy sobie numeru telefonu adwokata, nie będzie miał realnej możliwości kontaktu z nim. Zatrzymany musi mieć ponadto szczęście. Zwykle funkcjonariusz odbiera mu telefon i sam wykonuje połączenie do adwokata, a po dwóch sygnałach może stwierdzić, że „mecenas nie odbiera” – opisuje adwokat Zbigniew Krüger LL.M. z kancelarii Krüger & Partnerzy. I dodaje, że okręgowe rady adwokackie rozsyłały policji listy adwokatów z kontaktami do nich. I są one dostępne w niektórych komendach czy komisariatach, jednak dostęp zatrzymanych do nich zależy tak naprawdę od dobrej woli funkcjonariusza.

– Większość ludzi nie ma żadnego znajomego prawnika, dlatego np. w komisariacie powinien być zapewniony wgląd do wykazu adwokatów skłonnych przyjechać w takiej sytuacji – wtóruje mu Piotr Kładoczny. Jak podkreśla, zapewnienie prawa do obrońcy od pierwszej czynności mogłoby umożliwić szybkie wyjaśnienie niektórych sytuacji i przełożyć się na zmniejszenie liczby tymczasowych aresztowań.

Konsekwencje obecnego stanu rzeczy ujawniły się w sprawach, w których wypowiedzą się europejskie trybunały. Jedna z nich dotyczy oskarżonego o posiadanie narkotyków i kierowanie samochodem pod wpływem amfetaminy. Sąd Rejonowy we Włocławku zauważył m.in., że chociaż stan zdrowia psychicznego mężczyzny budzi wątpliwości, w toku dochodzenia nie został on przesłuchany w obecności obrońcy. Konsekwencją były pytania prejudycjalne do Trybunału Sprawiedliwości UE (sprawa o sygn. akt C 530/23) dotyczące gwarancji procesowych przewidzianych przez prawo unijne.

Przyznanie się rodzi pomyłki

Druga sprawa – Mikołajczyk przeciwko Polsce – jest rozpoznawana przez Europejski Trybunał Praw Człowieka na skutek skargi HFPC. Dotyczy niepełnosprawnego intelektualnie mężczyzny skazanego na 25 lat pozbawienia wolności za zabójstwo dwóch kobiet. On sam twierdzi, że przestępstwa nie popełnił, a przyznał się do niego podczas nieformalnych czynności policji, w trakcie których został przesłuchany w charakterze świadka, bez udziału obrońcy.

Piotr Kładoczny podaje tę sprawę jako przykład tego, że z przyznania się do winy może wynikać wiele pomyłek sądowych.

– Do Kliniki „Niewinność” wpływają sprawy osób, które w żadnym wypadku nie powinny być przesłuchiwane bez obecności adwokata, chociażby ze względu na stan zdrowia psychicznego. Prawo do kontaktu z obrońcą powinno jednak przysługiwać wszystkim, bo żaden człowiek w stresującej sytuacji zatrzymania nie jest w stanie dobrze pokierować swoimi decyzjami – podkreśla nasz rozmówca.

– Niejednokrotnie zdarza się, że osoba niewinna pozbawiona adwokata popełnia na tym etapie błędy, co negatywnie wpływa później na jej sytuację procesową – mówi DGP prezes Rosati. Jak dodaje, najbardziej znanym przykładem jest sprawa Tomasza Komendy.

– Prowadzimy jeszcze jedną sprawę osadzonego, który naszym zdaniem jest niewinny, ale jako młody człowiek przesłuchiwany przez policjanta przyznał się do zabójstwa i został za nie skazany. Problem dotyczy też spraw drobnych, np. za posiadanie niewielkiej ilości narkotyków na własny użytek. W praktyce w tego typu sytuacjach policjanci często nie pouczają o prawie do obrońcy i proponują dobrowolne poddanie się karze, podczas gdy postępowanie może zostać umorzone na podstawie art. 62 a ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii – dodaje wiceprezes HFPC.

Niedawno w sprawie Mikołajczyk przeciwko Polsce opinię amicus curiae przygotowała NRA.

„Wnioski z praktycznych doświadczeń adwokatek i adwokatów polskich wskazują na istotne braki w prawidłowej praktyce organów postępowania przygotowawczego w zakresie umożliwienia dostępu stronie do pomocy obrońcy w postępowaniu karnym” – czytamy w dokumencie sporządzonym przez adwokatów: Michała Sykałę, Monikę Gorząch oraz Małgorzatę Mączkę-Pacholak.

Na tym lista negatywnych obserwacji się nie kończy. NRA wskazuje m.in. na: „problematyczną” praktykę przesłuchiwania w charakterze świadka w sytuacji, gdy organy powinny zakładać wobec strony status osoby podejrzewanej, wykorzystywanie dowodów pozyskanych z naruszeniem gwarancji procesowych czy nierzetelne sporządzanie protokołów przesłuchań.

MS nie odpowiedziało na pytania DGP co do zasadności dalszej implementacji dyrektywy.©℗

ikona lupy />
Co jeszcze proponuje adwokatura / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe