Ministerstwo Sprawiedliwości pytane oficjalnie, czy zamierza podejmować kroki prawne, aby usunąć ze stanowiska rzecznika dyscyplinarnego sędziów sądów powszechnych Piotra Schaba oraz jego zastępców – Przemysława Radzika i Michała Lasotę – odpowiada jedynie, że „jak tylko zostaną podjęte jakieś decyzje w tej sprawie, natychmiast o tym poinformujemy”. Tymczasem z nieoficjalnych doniesień wiadomo, że w resorcie trwają intensywne prace nad wypracowaniem ścieżki umożliwiającej podjęcie tego typu decyzji personalnych. Tym bardziej że środowisko sędziowskie jest coraz mocniej zniecierpliwione i zaczyna zarzucać Adamowi Bodnarowi bierność w leżących w jego kompetencjach kwestiach personalnych.

Sędziowie chcą więcej

Piątkowe odwołanie 16 sędziów kojarzonych z obozem PiS z delegacji do resortu sprawiedliwości, Krajowej Rady Sądownictwa oraz Krajowej Szkoły Sądownictwa i Prokuratury środowisko sędziowskie przyjęło z aprobatą.

Z kolei wczoraj MS poinformowało, że Adam Bodnar wystąpił z wnioskiem do kolegium Sądu Apelacyjnego w Poznaniu o wyrażenie opinii w sprawie odwołania Mateusza Bartoszka z funkcji prezesa SA w Poznaniu oraz Przemysława Radzika (zajmuje on również stanowisko zastępcy rzecznika dyscyplinarnego sędziów) i Sylwii Dembskiej z funkcji wiceprezesów tego sądu. Jednocześnie zawiesił te osoby w pełnieniu czynności.

Apetyty środowiska sędziowskiego na zmiany personalne są jednak znacznie większe.

– To dobrze, że zaczęło się coś dziać. Teraz ważne jest, aby minister sprawiedliwości nie zatrzymał się w pół kroku i podjął działania zmierzające do dokonania zmian na stanowiskach rzecznika dyscyplinarnego sędziów i jego zastępców – mówi Piotr Mgłosiek, sędzia Sądu Rejonowego dla Wrocławia-Krzyków we Wrocławiu. Jak podkreśla, to, że w tej kwestii jak do tej pory nic się nie dzieje i Piotr Schab oraz jego zastępcy nadal, nie niepokojeni, prowadzą postępowania przeciwko niezależnym sędziom, wywołuje w środowisku niemałe zdziwienie i rozgoryczenie.

Z poufnych informacji wynika tymczasem, że w MS trwają intensywne prace mające przygotować grunt pod odwołanie głównego oskarżyciela sędziów oraz jego zastępców.

– Ponoć chodzi o to, że w resorcie nie chcą, aby po odwołaniu Schab, Lasota i Radzik mogli robić z siebie ofiary. Dlatego w pierwszej kolejności jest przygotowywane podsumowanie ich działalności. Są bowiem plany, aby wraz z decyzją o ich usunięciu z funkcji pokazać, jak byli nieudolni i ile to kosztowało polskiego podatnika – słyszmy nieoficjalnie.

Nie ma podstawy prawnej

Ponadto MS może mieć twardy orzech do zgryzienia, jeżeli chodzi o podstawę prawną, którą można by było wskazać jako uzasadnienie takich decyzji. A wszystko przez to, że prawo o ustroju sądów powszechnych (t.j. Dz.U. z 2023 r. poz. 217 ze zm.; dalej: u.s.p.) milczy na temat trybu i przesłanek odwoływania głównego oskarżyciela sędziów i jego zastępców. Z przepisów wynika jedynie, że powołuje ich szef MS (patrz: grafika). Nie ma ani słowa o tym, czy może ich odwołać.

– Moim zdaniem taka możliwość istnieje. Skoro minister może w trakcie kadencji odwoływać prezesów i wiceprezesów sądów, których także powołuje, to przez analogię należy uznać, że tak samo jest w przypadku innych funkcji, na obsadę których ma wpływ, a więc też rzecznika i jego zastępców – mówi Beata Morawiec, prezes Stowarzyszenia Sędziów „Themis”.

Odmiennego zdania są sami zainteresowani.

– Z upoważnienia rzecznika dyscyplinarnego sędziów sądów powszechnych uprzejmie informuję, że przepisy ustawy – Prawo o ustroju sądów powszechnych nie przewidują arbitralnego skrócenia kadencji rzecznika ani jego zastępców – wskazuje w odpowiedzi na pytania DGP Barbara Dominiewska, kierownik sekretariatu rzecznika dyscyplinarnego.

Wątpliwości co do tego, czy można w tym przypadku stosować analogię, ma także Sławomir Pałka, sędzia Sądu Rejonowego w Oławie, były członek poprzedniej, niebudzącej wątpliwości konstytucyjnych, KRS.

– Zdarzają się sytuacje, kiedy nie ma możliwości odwołania z funkcji w trakcie kadencji. Tak jest m.in. w przypadku prezesa NBP, któremu nieodwołalność gwarantuje sama konstytucja – podaje przykład Pałka. Jego zdaniem może więc być tak, że ustawodawca celowo nie zawarł w u.s.p. przepisów regulujących odwoływanie rzecznika dyscyplinarnego oraz jego zastępców.

– Być może chciano w ten sposób wyeliminować ryzyko ewentualnych nacisków na osoby pełniące te funkcje – zastanawia się oławski sędzia.

Istnieje jednak i takie wytłumaczenie, że autorzy regulacji nie przemyśleli ich do końca. Nie byłaby to zresztą pierwsza niedoróbka w tej materii. Pośpiech, z jakim dokonywano zmian w ustawie, zaowocował np. powstaniem sprzeczności w przepisach. Wprowadzając regulację, zgodnie z którą to minister powołuje rzecznika dyscyplinarnego, ustawodawca nie usunął jednocześnie z ustawy o KRS (t.j. Dz.U. z 2019 r. poz. 84 ze zm.) przepisu mówiącego o tym, że to do kompetencji KRS należy wybór oskarżyciela sędziów.

Rzecznik ad hoc

Nawet jednak, gdyby przyjąć, że rzeczywiście nie ma podstawy prawnej, aby odwołać rzecznika i jego zastępców, nie oznacza to, że MS nie może nic zrobić, aby zablokować działania Schaba i jego zastępców.

– Artykuł 112b par. 1 u.s.p. daje ministrowi prawo powołania rzecznika dyscyplinarnego do prowadzenia konkretnej sprawy, czyli rzecznika ad hoc. Może on wstąpić do toczącego się postępowania i tym samym uniemożliwić dalsze podejmowanie czynności przez dotychczas prowadzącego je rzecznika lub jego zastępcę – tłumaczy sędzia Mgłosiek. Jego zdaniem w ten sposób można by było doprowadzić do umorzenia lub wycofania wielu absurdalnych wniosków o ukaranie sędziów.

– Naprawdę dziwię się, dlaczego Adam Bodnar jeszcze nie zdecydował się na taki krok – podkreśla wrocławski sędzia. O tego typu rozwiązaniu pisała również na portalu Konstytucyjny.pl dr hab. Anna Rakowska z Uniwersytetu Łódzkiego.

Co więcej – instytucja rzecznika ad hoc mogłaby okazać się pomocna również w procedurze zmierzającej do ostatecznego usunięcia z funkcji Piotra Schaba i jego dwóch zastępców.

– Można to zrobić w drodze postępowania dyscyplinarnego. Sąd dyscyplinarny ma bowiem prawo nałożyć na sędziego zakaz pełnienia określonych funkcji – przypomina sędzia Pałka. I dodaje, że MS mógłby powierzyć prowadzenie spraw dyscyplinarnych przeciwko rzecznikowi dyscyplinarnemu i jego zastępcom właśnie rzecznikowi ad hoc.

– Skorzystanie w tym przypadku przez MS z uprawnienia do powołania specjalnego rzecznika do prowadzenia określonej sprawy wydaje się uzasadnione – kwituje były członek KRS.

Podobnego zdania jest dr Kamil Stępniak, konstytucjonalista z Uniwersytetu Warszawskiego.

– Artykuł 112b par. 1 u.s.p. może zostać zastosowany w dwojaki sposób. Po pierwsze, MS może niejako wyłączać rzeczników dyscyplinarnych prowadzących określone postępowania, jeśli są wątpliwości, czy ich działalność jest poprawna. W ten sposób zapewnia się rzetelność prowadzonych postępowań – tłumaczy dr Stępniak. Ponadto można zastosować ten przepis, aby powołać rzecznika dyscyplinarnego ministra sprawiedliwości do sprawdzenia, czy działania rzeczników dyscyplinarnych nie prowadziły do naruszenia prawa i ewentualnie, czy nie powinno się w związku z tym nałożyć na nich kary dyscyplinarnej.

– To w rezultacie mogłoby prowadzić np. do usunięcia z zajmowanej funkcji lub rozwiązania albo wygaśnięcia stosunku służbowego – podkreśla warszawski konstytucjonalista. ©℗

ikona lupy />
Działania rzecznika w liczbach / Dziennik Gazeta Prawna - wydanie cyfrowe